uczucie nienawiści

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: uczucie nienawiści

Postprzez eta » 29 lip 2011, o 18:14

No i deprecha mnie dopadła. Nie mogę się podnieść, zmęczenie nie daje mi żyć. nie mam za bardzo z kim pogadać, więc mielę to w sobie...i tak w kółko macieju...
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Re: uczucie nienawiści

Postprzez mariusz25 » 31 lip 2011, o 02:38

hej, nie wiem jak to powiedziec, ale u mnie rozgraniczylem sobie w sobie na to co bylo i co jest, jakby dwa swiaty tamten czas i ten, daje mi to wiekszy spokoj, sprobuj myslec eta co teraz i mysl o sobie
mariusz25
 
Posty: 779
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 18:22

Re: uczucie nienawiści

Postprzez eta » 8 paź 2011, o 21:52

Dziś kupiliśmy obrączki, a ja chodzę i myślę, że naważyłam sobie niezłego piwa z moją rodziną. Kontaktu nie ma, nie brakuje mi go, ale wyrzuty sumienia straszne. Śni mi się ciemność bardzo często i samotność. Nie wiem jak rozwiążę kwestię ślubu. Wybaczcie, ale nie mam tego nawet komu powiedzieć. Mój smutek wykańcza mojego Narzeczonego. Nie potrafię chyba żyć inaczej...
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Re: uczucie nienawiści

Postprzez Sansevieria » 8 paź 2011, o 22:35

Tekst prosty a prawdziwy - "nie utrzymuję kontaktu z rodziną". Koniec, kropka. Na pytanie "czemu" równie prosta odpowiedź "bo są po temu poważne powody, które są natury bardzo prywatnej" Stosowałam, działa.
Potrafisz żyć inaczej, ale sie musisz nauczyć. Jak szanse na terapię?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: uczucie nienawiści

Postprzez eta » 10 paź 2011, o 18:53

Na terapię żadnej szansy nie mam. Znam wszystkich psychologów w mieście - z pracy. nie byłoby to u mnie dobrze widziane, gdyby się okazało, że chodzę na terapię... Głupie, ale takie polskie.
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Re: uczucie nienawiści

Postprzez Sansevieria » 10 paź 2011, o 19:12

Z czego wniosek, że nie jest to duże miasto. Z czego wniosek - jest jakieś większe w zasięgu. Znana mi "rekordzistka" dojeżdżała 150 km na terapię. Oczywiscie nie jest to łatwe, ale Eta, jak sobie nie pomożesz to nie tylko sobie ale i innym życie pouszkadzasz.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: uczucie nienawiści

Postprzez caterpillar » 12 paź 2011, o 23:13

Sensevieria dziękuję za wszystko co napisałaś. Będzie trudno o terapię, jestem spłukana, zmieniłam miasto i nikogo nie znam...


Na terapię żadnej szansy nie mam. Znam wszystkich psychologów w mieście - z pracy. nie byłoby to u mnie dobrze widziane, gdyby się okazało, że chodzę na terapię... Głupie, ale takie polskie.


eta eta jak sie chce znajdzie sie sposob jak sie nie chce znajdzie sie przyczyne :wink:

czytam i widze ,ze jest Ci trudno ja sama jestem w fazie nieodzywania sie do matki i wiem ,ze to latwe nie jest .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: uczucie nienawiści

Postprzez eta » 16 paź 2011, o 16:18

i jedno i drugie jest prawdą. W listopadzie będzie rok jak mieszkam, a w kwietniu podjęłam pracę. Myślę stale i szukam. Okazało się, że w bloku mam najlepszego psychiatrę w regionie, ale uwierzcie mi to nie jest wszystko takie proste. Chodziłam już na terapię, więc nie mam strachu tego pierwszego razu... ale w tym moim nowym środowisku jest trudno, jeśli ktoś się dowie, nie dają mi żyć. A jeszcze muszę myśleć o osobie, która mnie poleciła... Wiem, że to wymówki, gdybym mogła powiedzieć, gdzie pracuje zrozumielibyście mnie-gwarantuję.

Mam zwiechę. Mam ciężkie dni. I nawet o matkę nie chodzi, pomimo tego że jest to gdzieś obok mnie, ale ogólnie moja osobowość sama w sobie mnie wykańcza - brak radości, czarne myśli, doły... Wydaje mi się, że jestem u kresu sił. Nie mogę odbić się od dna i trwa to już tak długo. Mój cierpliwy i dobry człowiek obok już też wysiada...

Wydaje mi się, że tacy jak ja kończą jak samobójcy... bo nie potrafią być szczęśliwi mimo że wszystko mają...

Dzięki za Waszą obecność...
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Re: uczucie nienawiści

Postprzez caterpillar » 16 paź 2011, o 21:37

eta troche tlumaczysz sie jak alkoholik,ktory nie podejmie leczenia, bo sie beda z niego smiali ,ze ma problem, w koncu nie masz isc do zakladu psychiatrycznego tylko na terapie.

Ja widze 3 rozwiazania

- isc na terapie i zaryzykowac , w koncu lekarza obowiazuje tajemnica a z drugiej strony moze sie okazac ,ze ludzie sa w stanie wiecej zrozumiec niz nam sie wydaje albo zwyczajnie zobaczyc co sie zadzieje.
- zmienic prace i podjac leczenie.
-zostac w pracy nie podjac leczenia i wykonczyc sie psychicznie

:bezradny:


Wydaje mi się, że tacy jak ja kończą jak samobójcy..


samobojcy koncza, bo nie chca dac sobie szansy aby cos zmienic .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 75 gości