Wykorzystywana ?

Problemy natury seksualnej.

Re: Wykorzystywana ?

Postprzez Maui » 14 mar 2012, o 13:10

Powoli zbieram się do kupy (albo tak mi się tylko wydaje). Odcięłam ostatecznie i formalnie ostatnią nić jaka mogła mnie wiązać z tamtym imbecylem i chorym zaangażowaniem w wolontariat - odeszłam z niego.

Na dobrą sprawę mam wyrzuty sumienia, bo miałam być kierownikiem kolonii tegorocznej, ale wycofałam się na dobrą sprawę zostawiając z tym wszystkich na lodzie. Ale z drugiej strony nie żałuję - dopiero jak oficjalnie odeszłam to zrobiło mi się lżej.

Pisałam już o tym wcześniej, ale okropnie boję się samotności - nie mam znajomych (wszyscy zostali w moim mieście rodzinnym, pozrywały się kontakty, a ci z którymi miałam częsty kontakt byli innymi wolontariuszami i łączyło nas tylko wspólne działanie - teraz mają do mnie pretensje, że jestem nieodpowiedzialna), nie mam miejsca aktywności. Właściwie siedzę w domu całymi dniami. Nawet nie mam z kim porozmawiać o swoich problemach.

Szukam powoli zapełnienia dziury, bo powysyłałam kilka maili do wybranych stowarzyszeń, w których chciałabym działać - czekam na odpowiedź. Poza tym zebrałam się wreszcie za moje zdrowie i - choć z oporem - zaczynam chodzić do lekarzy, do których powinnam iść już parę lat wcześniej.

Wróciłam do czytania książek, co też mnie bardzo cieszy :) Szczególnie czuję potrzebę czytania wszystkiego co dotyczy kobiecości. Nie tylko czytania, ale też rozmawiania o kobiecości, śledzenia sylwetek wybitnych kobiet. Chyba szukam siebie i próbuję zrozumieć co to znaczy być kobietą. Taka niesamowita siła mnie ciągnie do tego typu materiałów, które pochłaniam.

Oprócz tego, może to drobnostka, ale mnie cieszy - zrobiłam porządek na pulpicie komputera (gdzie miałam wiecznie dużo plików), w skrzynce mailowej (gdzie miałam wcześniej prawie 900 starych, niepotrzebnych maili, a teraz zostawiłam tylko kilka najważniejszych).


Staram się jakoś bardziej dbać o siebie, ale kończy się na razie tylko tym, że codziennie używam ulubionych perfum. A tak to wszystko tak jak do tej pory.

Wysprzątałam też ostatnio całe mieszkanie... Bo w ostatnim miesiącu to właściwie nie miałam czasu ani ochoty na robienie czegokolwiek. W końcu ten syf mi zaczął na tyle przeszkadzać, że go ogarnęłam.

Niestety zaczął mi się problem z zajęciami, bo czuję narastający lęk z chodzeniem na nie - już mam sporo nieobecności. Czuję, że stąpam po cienkiej linii i że w końcu się sparzę. Poza tym na jednym przedmiocie całkowicie sobie nie radzę, a prowadząca przy całej grupie komentuje moje prace domowe jakie są beznadziejne. Na te zajęcia szczególnie boję się chodzić, a muszę je zaliczyć, żeby zdać na kolejny rok.
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Re: Wykorzystywana ?

Postprzez Maui » 27 mar 2012, o 11:59

Zbieranie do kupy trwa :)

Mam tylko pewien dylemat, bo tak naprawdę nie wiem co byłoby dla mnie lepsze. Czuję się samotna, nie mam tak naprawdę znajomych, potrzebuję przyjaciół, z którymi mogłabym się spotkać, porozmawiać, a nie tylko wymieniać zdawkowe zdania ze znajomymi z uczelni po czym wracać do domu i spędzać samej wieczór. Niestety w kontaktach z ludźmi nie funkcjonuję tak jakbym chciała - czuję lęk przed bliskością, szybko się wycofuję i szybko rzucam znajomości, więc nie dziwne że potraciłam dotychczasowych znajomych. Nie wiem zatem czy powinnam ten "czas samotności" przeznaczyć na pracę nad sobą, tzn. naukę języków, sport, itd. - czyli wszystko czym chciałam się zająć do tej pory i dopiero wtedy, kiedy poczuję się lepiej to "szukać" dogodnej dla siebie grupy (myślałam nad jakimś duszpasterstwie, stowarzyszeniu studenckim, itd.), czy brnąć do ludzi od razu... Teraz trochę się czuję jak jakaś desperatka - piszę do ludzi maile/smsy, chcę się spotkać, ale oni nie chcą, nie mają czasu, mają już inne plany. Jest mi przykro z tego powodu i nie mam ochoty wychodzić z domu. Ale czy da się pracę nad sobą rozdzielić od poprawiania swoich kontaktów społecznych na zasadzie "jak już będę silna wewnętrznie to zacznę wychodzić do ludzi"? Nie wiem co robić. Czuję, że zrobiłam się jakaś dzika. A nie chcę szukać znajomych na siłę. Cóż, próbuję zapraszać ludzi nadal na spotkania, może nie skończy się tylko na jednorazowych spotkaniach, ale nie ukrywam że jest to dla mnie wysiłek.. nie sądziłam, że aż taki. A na drugim końcu leży moja samotność i żal, że mam wrażenie że ze wszystkim muszę sobie radzić sama i nie mam nawet z kim o tym porozmawiać...
Maui
 
Posty: 200
Dołączył(a): 27 lip 2007, o 17:12

Re: Wykorzystywana ?

Postprzez ludolfina » 27 mar 2012, o 12:58

nie chcę szukać znajomych na siłę. Cóż, próbuję zapraszać ludzi nadal na spotkania,

no i to chyba dobre jest, probuj, jesli poczujesz ze sie cos "rodzi" na ksztalt fajnej znajomosci, to tylko wystarczy podtrzymac. widac sie nie rodzi, wiec szukaj dalej.
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Re: Wykorzystywana ?

Postprzez Sansevieria » 27 mar 2012, o 18:32

Maui, najlepsze zwykle jest coś pomiędzy radykalnymi rozwiązaniami czyli zdrowy umiar. Ponieważ jak pisałaś wolontariat stanowił dla Ciebie sposób na "odejście od swoich problemów" w angażowaniu sie w jakieś zbiorowe akcje powinnaś zachować ostrożność, czyli brać poprawkę na taką swoją skłonność. Ale z drugiej strony całkowite zamknięcie też może nie być dobre, bo można się zaplątać we własne problemy i zacząć pogoń za własnym ogonem. Desperackie prosby o spotkanie i kolejne odmowy to z kolei frustrujące. Co być powiedziała na koncepcję zaangażowania sie w coś ale tak "na pół gwizdka". Powiedzmy jeśli duszpasterstwo to na zasadzie uczestniczenia w spotkaniach czy dyskusjach raczej niż działania na rzecz innych, a jesli już takie działania to w bardzo ograniczonym zakresie i w granicach, które sobie świadomie narzucisz. Powiedzmy nie więcej niż ileś tam godzin w tygodniu i nie ma zmiłuj, i nie kosztem swoich zainteresowań czy pasji.
Utrata dotychczasowych znajomych może wynikać w jakiejś części ze zmian, które zachodzą w Tobie. Jest taki czas w terapii zwany "wymianą ludzi wokół" - niekiedy wszystkich, czasem tylko części. Ty sie zmieniasz, innych rzeczy od ludzi potrzebujesz, inne ich cechy Cię przyciagają a inne odrzucają - czasem jest to proces trudno zauważalny, czasem zaś bardzo wyraźny. Jak to napisała jedna z ofiar przemocy "W terapii nagle zorientowalam sie, że wszyscy których znam w gruncie rzeczy wcale mnie nie obchodzą" - no to było radykalne i tak to rzadko bywa, ale jakieś tego elementy zapewne i u Ciebie sie pojawiają.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Poprzednia strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 324 gości

cron