Jak "rozkręcić" faceta?

Problemy natury seksualnej.

Postprzez Sinusoida » 5 paź 2010, o 16:54

No więc rozmawialiśmy ale mój luby nie chce mi powiedzieć o swojej fantazji bo już by go nie kręciła, byłoby to bez sensu. Chciałby bym była drapieżna jak dziwka ale chciałby bym sama to w sobie jakoś odnalazła... Tak więc stoję w tym samym punkcie bo ja chyba nie potrafię w sobie tego odnaleźć. Zresztą pewnie każdy facet prędzej czy później marzy o takiej wyuzdanej kobiecie... Ja potrafię być czuła, żartobliwa ale drapieżna? Tego chyba nie potrafię narazie w sobie odnaleźć:( Co to właściwie znaczy?
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Abssinth » 5 paź 2010, o 18:56

ehhhhh

'jak powie to juz go nie bedzie krecic'

a nie dociera do niego co Tobie robi?
ze bez pozadania z jego strony to tego nie bedzie?

dzieciak ktory sie pornoli naogladal no po prostu. Bo kobieta zawsze chetna ma byc i mokra, i drapieznie ssac penisa mruczac przy tym jaki to on meski.

tylko..........widzisz....jesli tak o na zywo go nie podniecasz...to to znaczy, ze nie Ciebie chce - tylko wypelnienia swojej fantazji, z Toba jako plastikowa lalka ktora robi dokladnie to czego on chce. Widzisz roznice?

Ile sie bedziesz katowac dziewczyno? No ile???? i po co?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sinusoida » 20 lis 2010, o 14:35

---------- 13:33 20.11.2010 ----------

Tak, problem był bardziej złożony ale ja do dzisiaj nic z tego nie rozumiem. Jestem już po wyprowadzce od niego. Choć wydawać się mogło, że byliśmy udaną parą, choć na pewno byliśmy sobie bardzo bliscy i w sumie nie często mieliśmy powód do kłótni, mój były nie chce bym została jego żoną. Przy czym nasze rozstanie uważa za wielką porażkę, tak wielką, że nikomu jak dotąd nie powiedział o naszym rozstaniu bo "nie lubi się przyznawać do porażek...". Po początkowym rozżaleniu jestem teraz jak robot, tylko rano jak dzwoni budzik i muszę otworzyć oczy, moją pierwszą myślą jest: niech już będzie wieczór bym mogła znowu się położyć i zasnąć...

---------- 13:35 ----------

Tak, problem był bardziej złożony ale ja do dzisiaj nic z tego nie rozumiem. Jestem już po wyprowadzce od niego. Choć wydawać się mogło, że byliśmy udaną parą, choć na pewno byliśmy sobie bardzo bliscy i w sumie nie często mieliśmy powód do kłótni, mój były nie chce bym została jego żoną. Przy czym nasze rozstanie uważa za wielką porażkę, tak wielką, że nikomu jak dotąd nie powiedział o naszym rozstaniu bo "nie lubi się przyznawać do porażek...". Po początkowym rozżaleniu jestem teraz jak robot, tylko rano jak dzwoni budzik i muszę otworzyć oczy, moją pierwszą myślą jest: niech już będzie wieczór bym mogła znowu się położyć i zasnąć...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Abssinth » 22 lis 2010, o 15:27

Przy czym nasze rozstanie uważa za wielką porażkę, tak wielką, że nikomu jak dotąd nie powiedział o naszym rozstaniu bo "nie lubi się przyznawać do porażek..


???????????????????????

tzn do konca zycia ma zamiar udawac, ze jestescie razem? :P

czy tez ma pewnosc, ze do niego i tak wrocisz?

sciskam....
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sinusoida » 22 lis 2010, o 16:53

Czesc Abs,

Dzięki, że się odezwałaś... Do końca życia nie będzie udawał ale powiedział, że nie chce o tym gadać tak długo dopóki się da. Ja to rozumiem, że dopóki ludzie nie zaczną bardzo się dopytywać. Teraz w weekend powiedział swojemu przyjacielowi. Podobno był w szoku bo miał nas za udaną parę. Czy jest pewny, że do niego wrócę? Nie sądzę, a już na pewno wie, że nie wrócę na tych samych warunkach. Zresztą powiedział mi, że boi się iż nawet jeśli on zmieni zdanie to ja w między czasie znajdę sobie kogoś i nie będę chciała do niego wrócić. Choć marnie widzę "to znalezienie", to oczywiście nie powiedziałam mu tego...To wszystko jest takie pokręcone...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Abssinth » 22 lis 2010, o 17:42

heja Sinusoida...

no martwilam sie o Ciebie no :)

co chcesz teraz zrobic? czy myslisz, ze do niego wrocisz? czy myslisz, ze cos sie zmieni?

jak widzisz swoja niedluga przyszlosc?

sciskam mocno, nie spij caly czas :)

...kiedy ja zerwalam kiedys, lezalam w lozku tylko patrzac w sufit...ciezko bylo....ale jakos z czasem zaczelo mi sie ukladac w glowie , przypominac czemu zerwalam, co mi sie nie pododbalo...co teraz w koncu moge robic czego nie moglam wczesniej....i jakos pewnego dnia obudzilam sie, wstalam z lozka i zaczelam dzialac...dzialac w kierunku tego, co zawsze chcialam robic...zaczelam znowu spotykac sie ze znajomymi... ZYC tak po prostu :)

i Tobie tego rowniez zycze
xxxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sinusoida » 22 lis 2010, o 23:43

Hej Abs,

Dzięki...Nie wiem co teraz zrobię, nie mam pojęcia... Czuję że moje życie to jedna wielka pomyłka i porażka, pod każdym względem, nie tylko damsko - męskim...

Nie wrócę do niego bo to nic nie zmieni. Co innego gdyby to on zmienił zdanie, wtedy nie wiem co bym zrobiła. Ale na obecnych warunkach nie ma sensu bym do niego wracała. Zresztą widzę teraz, że pomimo wielu pozytywnych stron naszego związku, pomimo dużej bliskości między nami, pomimo dużej czułości, powinnam była wcześniej zauważyć, że to nie ma przyszłości, że on mnie nie chce, a nie się oszukiwać...

Swojej niedługiej przyszłości narazie nie widzę. Żyję z dnia na dzień. Przyszło mi do głowy, że właściwie jedynym wyjściem w tej chwili dla mnie jest emigracja. Ale już tutaj w Polsce czuję się tak strasznie samotna i pod tym względem przeraża mnie wyjazd za granicę. Nie jestem otwartą osobą...


Staram się myśleć o jego wadach by zredukować sobie dysonans ale to słabo jak narazie działa... Zresztą po pierwszej rozpaczy popadłam w jakiś trudny do opisania stan odrętwienia (w sumie pozytywny bo egzystowałam nawet normalnie), bezmyślności, jak jakaś maszyna. Tylko chyba zaczęła rdzewieć bo dzisiaj przez żelastwo przedostały się jakieś emocje i znowu siedzę i wyję. Nawet jak to piszę...
Po raz pierwszy w życiu byłam z kimś tak blisko, komuś tak zaufałam i dopuściłam do siebie. Właściwie to on do mnie dotarł, swoją cierpliwością i czułością, a potem odrzucił...

Związek z nim mnie nie ograniczał więc nie ma takiej rzeczy, której nie mogłam zrobić będąc z nim...

Nie śpię cały czas chociaż bym chciała, muszę się zwlekać do pracy...

Dziękuję, że jesteś. Uciekam w objęcia Morfeusza...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Abssinth » 23 lis 2010, o 14:09

---------- 13:00 23.11.2010 ----------

placz....placz pomaga. nawet jesli tylko w tym, ze po tych wszystkich lzach przychodzi taka pustka, kiedy juz lez nie ma... taka czysta pustka, dobra....

zastanaiwam sie, na ile teraz idealizujesz swojego bylego... wyolbrzymiasz to, co bylo dobre...

wiesz, z dobrego zwiazku sie nie odchodzi.

--------------

jesli chodzi o emigracje...hmm.
mi pomogla :) musialam sie nauczyc rozmawiac z ludzmi, okazalo sie, ze wielu jest takich, z ktorymi chce rozmawiac tak naprawde... pomimo tego, ze na poczatku bylo ciezko, uwazam to za bardzo dobre przezycie, takie totalne wyrwanie sie z tego, co bylo i ruszenie ku nowemu... polecam :)

sciskam xxx

---------- 13:09 ----------

ahhh
i jeszcze dodam


przeczytalam watek jeszcze raz i sobie dokladnie przypomnialam co mnie w nim wkurzalo :) znaczy Twoim bylym, nie watku :)


czy nie wystarczy Ci pomyslec sobie, ze nie czulas sie przy nim kobieta? ze nie czulas sie pozadana, doceniana, a teraz masz przed soba szanse na spotkanie kogos, kto bedzie Cie docenial i pragnal?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sinusoida » 24 lis 2010, o 00:37

Widzisz ja odeszłam dlatego, że on mnie tak naprawdę nie chciał. Żyło nam się dobrze, generalnie się dogadywaliśmy ale on nie chce bym była jego żoną. Na dodatek jest pod tym względem tradycjonalistą tzn, dziecka bez ślubu też nie chce. Dlatego odeszłam, że związek ten nie miał przyszłości. Nie z powodu jakiś wielkich nieporozumień. Czy go idealizuję? Sama nie wiem, na pewno miał wady ale pod wieloma względami był to odpowiedni dla mnie facet. Jakoś nie mogę uwierzyć bym znalazła kolejnego takiego i na dodatek wolnego... a jeszcze żeby chciał być ze mną... mało prawdopodobne.

A propo:
"czy nie wystarczy Ci pomyslec sobie, ze nie czulas sie przy nim kobieta? ze nie czulas sie pozadana, doceniana, a teraz masz przed soba szanse na spotkanie kogos, kto bedzie Cie docenial i pragnal?"
Wiesz, to nie do końca jest tak. Mieliśmy tego typu problemy ale widzisz, żaden związek nie jest idealny i pomimo tych problemów On tak naprawdę wiele mi dał. Nawet znajomi zauważali, że zmieniłam się (pozytywnie) pod jego wpływem. To właśnie przy nim zbliżyłam się do kobiecości, to on obudził we mnie kobietę, wprawdzie nie do końca jeszcze ale nie jest powiedziane, że to jego wina. Po prostu mam jakąś blokadę. Czuję ją ale narazie nie potrafię jej przeskoczyć. Mam swoje za uszami bo inaczej i bez niego nie miałabym problemu ze swoją kobiecością, a mam. Tak więc nie mogę zwalić na niego za to odpowiedzialności. Chcę przez to powiedzieć, że wszelkie problemy które się porusza na forum są jakimś wycinkiem i nie ukazują tak naprawdę całości sytuacji tylko dany jej aspekt. A my w całokształcie tworzyliśmy udaną parę. Jedyny problem to to ALE...

Jeśli chodzi o emigrację. Czy 25. 000 - 30.000funtów rocznie to przyzwoita stawka? W takich granicach widuję oferty pracy w moim zawodzie. Czy gra jest warta świeczki? Nie mam wyobrażenia...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Abssinth » 24 lis 2010, o 00:42

na szybko bo ide spac

stawka przyzwoita, powyzej sredniej krajowej - tez zalezy jaki zawod wykonujesz :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Sinusoida » 29 lis 2010, o 20:44

Abs dostałaś moją wiadomość na priva? Wysłałam kilka dni temu a teraz przez przypadek zauważyłam, że nie mam jej w wiadomościach wysłanych...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Postprzez Abssinth » 30 lis 2010, o 12:54

heja:)

nie dostalam - wlasnie zauwazylam, ze mialam juz od jakiegos czasu skrzynke zapchana na 100%...

pokasowalam pare rzezcy, wiec jesli wyslesz jeszcze raz, powinno dojsc.. :)
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Poprzednia strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 184 gości

cron