Dziękuję Wam, kochane jesteście...
To nie jest tak, ze ja się wstydzę mówic o swoich problemach...
Ufam Wam, gdybym wierzyła, ze akurat w tej sprawie możecie mi pomóc- na pewno bym napisała.
Ale kłopoty, ktore mam obecnie... no cóz- wiem jak powstały, wiem, że to ja zawaliłam
, wkurza mnie to najbardziej.
A na takim pieknym forum pisać o pieniadzach???
Ano chyba, ze ktoś ma pomysł jak rozwalic urząd skarbowy? (o fuj, przepraszam za to brzydkie słowo...)
Poza tym, różnie jest... czasem na klęczkach, czasem na wierzchu.
Trza se radzić jakos. Mam nadzieję, ze mi się uda.
Wcale nie jestem silna
A juz całkiem smieszne jest to, że ja bardzo małą wagę przywiązuje do pieniędzy. Nie lubię zakupów, wkurzaja mnie nadgorliwi sprzedawcy, którzy co 10 sek. atakuja mnie pytaniem, czy mozna mi jakoś pomóc...
Nie cieszą mnie żadne perspektywy, co bym mogła, gdybym miała... wcale o tym nie myślę.
Owszem mam jedno takie pragnienie, zwiazane z pieniedzmi- chciałabym kiedys włożyć ręce powyżej łokcia do wysokiego wazonu szklanego, całego wypełnionego banknotami o mozliwie wysokim nominale... I tyle.
Lubię zarabiać, bo to znaczy, ze jestem skuteczna i przekonuwująca w pracy.
W sumie tez lubię swoja pracę. Dekoracje robię, wystroje sal, stroiki, różne ładne rzeczy.
To, że ktoś je kupuje, to chyba znaczy, że akceptuje moj gust.
Ponadto miło jest wiedzieć, że komus sprawia radość, to, co robie.
A w dodatku prawie wszystko przechodzi przez moje ręce. Mam takie złudne wrażenie, że mam nad wszystkim kontrolę. A ja mam fioła na punkcie kontroli.
Mam klientów w całej Polsce (no, prawie, 2 województwa mi zostały)
Dużo jeżdżę, prawie codziennie jestem gdzie indziej.
Fajna praca, ciekawa i rozwijająca.
Ile ja się rzeczy nauczyłam, zupełnie przypadkiem...
Tylko ta cholerna biurokracja
I obciążenia
ehh
Trzymajcie kciuki.
I bardzo, bardzo Wam wszystkim dziękuję