Placebo już w jakimś wątku pisałam ale się powtórzę - terapeuta jak każdy inny specjalista może okazać się konowałem ale to nie znaczy, ze każdy nim jest i trzeba próbować dlaje. Terapeuta nie powinien być stronniczy, choć weź tez pod uwagę, ze Twoja mama jako współuzalezniona może pewne rzeczy odbierać za mocno, personalnie a co gorsze negatywnie personalnie.
Tak na prawdę nikt z nas tam nie był i relacja Twojej mamy była taka jak jej odczucia. NIe znaczy niestety, że była obiektywna.
Moja mama wiele rzeczy odbiera jako zarzut a tak wcale nie jest... to jedna z cech współuzależnienia.
Twój ojciec niech chodzi, to dobrze. Uważam natomiast, że Towja mama powinna wybrać się ze sobą na terapię a nie z Twoim ojcem by go naprawić, to kierunek błędny i destruktywny zwłaszcza dla niej.
Później zachodzą takie reakcje. Ona szuka przyzannia jej racji, rozuczuenia się jaka to biedna i dobroduszna jest, bo zyje z alkoholikiem a to tak nie wygląda, bo tak nawet nie jest. Bedąc na terapii razem mogła zachowanie obiektywne terapeuty odebrać tak jak to opisałaś.
Ale może być też tak, że terapeuta jest niekompetentny.
NIe mozemy tego ocenić, bo nas tam nie było a Twoja mama nie jest osobą, która tutaj obiektywnie, na chłodnych emocjach to opowie.
I pomimo to co napisałaś, co nieatpliwie jest poruszeniem tej sytuacji całej, to uważam, że najlepszym i niezastąpionym rozwianiem dla Ciebie jest pójście na własną terapię.
Wydaje się, ze alkoholik przestanie pić i wszystko będzie ok. ale tak nie jest. Jest poprawa, jest spokój w domu ale zostają rzeczy, które funkcjonują źle ponieważ właśnie to pozostawia po sobie alkoholizm w całej rodzinie - destruktywne nawyki, które ujawniają się prędzej czy później.
Co do placówek - dla własnego dobra nie mogę wdawać się w szczegóły ale ważne są kontakty czyli to o czym pisałam. Idąc do terapeuty, psychiatry masz szansę rozwiązać inną sprawę, która składa się na całą tą patologię.
Moja psychiatra podała mi kontakt do kogoś kogo zna, kto zjamie się pewną sprawą bez szkody dla mnie i zgodnie z prawem. Osoba ta peni funkcje w pewnym komitecie zajmującym sie podobnymi sytuacjami i mi pomoże a ja w końcu nie będę musiała pozostawać bierna.
Także trzeba zrobić krok... ale z myślą osobie, bo co by inni nie zrobili, nasze problemy pomimo, ze stworzone przez nich już dzięki nim nie całkiem odejdą.
Zrobiłaś już co mogłaś dla rodziny, teraz zajmij się sobą