przez impresja » 30 mar 2009, o 23:42
Nie uwazam ,żeby rozważanie męki Jezusa było "bezsensownym sie nurzaniem ,i zeby to byl jakis blichtr"
Jezus i Sokrates głosili przeslanie,ktorego nie da sie oddzielić od ich osobistej odwagi.Zarówno Sokrates jak i Jezus mogli poprosić o ułaskawienie .Sokrates mógl opuścić Ateny i nauczac dalej (ale jak wiemy wybrał smierc i wypił cykutę w obecnosci przyjacół) ,Jezus tez mógl wyprzeć sie swojej nauki i żyć .Ale obaj czuli jednak ,że nie wypełnili by swojego powołania,gdyby nie dotrwali do końca.Właśnie dlatego ,że ruszyli na spotkanie smierci z podniesioną glową,zyskali sobie rózniez tysiące zwolenników po smierci.
Nawet jeżeli to nie bylby Jezus tylko jakikolwiek czlowiek ,ktory oddał życie za prawdę, którą głosił lub za drugiego czlowieka jak Maksymilian Kolbe w obozie koncentracyjnym,czy ksiądz Popieluszko,to nie odwazylabym sie nazwania tego rodzaju postawy bezsensownym nurzaniem sie ,blichtrem ani nie czulabym ,że ktos mi wpaja poczucie winy.
Jezus swoją postawą daje nam do zrozumienia ,że Bóg istnieje i że On to wie na pewno i daje nam tego dowód. Poza tym rozważając inne wiary to tylko w wierze katolickiej czlowiek oddał życie za drugiego czlowieka,bezinteresownie .
A z innej beczki..........ja czasem jak wątpię to przypominam sobie różne piekne i zadziwiające rzeczy tego swiata ,ktorych nie umiem pojac rozumem i to mnie przekonuje ,że jest ktoś wyżej mnie ,któ urządzil ten świat .Np. jest rodzaj ptaków,ktore przelatują z pólnocnej Kanady na poludnie Chile ,po to ,ąby zalożyc tam gniazdo i miec potomstwo.Ptaki te pokonują co roku kilka tysiecy kilometrów,przelatują ocean ,żeby dotrzeć do miejsca gniazdowania. zadajmy sobie pytanie ,kto im pokazuje drogę,kto ich prowadzi,kto rozkalad im sily i planuje lot? Takich przykladow w przyrodzie można tworzyć wiele.Losy ludzkie tez mnei przekonuja,bo czasem nie wiem dlaczego doświadczamy cierpienia ,ale po latach staje sie to jasne.zawsze coś wydarza się po to ,zeby wydarzylo sie coś lepszego dla nas.Warto wierzyć i ufać ,że w życiu nie jestem sama,ze cokolwiek by sie ze mną najgorszego teraz działo to jest ktoś kto czuwa ,kto mnie wspiera i daje siłę,kto wie lepiej co dla mnie dobre.takie zaufanie daje spokój wewnętrzny,pewność i siłę w obliczy katastrof życiowych.