zajac napisał(a):Jak im np. prąd czy gaz odetną, to będzie to (przynajmniej na razie) ich problem, a kredyt wydaje się najbardziej strategiczną sprawą...
..
To jest jakaś myśl. ale jak narobią długów związanych z mediami to ja i tak ja za to będe odpowiadać nie oni. Bo to wszystko jest na mnie. Odnosnie finansowania tej nieruchomości to po prostu taka była umowa, co kto płaci..
pytałam sie kilkukrotnie czy są taką ofertą zainteresowani, w odpowiedzi usłyszałam -tak...
gdyby nie to mieszkanie, mogli wylądować na bruku, bo stracili swoje. Ale już o tym fakcie zapomnieli.
odnośnie terapii księżycowa, terapia 3 miesieczna codzienna, prócz weekendów. Nie dało sie przedłużyć. Przy jej zakonczeniu nie było jasnego komunikatu czy mam się lczyc dalej czy nie. W gruncie rzeczy to kazdy sam musi decydować czy potrzebuje dalej wsparcia tego typu czy nie. Tylko, ze ta terapia była dluższy czas temu, długo czułam się dobrze, jednak od tej pory wydarzyły sie rozne rzeczy, które na nowo uruchomily we mnie pewne destrukcyjne sposoby radzenia sobie z przeciwnościami- ataki paniki w stresowych sytuacjach, objadanie się i takie tam..
tak czy siak, czuję sie jak wybrakowany towar. Kiepsko spalam w nocy, ciągle myślalam o tej całej kłótnii z nimi, i o ty rozstaniu definitywnym. Powiem wam,że kiedys była już taka sytuacja. Po jakiejś sprzeczce nie mielismy ze sobą kontaktu przez rok. I wcale nie była to na tyle poważna kłótnia, która usprawiedliwiałaby tę przerwę.
pisałam to już tutaj, ale napiszę raz jeszcze- przykra jest ta świadomość, że mnie z tymi ludźmi nic nie łączy...kompletnie nic.
ostatnimi czasy jestem przygaszona, smutna, nic mnie nie cieszy, zmuszam się do wszystkiego... moze to depresja, a moze wplyw zaburzen hormonalnych. Bo przez te stresy wysiadła mi tarczyca.