przykre

Problemy związane z depresją.

Postprzez Filemon » 6 lut 2011, o 23:09

wiesz, ale ten filmik w gruncie rzeczy w lekki sposób pokazuje pewną prawdę... niemniej pokazują ją dosyć zabawnie a poza tym ta prawda nie jest wcale wszechogarniająca na tym świecie... ludzie są różni i relacje są różne... bywają relacje między ludźmi cechujące się bardzo dużym poziomem zrozumienia, ciepła, wzajemnej empatii...

jeżeli jesteś w stanie ducha, w którym tego nie odczuwasz i wydaje Ci się to niemożliwe i to może już od dłuższego czasu, to może to oznaczać, że masz problemy depresyjne... całkiem też możliwe, że czujesz się niezrozumiana wśród najbliższych ludzi i możliwe też, że Twoje odczucia są adekwatne do sytuacji i do ograniczeń tych ludzi... wcale nie oznacza to jednak, że w życiu nie może być zupełnie inaczej, że życie nie ma sensu a nam wiecznie musi być przykro, gorzko w duszy, itp... :) dzięki bogu nie jest tak źle... ale ze swojego "piekła" trzeba się starać wychodzić a przy tym unikać w miarę możliwości tego wszystkiego co nas w nim pogrąża...

:slonko:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez impresja » 6 lut 2011, o 23:16

"ESTETYKA ZNIECHĘCENIA
Skoro nie umiemy czerpać piękna z życia,spróbujmy przynajmniej czerpać piękno z tego,że nie umiemy go czerpać z życia.Obróćmy naszą klęskę w zwycięstwo,w coś pozytywnego,z kolumnami,majestatem i duchową zgodą.
Skoro życie nie dało nam niczego poza więzienną celą,skupmy się na ozdabianiu jej - wiedząc ,że jest tylko celą - cieniami i wielobarwnymi wzorami marzeń,żłobiąc znaki naszego zapomnienia w zastygłej powierzchni ścian.
Jak każdy marzyciel,zawsze czułem,że moim zadaniem jest tworzyć. Ponieważ nigdy nie umiałem podjąć wysiłku,aby zrealizować swoje zamiary,tworzenie wyrażało sie u mnie poprzez marzenie lub pragnienie,a gesty przez marzenie o gestach,które pragnąłbym wykonać." F.Pessoa
impresja
 

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 6 lut 2011, o 23:17

lucifero,

Wielki Wybuch, formowanie się galaktyk, ewolucja naszej planety, a w niej mały epizodzik zaistnienia ludzkości (jako najinteligentniejszego przejawu życia - przynajmniej w tutejszym układzie ;)), a w następstwie uśmiercenie Ziemi przez to, co dało jej zaczątek...
Hmm, ja w dychotomii do Ciebie upatruję w tym wszystkim ingerencję wyższej siły sprawczej.
Rzecz jasna mogę się mylić - bo może po prostu ów cykl ma zupełnie inny sens, którego mój móżdżek przenigdy nie ogarnie ? ;) A może jesteśmy kolejnym z 'samonapędzających się' cykli istot inteligentnych ? Tego póki co nie wiemy.
Z tego powodu nie trapię się egzystencjalnymi rozwikłaniami, lecz żyję dniem dzisiejszym i tą minutką, jaka została mi podarowana. I chcę skorzystać z niej jak najpiękniej potrafię. Bo po cóż mam tracić czas na smutek, jeśli mam usta stworzone do uśmiechu (m.in.) ? Przyjemniej mi poczuć wspaniałości Matki Ziemi, doznawać ulotnych chwil uniesienia. Tym bardziej, że nie znam daty swej śmierci.
Jednocześnie nie przywiązuję się zbytnio do materii, ponieważ wychodzę z założenia, iż po ludzkości raczej nic nie pozostanie, tak jak po wszechświecie.

Carpe diem !
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez lucifera » 6 lut 2011, o 23:29

Więc myślę, że to by było na tyle... wszystko jasne.
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez Filemon » 8 lut 2011, o 13:52

luci, wypowiedziałaś się tak lakonicznie, że zastanawiam się, czy brać tę wypowiedź dosłownie: że coś zostało wyjaśnione w Twoim odczuciu i temat dla Ciebie jest zakończony... czy też może sugerujesz na przykład swoje poczucie braku empatii ze strony osób, które Ci odpowiedziały...

jakie właściwie są Twoje potrzeby, które chciałabyś zaspokoić tutaj, na tym portalu przy współudziale osób chętnych wyjść Ci na przeciw...? :)

co czujesz po odpowiedziach, które otrzymałaś...?

pozdrawiam!

Fil :)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez lucifera » 8 lut 2011, o 20:43

1. Na pewno jestem wdzięczna za to, iż chciał 'ze mną' (żeby nie powiedzieć'za mnie') pomyśleć.
2. W moim odczuciu nie przekonamy się wzajemnie. Poszukiwałam jakiegokowiek drogowskazu i znalazłam ten co mnie teraz określa jako nihilistkę. Mogę zmienić zdanie co do niuansów, ale szczerze wątpię czy do 'ogólnej" zasady.
3. Brak empatii ze strony użytkowników? Raczej nie... raczej brak zrozumienia
4. Jeśli chodzi o moją empatię, to raczej nikt jej ode mnie nie doświadczy. Jak to powiedziała pewnego razu moja mama, jestem "niezdolną do uczuć, szmacianą lalą". Raczej bym powiedziała, że mam instynkty. Instynkt kiedy jestem wdzięczna, szczęśliwa, zła, smutna...
5. Nie wiem dokładnie czego chcę od tego - mówiąc oględnie - forum. Może kogoś, kto by mi pokazał prawdziwy dowód że istnieje szczęście, że nie warto tkwić pośrodku marazmu. Muszę 'dopasować' dowód jeśli go kiedykolwiek otrzymam do świata w jakim żyję i znaleźć niepodważalną relację pomiędzy owym dowodem a tym co mnie otacza. Bo tak naprawdę, każdy z nas chce być szczęśliwy. Czyż nie?
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez Abssinth » 9 lut 2011, o 13:12

Jak to powiedziała pewnego razu moja mama, jestem "niezdolną do uczuć, szmacianą lalą".


smutno cos takiego uslyszec od wlasnej mamy....tak mi sie wydaje :(

cos musialo sie stac, lub dziac przez jakis czas, ze odcielas sie od wlasnych uczuc...
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Filemon » 9 lut 2011, o 13:37

podobnie jak Abssinth...

ale też nie wywołuje jakoś we mnie przyjemnych w Twoim kierunku uczuć ten Twój "nihilizm"... jakoś mnie to raczej oddala... i nie czuję też w sobie żadnego "popędu", żeby Cię do czegokolwiek przekonywać...

wydaje mi się, że jak na bardzo młodą (zdaje się??) osobę, to stan Twego ducha jest niepokojący... ja bym tam szukał czegoś innego niż to przy czym się zatrzymałaś i na czym się jakby zakotwiczyłaś, bo wydaje mi się, że to Cię trzyma w jakimś mrocznym punkcie... czy jak to nazwać... pobrzmiewa mi też w Twoich wypowiedziach depresyjność...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez lucifera » 9 lut 2011, o 15:49

Ja to źle ujęłam. Nie jestem całkowicie wypraną z uczuć, ale odczuwam tylko te które mnie dotyczą - wypowidź mojej mamy była kierowana odnośnie braku jakiejkolwiek empatii. Kiedyśrobiłam testy osobowości i specjalisty - może nie takiego znów specjalisty, ale to polegało na tym że zakreślałao odpowidzi, a ona to sumowała i mi wyszło że jestem INTP co samo w sobie już zakłada brak tego czegoś. Tej 'jaśniejszej' strony osobości zawierającej w sobie dobro, jakiąć empatię.

Nihilizm moralny i egzystencjalny... nie powiem aby były zbyt przyjemne, ale poznanie prawdy jest jakąś formą nagrody.

Pobrzmiewa depresyjność? No to chyba mi się zdaje, że jestem na dobrym forum....


*** TAKI GRATIS O INTP
INTP:
INTROVERSION (ang. introwersja) koncentrowanie się na swoim wewnętrznym świecie pomysłów i doświadczeń
INTUITION (ang. intuicja) preferowanie koncentracji na całościowym obrazie i powiązaniach między faktami
THINKING (ang.myślenie ) przy podejmowaniu decyzji kierowanie się głównie logiką i sprawiedliwością
PERCEIVING (ang. obserwacja) preferowanie elastyczny styl życia związany z ciągłym otwarciem na nowe informacje
Obrazek
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez Sansevieria » 9 lut 2011, o 18:37

lucifera napisał(a): Jeśli chodzi o moją empatię, to raczej nikt jej ode mnie nie doświadczy. Jak to powiedziała pewnego razu moja mama, jestem "niezdolną do uczuć, szmacianą lalą".

Wiesz co, Luci - od mamy, która córce takie słowa mówi to się raczej trudno empatii uczyć :( :evil:
Jedni mają większe inni mniejsze możliwości współodczuwania. Nie ma jakiejś normy czy wskaźnika. Ja tam wcale nie jestem przekonana, że nikt od Ciebie empatii nie doświadczy.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez lucifera » 9 lut 2011, o 18:47

od mamy, która córce takie słowa mówi


Wiesz, to były szczere słowa. Co prawda wypowiedziane w gniewie itd, ale prawda też jest taka że wtedy spieprzyłam sprawę na całej lini. Moja mama jest choleryczką i fakt, nie jest najlepszą matką ale też nie jest taka zła... chyba.
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Postprzez Sansevieria » 9 lut 2011, o 18:55

Nie oceniam Twojej matki, Luci. Po prostu taki tekst jak dla mnie wskazuje na to, że nie jest ona chyba dobrą nauczycielką empatii. Co z tego, że słowa są szczere? Bardzo wielu rzeczy różnym ludziom NIE mówię w sposób bezpośredni właśnie dlatego, że mi się empatia włącza. Poza tym można powiedzieć "w tej sprawie zachowałaś się jak pozbawiona uczuć, szmaciana lalka" - co jest oceną Twojego postępowania w konkretnej sytuacji, albo tak jak Twoja matka "jesteś niezdolną do uczuć szmacianą lalą" - ocena Ciebie jako człowieka. To jest bardzo duża różnica.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Filemon » 9 lut 2011, o 21:42

lucifera napisał(a):Nihilizm moralny i egzystencjalny... nie powiem aby były zbyt przyjemne, ale poznanie prawdy jest jakąś formą nagrody.


obawiam się, że tylko Ci się wydaje - co do tego poznania prawdy...

to mi się z lucyferem kojarzy... z jakimś światłem, które jest zwodnicze i prowadzi na manowce... (ale ja ciągle nie sprawdziłem sobie dokładnie tego lucyfera...)

a drugie co mi się przypomina, to baśń o Królowej Śniegu - jedna z moich ukochanych, Andersena...

-=-=-=-=-


Posłuchajcie! Zaczynamy. Kiedy bajka się skończy, będziemy wiedzieli więcej, niż wiemy teraz, bo to był zły czarownik! Jeden z najgorszych, sam diabeł. Pewnego dnia wpadł w świetny humor, zrobił bowiem lustro, które posiadało tę właściwość, że wszystko dobre i ładne, co się w nim odbijało, rozpływało się na nic, a to, co nie miało żadnej wartości i było brzydkie, występowało wyraźnie i stawało się jeszcze brzydsze. Najpiękniejsze krajobrazy wyglądały w tym lustrze jak gotowany szpinak, najlepsi ludzie byli szkaradni albo stali na głowach bez tułowia. Twarze w tym lustrze były tak wykrzywione, że nie można ich było rozpoznać; ten, kto miał piegi, mógł być pewien, że pokryją mu cały nos i policzki.

Diabeł zaś uważał, że to było ogromnie zabawne. Skoro tylko przez głowę człowieka przeleciała jakaś zacna, dobra myśl, już twarz w lustrze wykrzywiała się, a diabeł-czarownik śmiał się ze swego sprytnego wynalazku. Wszyscy, którzy chodzili do szkoły diabła, gdyż założył czarcią szkołę, opowiadali na prawo i lewo, że stał się cud; uważali, że dopiero teraz będzie można dowiedzieć się, jak naprawdę wygląda świat i ludzie. Biegali wszędzie z lustrem i w końcu nie było ani jednego człowieka, ani jednego kraju, który by nie został w nim opacznie odbity. Przyszło im do głowy, by polecieć do nieba i zabawić się kosztem aniołów i Pana Boga. Im wyżej lecieli z lustrem, tym bardziej wszystko się wykrzywiało, zaledwie mogli je utrzymać, lecieli wyżej i wyżej, coraz bliżej aniołów i Boga; wtedy lustro zadrżało tak strasznie, że wypadło im z rąk na ziemię, gdzie rozprysło się na tysiące milionów, bilionów i jeszcze więcej okruchów. Teraz dopiero wyrządzili o wiele większą krzywdę niż przedtem, gdyż niektóre kawałki były mniejsze od ziarnka piasku i pofrunęły daleko w świat; gdy wpadły komuś do oka, tkwiły w nim, i wtedy człowiek ten widział wszystko na odwrót albo spostrzegał tylko to, co było w danym przedmiocie złe, gdyż każdy odłamek lustra miał tę właściwość co całe lustro; byli ludzie, którym taki odłamek wpadł do serca, i wtedy działo się coś okropnego: serce stawało się jak kawałek lodu. Niektóre kawałki szkła były takie duże, że zrobiono z nich szyby okienne, ale nie warto było patrzeć przez nie na przyjaciół; inne kawałki dostały się do okularów i źle się działo, kiedy ludzie nakładali te okulary, aby dobrze widzieć i dobrze sądzić; a Zły śmiał się, aż mu się brzuch trząsł, i to go przyjemnie łaskotało.

A w powietrzu unosiły się wciąż maleńkie okruchy lustra. I słuchajcie, co się stało!


-=-=-=-=-=-

myślę, luci, że jeden z tych okruchów wpadł być może do Twego serca... ;)
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez lucifera » 9 lut 2011, o 21:54

Ojej, ale mnie rozbawiła ta baśń Andersena... Szmat czasu miął od czasu gdy czytałam bajki...

Nie pamiętam już o co chodziło dokładnie mamie, ale nie chodziło o moje zachowanie tylko o mnie

Czasem mi pomaga: http://www.eminem.com/notafraid/
Nie jestem jakoś wielką fanką, ale od małej słuchałam jego muzyki... tak sporadycznie
Avatar użytkownika
lucifera
 
Posty: 69
Dołączył(a): 4 lut 2011, o 00:52
Lokalizacja: Straight From Hell

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 290 gości