Witam, mam stałego partnera w zyciu prywatnym, ale od pewnego czasu mamy tzw. ciche dni, raz jest lepiej a raz bywa gorzej...czesto sie klocimy...on ma caly czas do mnie wyrzuty ze malo sie staram w zwiazku...a ja robie co moge zeby bylo dobrze...ale jak to bywa mam problem...

niecałe 2 tyg temu poznałam innego chłopaka w parku, jest bardzo sympatyczny ale czasem zbyt pewny siebie, co mi sie bardzo podoba w nim...po 2 dniach znajomosci stalo sie tak ze wyladowalismy razem w lozku...nie myslalam wtedy co by sie stalo gdyby moj partner sie o tym dowiedzial...nie przyznalam sie...jeszcze

po tym wszystkim rano zaczelam pisac z tym chlopakiem sms, ze troche mi glupio bo go wykorzystalam, on ze ma "kaca moralnego", uzgodnilismy ze zostaniemy znajomyni, nie trwalo to 2 dni jak znowu zaczely sie pikantniejsze sms, powracal do tego co bylo, chociaz otwarcie mi powiedzial ze podoba mu sie moja przyjaciolka...

...tydzien temu poszłam na imprezke do jego kolegi, gdzie był i ON...przyznal mi sie otwarcie ze mu sie podobam ale brakuje mi tego "czegos". On mi sie strasznie podoba...pociaga mnie jego osobowosc, sposob bycia i ogolnie. Nie myslalam ze do tego dojdzie ale stalo sie...po raz drugi...uprawialam z nim sex...po tym wszystkim przelezelismy cala noc i przegadalismy ja do samego rana...podczas rozmowy zaczal mi mowic ze jest mu dobrze i ze moglabym z nim byc w wakacje...ze moglby sie do mnie przyzwyczaic...chociaz wiedzialam ze podoba mu sie moja friend. A najgorsze jest to ze coraz bardziej mi sie podoba

dzien po tym wszystkim poszlismy na kolejna impreze...od razu wydal mi sie jakis dziwny...rozmawial ze mna ale to nie bylo to co zeszlej nocy...zabolalo mnie to chociaz nie wiedzialam o co chodzi...poznym wieczorem zauwazylam ze zaczal smsowac z moja friend ktora oczywiscie nie zwracala na niego uwagi /tak mi sie wydaje/ bo spotykala sie z kolega od mojego K, wiem skomplikowane to ale coz tak bywa...pozniej pokazal mi sms, ktory mnie calkowicie wytracil z rownowagi :/ moja najlepsza friend napisala mu ze: zalezy mi tylko na sexie...tak jak i jemu wiec nie ma co sie ze mna wiazac...po tym wszystkim zrozumialam dlaczego byl tak nie mily dla mnie...

wytlumaczylam mu ze mi na sexie nie zalezalo...bo taka nie jestem...Na koniec zostawilam najgorsze...jego kochany "kolega" zdobył moj numer i zaczal mi wypisywac glupie dwuznaczne sms ;/ wkurzylam sie i wygarnelam wszystko K co mysle o tym wszystkim...

Z jednej strony jestem na niego zla i boje sie tego wszystkiego...boje sie zaryzykowac zwiazek z moim chlopakiem na rzecz K...bo moge w jednej chwili stracic wszystko co mialam...a zas z drugiej strony nie potrafie o NIM zapomniec!!

caly czas mam GO przed oczami....Niewiem co zrobic w takiej sytuacji...heh pewnie napiszecie ze mam byc sama albo jestem idiotka ktora nie wie co z zyciem zrobic. :/
Proszę jednak o rade bo naprawde niewiem co robić!!