czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Księżycowa » 3 sie 2014, o 21:38

Niech podadzą... z tego co wiem, to chyba nie jest tak prosto. Ty możesz w tym momencie ich tez pozwać za wyrządzone krzywdy, przez które masz szkody, które utrudniają Ci zycie.

Chociaż z drugiej strony taka walka musiałby być meczaca. No ale trzeba walczyc o siebie.

Nie odpowiedziałaś jak to z Twoja terapią było.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez zajac » 4 sie 2014, o 08:16

Magosza, bardzo żałuję, że nie mam pojęcia, co Ci mądrego napisać :( Przykro mi, że to wszystko Cię spotyka.
Z drugiej strony nikt z zewnątrz nie może Ci powiedzieć, jak sobie z tym poradzić, bo to Ty wiesz (albo dowiadujesz się, bo to się zmienia), na jakie rozwiązania jesteś gotowa, a na jakie nie.
Myślę, że Twoje obawy o spłacanie przez rodziców Twojego kredytu są ważne -- sprawdzasz, czy płacą raty? Jeśli jest szansa to zmienić, to może lepiej, żebyś Ty wzięła na siebie kredyt, a rodzice media? Jak im np. prąd czy gaz odetną, to będzie to (przynajmniej na razie) ich problem, a kredyt wydaje się najbardziej strategiczną sprawą...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 4 sie 2014, o 12:24

zajac napisał(a):Jak im np. prąd czy gaz odetną, to będzie to (przynajmniej na razie) ich problem, a kredyt wydaje się najbardziej strategiczną sprawą...
..

To jest jakaś myśl. ale jak narobią długów związanych z mediami to ja i tak ja za to będe odpowiadać nie oni. Bo to wszystko jest na mnie. Odnosnie finansowania tej nieruchomości to po prostu taka była umowa, co kto płaci..
pytałam sie kilkukrotnie czy są taką ofertą zainteresowani, w odpowiedzi usłyszałam -tak...

gdyby nie to mieszkanie, mogli wylądować na bruku, bo stracili swoje. Ale już o tym fakcie zapomnieli.

odnośnie terapii księżycowa, terapia 3 miesieczna codzienna, prócz weekendów. Nie dało sie przedłużyć. Przy jej zakonczeniu nie było jasnego komunikatu czy mam się lczyc dalej czy nie. W gruncie rzeczy to kazdy sam musi decydować czy potrzebuje dalej wsparcia tego typu czy nie. Tylko, ze ta terapia była dluższy czas temu, długo czułam się dobrze, jednak od tej pory wydarzyły sie rozne rzeczy, które na nowo uruchomily we mnie pewne destrukcyjne sposoby radzenia sobie z przeciwnościami- ataki paniki w stresowych sytuacjach, objadanie się i takie tam..

tak czy siak, czuję sie jak wybrakowany towar. Kiepsko spalam w nocy, ciągle myślalam o tej całej kłótnii z nimi, i o ty rozstaniu definitywnym. Powiem wam,że kiedys była już taka sytuacja. Po jakiejś sprzeczce nie mielismy ze sobą kontaktu przez rok. I wcale nie była to na tyle poważna kłótnia, która usprawiedliwiałaby tę przerwę.

pisałam to już tutaj, ale napiszę raz jeszcze- przykra jest ta świadomość, że mnie z tymi ludźmi nic nie łączy...kompletnie nic.

ostatnimi czasy jestem przygaszona, smutna, nic mnie nie cieszy, zmuszam się do wszystkiego... moze to depresja, a moze wplyw zaburzen hormonalnych. Bo przez te stresy wysiadła mi tarczyca.
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez zajac » 4 sie 2014, o 12:49

magosza napisał(a):
zajac napisał(a):Jak im np. prąd czy gaz odetną, to będzie to (przynajmniej na razie) ich problem, a kredyt wydaje się najbardziej strategiczną sprawą...
..

To jest jakaś myśl. ale jak narobią długów związanych z mediami to ja i tak ja za to będe odpowiadać nie oni. Bo to wszystko jest na mnie.

Jasne, że to też nie jest bez konsekwencji, ale przy założeniu, że środki masz ograniczone i jakieś ryzyko i tak ponosisz, wydaje mi się to mniejszym złem niż zawalenie spłaty kredytu. Poza tym można by rozważyć liczniki przedpłatowe, myślałaś o tym? Wtedy lokatorzy muszą "kupować" sobie na bieżąco np. prąd na takiej zasadzie, jak doładowuje się telefon -- a jeśli nie kupią, to nie mają, nie da się tu żadnego zadłużenia spowodować. Więc w przypadku ewentualnego wynajęcia mieszkania w przyszłości też mogłoby Ci się to przydać. Nie wiem, czy każdy może się o taki licznik starać i ile to kosztuje, tu znalezione na szybko linki z ogólnymi informacjami:

http://www.ure.gov.pl/pl/poradnik-odbio ... atowy.html
http://www.e-instalacje.pl/porady-budow ... zedplatowy
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Honest » 4 sie 2014, o 14:03

Magosza, nie jestem w stanie sobie wyobrazić Twojej sytuacji. Choć sama mam za soba okresy kilkuletnie kiedy to nie rozmawiałam z moją mamą i bratem. I było to trudne, ale to czasami jedyna droga by ratować siebie.

Masz 2 mozliwe drogi - ratować siebie i poinformować rodziców, że muszą sobie znaleźć lokum (przecież mogą zamieszkać z siostrą, nie wylądują na ulicy). Albo Ty będziesz się tułać po wynajmach czy fundacjach.

Niestety, czasem takie "ostre cięcie" jest jedynym wyjściem by uratować siebie. Czasami brak kontaktu jest zdrowszym rozwiązaniem niż złudne poczucie, że ma się rodziców i dawanie się im wykorzystywać.

Twoi rodzice sa dorośli. Jesli człowiek podejmuje decyzję o włąsnej działalności to musi liczyć się ze wszystkimi mozliwymi konsekwencjami. Dlatego bardziej zapobiegawczy ludzie przepisują majątek na innego czlonka rodziny. To oni podjeli tę decyzję i musza ponieść jej konsekwencje, nawet jesli one sa bardzo dotkliwe. Poza tym ile osób pracuje na emeryturze czy rencie jako pracownik ochrony czy pilnując dzieci. Trzeba jednak chcieć.

Powiem Ci jedno - ratuj siebie, bo nikt inny za Ciebie tego ne zrobi.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Księżycowa » 4 sie 2014, o 14:08

Magosza nie wiem na czym polegała Twoja terapia i dlaczego była w takiej formie, ale chyba niewiele dała. Ogólnie terapia ma za zadanie wprowadzić jakieś trwałe zmiany czy zredukować pewne rzeczy ale na stałe.
Więc może warto byłoby pomyśleć o podjęciu jej drugi raz, ale tym razem długoterminowej?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 5 sie 2014, o 10:06

Honest napisał(a):Poza tym ile osób pracuje na emeryturze czy rencie jako pracownik ochrony czy pilnując dzieci. Trzeba jednak chcieć.
.

Prawda, jedak oboje są mocno starsi. matka ma 70 a ojciec starszy o 6 lat po wylewie kilka lat temu, nie nadaje sie do roboty..

Honest napisał(a):Masz 2 mozliwe drogi - ratować siebie i poinformować rodziców, że muszą sobie znaleźć lokum (przecież mogą zamieszkać z siostrą, nie wylądują na ulicy). Albo Ty będziesz się tułać po wynajmach czy fundacjach.


Ogólnie to słyszę zewsząd"jak to rodziców wyrzucisz"?. I wtdy czuje się jak "samo zło"Nawet siostra mojego faceta tego nie rozumie. Zabawne mówią to zwłaszcza ci, ktorym taka sytuacja nie grozi,ze rodzice zajmują ich mieszkanie. Wątpie, że kto normalny w mojej sytuacji tak by się poświęcał. Ogólnie to ajchetniej bym ich wyrzuciła, ale muszę cos z tym mieszkaniem zrobic. albo wynająć albo sama zamieszkac tam z parterem po powrocie. Ja im juz zakomunikowałam, że ze jakis czas prawdopodobnie nie bedziemy oplacac czynszu pradu itd. chciałam ich na to przygotować. Bo cały czas cos kręcą a matka kazdy grosz daje siostrze.. a mnie wciska kit, że nie mają...

Księżycowa napisał(a):Więc może warto byłoby pomyśleć o podjęciu jej drugi raz, ale tym razem długoterminowe

Pewnie masz rację, chętnie bym poszła, ale u nas nie ma takiej. Pozatym w tej chwili nie mam ubezpieczenia a jak znajde robote to pewnie nie bede miec czasu na terapie chyba,ze będa to spotkania z psychologiem ...

i boję sie czy matka zapłaci w tym miesiacu kredyt. bo moze mi zrobic na złość, wszystkiego sie spodziewam...

jeszcze okazało sie. ze musze do nich jechac, bo wychodzac zapomiałam 3 istotne rzeczy.... zastanawiam sie czy im jeszcze czegoś nie powiedzieć na odchodne.
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Księżycowa » 5 sie 2014, o 19:22

Magosza ubezpieczenie to problem rzeczywiście ale nie wieczny.
Ale praca, to już nie problem. Przecież całkiem spora ilość osób, która chodzi na terapię również pracuje. A jednak udaje się to pogodzić, mnie też na przykład.

Także to nie jest problem... myslę,ze sam sobie trochę ustawiasz przeszkody. Ale to się pojawia dosyć często :)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 6 sie 2014, o 20:35

Powiem wam szczerze, że mam myśli samobójcze, oczywiscie nie zrobię sobie niczego, bo nie mam odwagi, ale nie widzę sensu w swoim zyciu.

Partner tez ma mnie dość, nie odpowiada mu to, że miewam takie nastroje, i że nie jestem zadowolona.. od wielu lat to znosi i ma dość, rozumiem i trudno... on teraz czuje przeagę nade mną. Nocujemy u jego rodziców, więc nagle twierdzi,ze mam sie zmienic i co ja mam za nastroje.. A jakie mam miec krótko po tym jak zerwałam relacje z rodziną która wiele lat traktowała mnie jak zło konieczne..a on ma pretensje, ze ja wiele lat mam problemy ze sobą i że sie łudzil ze sie zmienie? a co to moja wina,ze oni tacy są?... jest okropnie niesprawiedliwy

dla wszystich byłoby najlepsze gdybym zniknęła...

ja już też mam dość
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Księżycowa » 6 sie 2014, o 20:47

Ojej, ale się porobiło :pocieszacz:

Nic nie musisz... jakie są relacje między Tobą a jego rodziną? Z ich strony tez czujesz jakieś "zarzuty"?
O coś dopytywali?

Jeszcze niedawno sama mówiłam, że nie mam po co żyć i zdarzają się takie momenty. Już coraz rzadziej na szczęście. Wiele zawdzięczam terapii. MOże jednak pomysl o niej? Bo powiem Ci szczerze, że sama niewiele zmienisz. To są na prawde głębokie powody Twojego samopoczucia, z którym jak piszesz męczysz się od lat.

Swojemu partnerowi możesz powiedzieć, że jeśli będziesz się zmieniac, to nie dla niego tylko dla siebie i zbierasz na to siły.
Powiedziałaś mu, że dokłada Ci takim zachowaniem?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 6 sie 2014, o 21:42

Księżycowa powiedziałam mu,ze dołuje mnie tą gadką...ale czuję, że może mieć dość.. tylko szkoda,ze tak stawia sprawę, może za tym kryje się to, że mnie już nie kocha.. -nie wiem... on nie potrafi odpowiedzieć.
Jego rodzina w ogóle nie wiele wie o mojej sytuacji, coś tam wiedzą, ale nie dopytują się...i nawet jesli to nie widzą problemu, nie wiele tu empatii..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Księżycowa » 6 sie 2014, o 22:00

Rozumiem.

Ja myslę,że najlepiej teraz byłoby pomyśleć o sobie. Wiem, że jego nastawienie Ci nie pomaga i trudno jest o tym nie myśleć, ale myślę,ze najwięcej czasu teraz potrzebujesz dla siebie i chyba zajęcie się sobą jest najbardziej korzystne.
Oprócz tego, że jesteście razem wg mnie każde z Was jest przecież jakąś indywidualnością. Może filozofuje, aletak ostatnio sama na właśnych doświadczeniach doszłam do tego, ze nawet nie wiesz, kiedy się zatracasz i żyjesz całkowicie wspólnie, oddajesz coraz więcej siebie aż nadchodzi moment, że zuważasz, że w ogóle niewiele Ci z siebie zostało.
Nie mówię o roztsaniu, ale soróbuj się nieco wyłączyć i zająć sobą... swoim problemem, bo on poza byciem obok Ci nie pomoze tego rozwązać.
Przykre to, ale wszystko dźwigasz sama, bo to Twój bagaż. Moim zdaniem jest to dobry moment, żeby poważnie rozważyć terapię.

A co do faceta... wszystko samo się wg mnie ułoży jak zajmiesz się swoim problemem... to pewne rzeczy same się wyklarują.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez magosza » 7 sie 2014, o 12:06

Ogólnie to on dzis sam spytał, czy nie poszłabym na terapię. Ale nie chce tutaj zostać, a pojechac z nim z powrotem i leczyc sie w bydgoszczy. Problem jest taki,ze nie wiem czy uda mi sie tam zarejestrowac do urzędu pracy. Bez tego nie bedzie ubezpieczenia. Mam nadzieję, że to przeskoczę.wiem,ze do 3 miesiecy nie musze sie wymeldowywac z miasta urodzeniowego, ale jesli chce powyzej 3 miesiecy byc zameldowanym w innym wojewo. to musze sie wymeldowywac, a z tym za duzo cyrku. I dokumenty zmienic trzeba, i wszystko.. a potem z powrotem sie zameldowywac..

znalazłam oddzial całodobowy tam..dzwonilam nawet, ale dlugosc pobytu ocenia sie na wywiadzie wstepnym. Musze miec skierowanie od psychiatry.. rejestracja sroda kazdego miesiaca, czyli teraz wrzesień..

Bardzo chce trafic na oddzial calodobowy bo mieszkam daleko od centrum..i wolałabym byc na miejscu..ale troche sie boje,ze mnie nafaszerują lekami..

teraz kombinujemy jak to zalatwic bym tam mogla sie isc leczyc... mysle,ze bedzie dobrze,
on sam widzi, ze potrzebuje wsparcia...

czasem sie martwie, ze cale zycie spedze na terapii
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez impresja77 » 7 sie 2014, o 15:08

Myślę,ze warto wyznaczyć sobie cel je eli chodzi o Twoje mieszkanie i pobyt ,gdzie chcesz być. Trzeba usiąść z partnerem wypracować ze dwie ,trzy opcje co do mieszkania i potem usiąść zaproponować je rodzicom i wybrać jedną która im tez będzie odpowiadała i konsekwentnie egzekwować jej wykonanie .Bo teraz żyjesz bez jakiegoś planu,pomysłu co masz zrobić ze sobą i z mieszkaniem .Wszystko jest zapętlone. A jeżeli opracujesz plan co po kolei ma być tak,żeby to Tobie odpowiadało to tylko potem zająć się realizacją nie oglądając się na nic i nie rozmyślając.
Ale to Ty masz mieć pomysł czego chcesz .
Chcesz pozbyć się rodziców z domu zrób to .Dasz rade go sama spłacać i utrzymać ? To działaj i nie oglądaj się na nic .Oni niech mieszkają z siostrą pomogą w wychowaniu dzieci ,skoro tam nie ma faceta i będzie im na kupe taniej. Chyba ,że trzymasz ich bo Ci pomagają spłacać kredyt .
Jesteś w sytuacji , która wymaga działania i to Cie przytlacza,stajesz się lękliwa i depresyjna .A tu trzeba wyłączyć emocje ,dywagacje,rozkminiania ,wyrzuty sumienia,,i zająć się działaniem ,bo musisz stanąć na nogi i zorganizować sobie życie ,a nie czekać ,martwić się ,a oni sobie będą mieszkać.
Widzisz ,ze jesteś zdana sama na siebie to działaj w kierunku swojego dobra ,a nie robieniu. komuś dobrze. Partner tez może stracić cierpliwość i to będzie naturalne. Nie każdy ma sile wytrzymać z depresyjna osoba ,każdy chce żyć pogodnie i dąży do tego ,wiec pomóż wam w tym i nie skazuj was na bycie w stresie,depresji ,tylko działaj jak wyżej napisalam .
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: czy ja mam obowiązek finansować rodziców?

Postprzez Księżycowa » 7 sie 2014, o 16:00

Obawę przed tkwieniem w terapii całe życie też miałam, ale później doszłam do wniosku, że lepsze mije życie będzie z terapią nież bez niej.
Poza tym jeśli znajdziesz dobrego terapeutę i sama się za to zabierzesz jak trzeba nie będzie ona tak długo trwać. Oczywiście, ze może trwać lata... ale to i tak będą lepsze lata niż bez niej.

Co do partnera Twojego, to tak ogólnie rzecz biorąc w takiej sytuacji rodzina i najbliżsi powinni wspierać osobę w takim dołku. To jest najbardziej pożądane aby nie dowalać, aby nie czuła ona, że jest zdana sama na siebie co dobija. Ale na tym koniec... w naprawianiu swoich problemów jesteś Ty i tylko Ty. Możesz z kims porozmawiać, ale partner nie jest osobą, która powinna znać takie szczegóły, żeby nie zaczął stawać się Twoim terapeutą, bo to jest bardzo niekorzystne.
To powinno być wypośrodkowane. Do pewnego etapu dzielisz z nim problem.
Faceci też różnie kumają, ludzie w ogóle różnie rozumieją takie rzeczy... jedni widzą lenia a inni widzą trudność.
Ty masz trudność, ale ludzie lubią iść na skróty w sowim myśleniu. Myślę, że jasne komunikowanie chłopakowi co zamierzasz dalej, co by Ci pomogło.. w końcu przyniesie jakiś efekt. Jeśli mu zależy na Tobie,to na pewno chche jak najlepiej i robi to na tyle ile umie. Walną głupotą z tamtymi zarzutami. Ale zobaczysz co będzie dalej i jak będzie reagował na to co do niego mówisz i co robisz.


Kolejna rzecz którą wg mnie odruchowo robisz i robiłaś, to działanie na przekór emocjom. Spychaniem ich czyli również odpychaniem samej siebie.
Nie ucoekałabym od emocji. One najwięcej o Twoim problemie Ci pwoeidzą.
Ale siedziałabym w nich konstruktywnie, starała się opanować myśli. Jest Ci źle? NIc dziwnego... próba działania izrobienia czegokolwiek, nawet podjęcie najlepszej decyzji nie wychodzą, ponieważ emocje, które zepchnęłaś są w środku w Tobie i wyłażą jak tylko mogą i kiedy mogą. A że sytuacja Cię wykańcza, to dosyć szybko znów popadasz w doły.

Ustawienie sobie planu byłoby dobre, bo ono daje jakiąś motywację do działania, ale nawet najlepszy plan Ci się wg mnie nie powiedzie jeśli nie ogarniesz emocji, jak nadal będzieszod nich uciekać. Przecież cały czas tak jest, prawda?
Co sobie nie założysz i nie zaplanujesz to się w pewnym momencie wali... ponieważ nie jesteś poukładana sama ze sobą.
MOja terapeutka powiedziała mi coś w sumie oczywistego, że często jak zajmujemy się w końcu sobą i swoimi ograniczeniami, to reszta się układa... a to dla tego, ze my "naprawieni" inaczej oddziałujemy, inaczej myślimy i działamy.

Działać - tak, ale nie na ślepo, po razkolejny udając, że emocji nie ma, bo one i tak są i nie poukładane będą wyłazić i wszystko będzie kręcić się w kółko.

Magosza, ja od początku nie czytałam wątku - mogłabyś mi napisać jak to jest z tym kredytem? Ty mieszkasz w mieszkaniu, na które oni maja kredyt?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 202 gości