sikorka napisał(a):Orm Embar napisał(a):To co opisałaś na pewno przekracza trochę granicę seksu sadomasochistycznego, ale myślę, że tak naprawdę bardzo niewiele.
a gdzie ta granica wg Ciebie sie konczy?
Trudno ustalić jakieś "obiektywne" granice. Parę jest: na pewno uszkodzenie ciała, zagrożenie zdrowia i życia. Na pewno taki seks, w którym strona pasywna zaczyna być uprzedmiotowiona.
Reszta jest chyba dość płynna, i byłbym skłonny pisać raczej o osobistych poglądach, albo o tym, co zaczyna być akceptowane w - nazwijmy to - tej bardzo liberalnej części społeczeństwa. Taki seks jaki opisała Delicja to w ogóle nie jest dla mnie jakiś graniczny. Myślę, że mógłby być dla mnie tematem normalnej rozmowy ze znajomymi (naturalnie takimi, wśród których panowałoby zaufanie), choć uważałbym też, że muszę chronić ich prywatność w rozmowach z osobami, którym taka para sama nie powiedziałaby co lubi. Mój znajomy kiedyś publiczne (na portalu społecznościowym!) powiedział, że ze swoją kobietą uprawiają s/m, gdzie on jest pasywny, ale szczerze mówiąc ziewałem czytając te jego wynurzenia.
Lekkie lanie - spoko! Ale już np. jakieś mocne lanie, takie z mocnymi sińcami, byłoby dla mnie już dyskusyjne, i to mocno. Piss - no cóż, nie moja bajka, ale jeśli jakaś para to lubi, to nie moja sprawa, ale jakby co to chyba nie chcę wiedzieć.
Scat - nie, to już trudno mi przełknąć, i budzi to moje obrzydzenie. Gdzieś mi przemknęło, że w którymś kraju skandynawskim zoofilia nie jest zakazana, natomiast zakazane jest zadawania zwierzęciu cierpienia w takim seksie - mnie to jednak także odrzuca, nie rozumiem tego. Jakiś bardzo brudny seks też mnie przeraża (a są amatorzy np. wymiocin - błeeeeee!).
Oooo! Gdzieś też czytałem, że pewnym wyznacznikiem jest to, czy taki nietypowy seks jest tylko ELEMENTEM bycia z kimś w seksie, czyli czy jestem z człowiekiem, i z tym człowiekiem czasami robię różne nietypowe rzeczy, czy też taki nietypowy seks SAM W SOBIE jest konieczny do poczucia satysfakcji (czyli jak rozumiem, kiedy wszystko mi jedno kto mi przyleje paseczkiem, hehehehe, byle ktoś mi przylał).
Tyle moich - w dużej mierze bardzo osobistych - wynurzeń.
Maks