radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez biszkoptowa91 » 29 gru 2013, o 13:25

o tym, że dzieciństwo ma ogromny wpływ na dorosłe życie napisano już wiele. niektórzy z domów rodzinnych wynoszą ogromne zasoby ciepła i miłości, które są konstruktywnym fundamentem do budowy siebie we wszystkich sferach dorosłego życia. często jest jednak tak, że niezaspokojone dziecięce potrzeby, mur chłodu emocjonalnego ze strony rodziców (nierzadko ze swoimi problemami- uzależnieniami, skłonnością do agresji etc.) powoduje uczucie "niedokochania", nie dającej się zapełnić w dorosłym życiu pustki, potrzeby bezwarunkowej miłości i akceptacji, której nie sposób otrzymać.

w sieci znalazłam ciekawy tekst, którego fragmenty przytoczę:

W jaki sposób maleńki człowiek mógłby przeżyć poczucie bycia porzuconym nie odczuwając rozpaczy i braku nadziei, nie mogąc sam zaspokoić swoich potrzeb? Jest on w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mechanizm obronny polegający na odcięciu się od rzeczywistości pozwala mu przetrwać i nie odczuwać tego piekielnego bólu emocjonalnego. (...) Lecz gdy dziecko wypiera swoje cierpienie blokuje jednocześnie swoje naturalne potrzeby i przez to zaprzecza istnieniu części siebie samego. To nieświadome wyparcie i unieważnienie siebie oraz swoich rzeczywistych potrzeb ma miejsce, gdy intensywność cierpienia przekracza próg tolerancji. Dziecko staje się ofiarą dokonanego wyparcia i nieświadomie nadal zaprzecza tej części siebie przez resztę życia. Najboleśniejsze jest zaś to, że stając się rodzicem przekazuje swoje własne zranienia swoim dzieciom. Nie jest w stanie rozpoznać u swoich dzieci potrzeb, które sam, będąc dzieckiem, wyparł.

W żaden możliwy sposób osoba dorosła nie jest w stanie zaspokoić potrzeb niezaspokojonych w dzieciństwie. Rozwiązaniem tej walki może być jedynie ponowne przeżycie, stłumionych niegdyś uczuć, zablokowanego, od dawna, cierpienia. (...) Biorąc pod uwagę fakt, że zachowania dysfunkcyjne wynikają z emocjonalnego wyparcia, odnalezienie i ponowne odczucie emocji i uczuć są kluczem do rozwiązania konfliktu.
By uchronić się przed stłumionymi uczuciami bólu, rozpaczy, porzucenia czy odrzucenia uciekamy w różnego rodzaju zachowania jak alkohol, leki, obsesje miłosne i seks, hazard, pracoholizm, papierosy, nadmierne objadanie się czy inne zachowania. Większość z nich pozwala unikać kontaktu z pustką wewnętrzną i radzić sobie z poczuciem niskiej wartości, izolacji wewnętrznej, nieadekwatności, wycofania.

(link do całego tekstu- http://www.uzaleznienieodmilosci.pl/page/cz_dd_4/)

jak odnaleźć i ponownie odczuć te emocje? jak się od nich uwolnić? czy jest to możliwe tylko przy pomocy terapeuty?

jak wybaczyć? jak sprawić, żeby rany z dzieciństwa przestały destrukcyjnie wpływać na chwilę obecną? nie chodzi już o same schematy, czy tworzenie toksycznych relacji z innymi ludźmi na ich podstawie, ale bardziej - jak żyć z ludźmi, do których mamy żal? którym nie potrafimy wybaczyć?
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez Księżycowa » 29 gru 2013, o 18:17

A ja przeczytałam zdanie, które bardzo mi pomogło - NIE MUSIMY WYBACZAĆ. Dużo mówi się, ze wybaczenie, to jest droga do wolności od tego wszystkiego ale niekoniecznie, bo jak wybaczyć ot tak, że najblizsza osoba urzadziła nam piekło na ziemi, że nas zawiodła kiedy my bylismy najbardziej na nią zdani, że obrała nam jakieś etapy w życiu, że przez nią czujemy się obdarci z czegoś?

Zdrowe jest tu poczucie krzywdy a nie wybaczanie osobie, która może nadal robi to samo i uważa, że jest ok. i nadal powiela taatezachowania wobec nas?

Ja nie wiem czy wybaczyłam. Ja zrozumiałam, że oni inaczej nie potrafią i nigdy nie potrafili, ze sami się gubią w swoich emocjach, że w zsadzie to mi ich czasem żal... nie usprawiedliwiam uich postępowania. Nie raz mam zal, że pozwalają na takie traktowanie mnie przez brata i sami robią co robią...
Nie wybaczyłam chyba... ale też nie czuję potrzeby szukania winnego i obwiniania. Jestem gdzieś po środku ale nie uważam, żebym nie czuła się wolniej niż dawniej. Zrozumienie dlaczego coś się dzialo i dzieje dało mi sporo wolności i pozwoliło zająć się sobą, bronić siebie. Wiem, ze co bym nie zrobiła, to nie będę tak dobra jak rodzeństwo.

Inna sprawa gdy rodzic deklaruje, że chce się zmienić, ze chce zobaczyć co robi... że chce tego wybaczenia, to można nad tympracować... ale w przeciwnym razie nie ma powodu by się do tegi zmuszać, bo robienie tego na siłę w sytuacji, która ani trochę się nie zmieniła (poza naszą terapią, świadomością) możemy sami siebie pogwałcić i zignorować własne uczucia... to nie jest zdrowe i w niczym nam nie pomoże a może zaszkodzić.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez biszkoptowa91 » 29 gru 2013, o 19:27

Zdrowe jest tu poczucie krzywdy a nie wybaczanie osobie, która może nadal robi to samo i uważa, że jest ok.

ujęłabym to inaczej. słowo ,,zdrowe,, zastąpiła ,,normalną reakcją,,.

wydaje mi się, że w tej kwestii ważną rolę odgrywa samo znaczenie słowa WYBACZENIE.
w tym kontekście:
Obrazek
(http://www.psychologia.net.pl/artykul.php?level=363)

jak wykonać czynności z drugiej kolumny tabelki?
jak nie pielęgnować urazy?
jak nie karać- kogoś i siebie?
jak pogodzić się?
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez Księżycowa » 29 gru 2013, o 19:38

Ja myslę,że na każde z Twoich pytań odpowiedź jest taka, żeby po prostu poszukać tego w sobie. Każdy ma indywidualne tempo, sposób i drogę dla siebie.

Nie ma jednoznacznej recepty.
Mi pomogło zrozumienie, że oni inaczej nie umieją po prostu, że są na swój sposób splatani i tak zakorzenione jest to wszystko, że szkokda energii własnej na zmiany ich. Poza tym ktoś im też taki system przekazał...
Przestałam usprawiedliwiać, to i przestałam się godzić na wiele rzeczy, które ze mną robili, emocjonalnie też to juz tak we mnie nie leci... w te świeta mi sie przypomniało jakim kiedyś obciązeniem były dla mnie zachowania mamy a teraz... już nie tak... męczą mnie ale nie mają takiego wpływu jak kiedyś. Moze to znaczy, ze w jakieś części stanełam na własne nogi... że nie jestem juz na jakimś etapie tak bezrana jak wtedy...

Myślę też, że sporo by pomogło nie oczekiwanie od nich zadośćuczynienia. Wiem sama,ze podswiadomość potrafi długo chcieć...

ujęłabym to inaczej. słowo ,,zdrowe,, zastąpiła ,,normalną reakcją,,.

Czyli na jedno wychodzi ;)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez biszkoptowa91 » 29 gru 2013, o 21:19

ujęłabym to inaczej. słowo ,,zdrowe,, zastąpiła ,,normalną reakcją,,.

Czyli na jedno wychodzi ;)


nie ma co się w to zagłębiać, bo zaraz wywiąże się dyskusja ,,o wyższości masła nad margaryną" :P

Myślę też, że sporo by pomogło nie oczekiwanie od nich zadośćuczynienia. Wiem sama,ze podswiadomość potrafi długo chcieć...

gorzej jest jeśli to NIE OD NICH oczekuje się zadośćuczynienia, ale od innych.
np. jeśli ojciec był niedostępny emocjonalnie, potem "duża dziewczynka" wiążę się właśnie z takimi zimnymi facetami, podświadomie i paradoksalnie oczekując od nich bezwarunkowej miłości, opieki i poczucia bezpieczeństwa, których nie zaznała w dzieciństwie. i tu rodzi się problem.
Ja myslę,że na każde z Twoich pytań odpowiedź jest taka, żeby po prostu poszukać tego w sobie. Każdy ma indywidualne tempo, sposób i drogę dla siebie.

tylko jak ją znaleźć? jak zacząć?
czytałam dużo na ten temat, wydaje mi się, że już poczyniłam jakieś postępy w introspekcji (porównując z tym co było choćby rok temu), ale nadal czuję się zagubiona, nadal nie wiem, w którą stronę iść, wszystko robię po omacku :?
biszkoptowa91
 
Posty: 398
Dołączył(a): 6 wrz 2012, o 16:39

Re: radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez Księżycowa » 29 gru 2013, o 22:11

Ja myślę, że już zaczęłaś, tylko to nie działa tak szybko jak byśmy chcieli. W jednym z linków, które podałaś, bardzo ładnie jest opisane jak długo może trwać dochodzenie do zdrowia.
Przede wszystkim, to myślę, ze samemu można zdziałać sporo ale na pewnym etapie jednak potrzebna jest nam pomoc fachowa, która pomoże nam w bezpieczny sposób i nie szkodliwy dla nas, taki asekurujący wrócić do tych najtrudniejszych i zakopanych głęboko w nieświadomości zdarzeń.

gorzej jest jeśli to NIE OD NICH oczekuje się zadośćuczynienia, ale od innych.
np. jeśli ojciec był niedostępny emocjonalnie, potem "duża dziewczynka" wiążę się właśnie z takimi zimnymi facetami, podświadomie i paradoksalnie oczekując od nich bezwarunkowej miłości, opieki i poczucia bezpieczeństwa, których nie zaznała w dzieciństwie. i tu rodzi się problem.


Jedno co wiesz na pewno to to, że do niczego dobrego to nie prowadzi, że przysparza Ci więcej kłopotów niż korzyści.
Oczekiwanie czegoś od kogoś może się pojawiać w różny sposób i w róznych momentach.

Co do uczucia chodzenia po omacku, to rozumiem bardzo dobrze :(.
Uświadomiłas mi własnie, że dawno nie używałam tego sformułowania :) . Może nie miałam potrzeby :)
A tak wracając, to ja myślę, że "po omacku" chodzi sie wtedy kiedy jestesmy nakierowani na zadowalanie innych i nie wiemy jak będzie dobrze.
Jak zastanowimy się czego my chcemy i czego nam potrzeba, to jest niesmamowity chaos a pod nim coś co za pewne boli bardzo.
Myślę, że to się zmienia kiedy m.in skupiamy się na sobie a nie na innych.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: radzenie sobie z uczuciami do rodziców

Postprzez Laff » 31 gru 2013, o 16:44

znam osobiście jedną formę przeżywania przeszłych emocji - psychodrama.
Avatar użytkownika
Laff
 
Posty: 351
Dołączył(a): 23 paź 2011, o 00:17
Lokalizacja: stolyca


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 117 gości