nie ma nic, chce odejsc

Problemy związane z depresją.

Postprzez Ventia » 2 mar 2008, o 15:11

Tak uważam że się użalasz, ale gdyby mi ani innym nie zależało na tym, aby Ci pomóc i że mozna Ci pomóc i zasługujesz na pomoc, to żadne z nas by tu nie pisało. Po to jest to forum, aby sobie wzajemnie pomagać, aby dać coś z siebie. A my chcemy pomóc Tobie, chcesz to pisz, po to jest forum
Ventia
 

Postprzez mariusz25 » 2 mar 2008, o 16:31

lepiej sie troche pouzalac niz pojechac na 10 pietro, otworzyc okno, przezegnac sie i wypasc w brak emocji smutku i wszystkeigo
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez Ventia » 2 mar 2008, o 16:40

mariusz25 napisał(a):lepiej sie troche pouzalac niz pojechac na 10 pietro, otworzyc okno, przezegnac sie i wypasc w brak emocji smutku i wszystkeigo


Oczywiście że lepiej. Ale ważne aby na tym użalaniu nie poprzestawać, ale aby robić coś, co pomoże nam poczuć się lepiej.
Ventia
 

Postprzez Filemon » 2 mar 2008, o 18:09

Mariusz, kiedyś przeczytałem gdzieś taką refleksję na temat "skoku z 10 piętra" - że prawdopodobnie większość z tych, którzy nie wytrzymali i to zrobili, to w momencie kiedy są już gdzieś tak w połowie drogi na parter... mają taką myśl, że chętnie by się z tego wycofali, tylko że wówczas jest już o te parę pięter za późno... - dało mi to do myślenia.

Ty masz dopiero dwadzieścia parę lat, o ile rozumiem. Ja w tym roku skończę czterdzieści... ileś tam i połowę mojego życia przemęczyłem się ze stanami lękowymi i depresją - wiem zatem jaki to koszmar. Jednak miałem też dobre okresy i fajne chwile w moim życiu. Wiele doświadczyłem, sporo się przemęczyłem, ale doświadczałem też radości i różnych fajnych przeżyć.

Mogę sobie wyobrazić pewnie mniej więcej jak Ci źle w tych najgorszych chwilach, ale myślę też, że wycofać się i zrezygnować ze wszystkiego będąc w Twoim wieku to stanowczo za wcześnie, bo szansa na coś dobrego w życiu, na jakieś fajne zmiany, na miłość, na wykaraskanie się z dennego samopoczucia, na różne fajne rzeczy i możliwości, które życie czasem do nas przynosi jest jeszcze zbyt duża i zbyt realna! Teraz jeszcze warto zatem według mnie się przemęczyć - zacisnąć zęby, poszukać każdego możliwego oparcia i przeczekać ten kryzys - może przez jakiś czas leki byłyby niezbędnym wsparciem (ale to już naprawdę w ostateczności, moim zdaniem, kiedy faktycznie istnieje realna groźba najgorszego... - wówczas warto się ratować również w ten sposób, bo niby czemu nie...?).

Wierz mi, bo mówię Ci to z własnego doświadczenia - tyle jeszcze przed Tobą, że sam się kiedyś zdziwisz, że jednak pewne zmiany w człowieku i w jego życiu są możliwe, urealniły się i że może być aż tak inaczej niż było kiedyś... Spojrzysz na to za parę lat z perspektywy czasu i pomyślisz sobie: - jak to dobrze, że wówczas przetrwałem i nie zrobiłem czegoś co byłoby już nieodwracalne... Tak było ze mną a właśnie kiedy miałem mniej więcej tyle lat co Ty obecnie, to wydawało mi się, że to już koniec... :(

Ja również mam wielki żal do mojej rodziny i poczucie jakbym nie miał przy sobie żadnej bliskiej osoby z rodziny, z którą mógłbym być w sensownych, serdecznych stosunkach, rozumieć się z nią wzajemnie i wspierać. Nie mam też życiowego partnera. Na dodatek, to właśnie wówczas, gdy stanąłem w obliczu stwierdzenia, że moi najbliżsi to ludzie, którzy nieświadomie mnie niszczą i że nie mogę na nich liczyć, to właśnie wtedy ziemia jakby zaczęła mi się ponownie usuwać spod nóg i to co sobie wcześniej już wypracowałem zaczęło mi się ponownie rozpadać - straszne uczucie klęski, osamotnienia, lęku, rozpaczy, pretensji a nawet nienawiści. Jednak przetrwałem i to. Obecnie wyszedłem już z najgorszego i dalej krok po kroku, powoli zmierzam sobie do przodu - ku życiu, ku ludziom (innym niż moim bliscy, z którymi być może już nigdy się nie zrozumiemy), ku nowym możliwościom, które staram się dostrzegać, ku spełnianiu choćby swoich drobnych pragnień i sprawianiu sobie choć trochę radości. I wierzę - bo wiem to z własnego doświadczenia - że nadejdą jaśniejsze dni, nowe siły, powróci nadzieja, radość, wewnętrzne światło i wówczas jeszcze nie jedno się wydarzy, a ludzi na tym świecie jest tyle na szczęście, że i wśród nich zapewne uda mi się jeszcze odnaleźć jakąś bratnią duszę - człowieka, z którym będziemy się rozumieć, szanować, kochać, cenić siebie i nie robić sobie wzajemnie krzywdy. Jak wiadomo, z kimś takim u boku chce się żyć i świat wydaje się dużo lepszym miejscem niż w chwilach samotności, wyobcowania, depresji i wyczerpania własnym beznadziejnym samopoczuciem i trudami, które nakłada na nas życie.

Serdecznie Cię pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki, żeby jednak stać Cię było jeszcze na wytrwałość i walkę o siebie - dwadzieścia parę lat, to naprawdę zbyt wcześnie, by resztę swego życia oddać walkowerem, bo szanse na coś dobrego są jeszcze na tyle duże, że niejeden gość choćby w moim wieku, może ich pozazdrościć... ;) Moje najlepsze lata na przykład miały miejsce dopiero po trzydziestce i chętnie bym do nich obecnie raz jeszcze powrócił... :)

:pocieszacz: - uściski od Kota ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Ladybird » 2 mar 2008, o 18:35

Fiemon, piszesz, ze Mariusz ma realne szanse na szczęscie i piekne chwile.
A my ludzie po czterdziestce to juz tych szans nie mamy?
Myślisz, że juz wszystko za nami?
Czasem takie mnie nachodza myśli. tak mi smutno wtedy że nie wykorzystaam wlaściwie tych najepszych at.
mariusz posluchaj nas , naprawdę szkoda tych pieknych chwil mlodości. Juz chociazby z tego trzeba sie cieszyc, ze jestes taki mlody. Wykorzystaj to, to nigdy nie wroci.
Avatar użytkownika
Ladybird
 
Posty: 1115
Dołączył(a): 19 gru 2007, o 09:40

Postprzez Filemon » 2 mar 2008, o 18:54

ladorada, gdybym myślał, że tacy jak my, po czterdziestce, to już "na złom"... :lol: to sam bym się tam już dawno oddał... ;) - tymczasem, choć nie mogę powiedzieć, że aktualnie mam się dobrze, jednak mam miłe chwile, dobre dni, oprócz dołów ostatnio coraz częściej mniejsze i większe radości i nawet znowu zaczynam snuć pewne plany na przyszłość... :)

zatem... "czterdzieści lat minęło jak jeden dzień..." a następna czterdziecha jeszcze przed nami i kto wie, no kto to wie, co fajnego jeszcze przyniesie nam życie...? - a że w ogóle coś fajnego przyniesie to rzecz pewna, bo zawsze po dniach deszczowych przychodzi znowu słońce, tak to już ten świat stworzony... :)

a póki co wiosna idzie, świeża zieleń tylko patrzeć, niebo nad głową, zdrowie jako tako dopisuje... nowe nadzieje, nowe plany i wszystko budzi się do życia. Ale ci dwudziestoparoletni to jednak farciarze, no bo było nie było jeszcze tą dodatkową dwudziestkę mają w zanadrzu i mogą ją wykorzystać, co nie?! :D
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez mariusz25 » 3 mar 2008, o 00:06

wlasnie czuje ze mi sie wszystko osunelo spod nog
ze cale zycie to fikcja i nieprawda
pisze pustka, ale to cos wiecej, to takie straszne
to nicosc, bol, smutek, odrzucenie, czuci sie niepotrzebnym, innym
NIC
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez melody » 3 mar 2008, o 22:27

Mariusz, chciałabym powiedzieć Ci, że ze łzami w oczach przeczytałam to wszystko, co napisałeś (a nie jest łatwo wywołać moje łzy). Bardzo mnie porusza Twoje cierpienie lecz niestety nie mam mocy, by zdjąć z Ciebie ten cały ból... Chcę byś wiedział, że jestem z Tobą w tych trudnych dla ciebie emocjach.

Przytulam,
mel.
melody
 

Postprzez mariusz25 » 4 mar 2008, o 21:53

witajcie forumowi przyjaciele
przepraszam za wtedy, ja nigdy sie nie uzalam, czuje ze czasem zyje jakby na styk, brak mi tego ciepla, jakiejs ostoi w zyciu, wtedy czuje ze wszystko jest bez sensu, bez kolorow, barw, emocji, nicosc, bol, cierpienie, smutek, chec ucieczki. Czasem sie boje swoich mysli, emocji, ja nie chce cierpiec, nie chce tego odczuwac, dzis sie usmiecham, chcialbym by tak bylo zawsze
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Postprzez agik » 5 mar 2008, o 00:12

I ja bym chciała :)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 515 gości

cron