Witajcie.
No i udało sie - od 8 miesiecy jest cudnie, choć to sa swego rodzaju sinusoidy, raz w górę raz w dół wydaje mi się ze jeszcze sie docieramy i zmieniamy dla siebie na wzajem.
Jest jednak pewien problem - nie boje sie juz jego dotyku, oswoił mnie z nim, przez ten czas pozwoliłam mu na duzo, choc do seksu nie doszło. Nieraz jest tak, że nie chcę pieszczot ani pettingu .... a są momenty kiedy wprost tego pragnę. Wtedy jest ok. Szczególnie u niego w domu kiedy wiadomo że jesteśmy sami, ze nikt nie wejdzie że nikt nic nie usłyszy, że nic nigdzie nie zostanie....(U mnie sie na to nie odważę wiedząc że rodzice są za ścianą - a z drugiej strony chcę zachować moralna i praktyczną czystość w swoim pokoju, a nawet w domu) U niego nawet mogę dotykać jego męskosci - choc przez bieliznę jest ok. Był na samym początku etap kiedy pragnełam podejsć do tego normalnie - ale, nie potrafię, przeraża mnie to. Kiedy jest wilgotny, niepotrafię sie przełamac - w koncu każdy z nas ma inna florę bakteryjną i nie powinno mnie to martwić bo chory nie jest, ale to nie jestem ja to nie jest moje ciało moja sfera intymna...Przez to jest wiele kłótni i hałasu bo w końcu urazam go tym ze niechce go dotykać ani pieścić - niepotrafie sie przelamać, a jednocześnie nie chce powiedzieć mu o co mi tak właściwie chodzi bo tym bardziej będzie go to bolało.