Ty moja cudna Mahiczko... I co ja mam z Toba zrobić?
Może od końca- nie zawiodłaś mnie. Nie wiem dlaczego się tak czujesz, moze mam malutkie podejrzenie. Ale to sobie wyjasnimy innym razem
Widocznie tak czujesz, skoro Ci się śniłam, i ze jestem zła na Ciebie.O to się nie martw- wiadomo, że jak się wysyła swetry faksem (
) to mogą się zniszczyć. Tym bardziej- jak twierdzisz, że były brzydkie...
Powiem Ci tylko tyle- gdybyś była facetem- wyszłabym za Ciebie za mąż natychmiast. Ufam Ci, wierzę, doceniam, szkoda, ze jesteś tak daleko.
Jak do tej pory nie zawidłaś mnie w niczym a w ogóle, to bardzo zyskujesz przy bliższym poznaniu.
Tyle na temat mojego domniemanego zawodu.
A teraz do rzeczy- od kilku dni mnie coś dusi, jakby mi ktos przyłożył kolano do piersi, tak ze blokował mi dostęp świeżego powietrza. Bardzo źle sypiam, wybudzają mnie jakieś takie leki, takie uczucie gniecenia w środku, bezradności, niepokoju, wstrętu do przyszłości i w sumie do siebie. Poczucie, że jestem beznadziejna, ze wszystkich zawodze. Zwykłe użalanie się nad soba. Te noce są najgorsze, czasem "słysze" w głowie cos jakby krzyk, a nie wiem, czyj to głos. Nauczyłam się tak rozpoznawać głos intuicji. A to sprawia ze coraz bardziej się boję... to jest jak przeczucie jakiejś ostatecznej katastrofy. No coż, wiem , jak to brzmi. Ale w nocy wszystkie strachy mają wieksze oczy.
Mahika kazała mi zrobic psychoanalizę. Nie ma smutkow bez powodu. No to zrobiam. najpierw myślam, że to przez mojego lubego. Że jest sfochowany i w ogole, dokucza mi, chodzi jak chmura gradowa, patrzy spod byka i nie chce powiedzieć, co mu zrobiłam. Ale odizolowałam się od niego, bo mam w pamięci ciągle jeszcze tamtą awanture, kiedy się chciałam wyprowadzić.
Ale to nie to. On jest metereopatą i jak jest taka pogoda, jak teraz, to po prostu wariuje, jest nieprzytomny, skory do kłótni, wszystko go wyprowadza z równowagi. Nawet już go lubię.
Potem przyjrzałam sie sobie krytycznie i stwierdziłam, że te smuty, to przez to, że się sobie nie podobam. Fizycznie i pod żadnym kątem tez nie.
Przestałam się sobie podobac, stwierdziłam, ze jestem stara i brzydka.
Zafarbowałam nawet włosy- pierwszy raz w życiu. teraz jestem czarna, jak wrona. Ale to tez nie to.
I tak teraz doszłam do wniosku, ze to chyba przez pogodę
a jak nie to już nie wiem, przez co...
troche mnie uspokoiło, że to może przez pogode, bo w końcu na pogode nie mam wpływu. I tak dzisiaj mi trochę lepiej, jakieś jaśniejsze promyczki zobaczyłam. Nawet wymysliłam nowy wzór stroików
A moze to jest tak, że jak się już zaczne użalać, to nie umiem skończyć?
że po prostu lepiej o tym nie myśleć?
No nie wiem, ale jakoś mi lepiej.
Dzięki Mahika.
Sama widzisz, ze to nic takiego.
Nie jestem kobietą z zelaza