Nie mogłam coś się zebrać żeby napisać, jak wspaniale było, jak za dawnych lat, mimo ze z naszej paczki zostałam ja i mój kolega, a reszta osób jeździ z nami od niedawna ale impreza zaczęła sie już w pociągu, było wesoło, śpiewaliśmy aż mi gardło siadło i 2 dni skrzeczałam. było masę ludzi, jak kiedyś w żarach, prawie pół milona osób, Owsiak przewidział na 200 tyś, wiec do wszystkiego stały kilometrowe kolejki, ale do przeżycia, jakoś myślę ze jak ktoś narzekał to powinien udać sie do kurortu nad morze, a tam przyjmuje się rzeczywistość jaka jest
to tylko 3 dni
Jak poszłam do kranów to wyglądało tak jakby koncert miał być, łepek przy łepku, kolejki po pięć osób do jednego kranu, nawet wody nie było słychać. Przynajmniej nie trzeba było się myć
muzyka dla mnie średnia, wole punk rock, trochę metal, ale świetne koncerty dali Subways i Kropiklaani
no i burza była w niedziele w nocy, ale po paru piwach to juz sie człowiek tak jakoś nie boi. Kropiklaani bardzo ją zagłuszali
Ogólnie jestem bardzo zadowolona, akumulatorki naładowane, pewnie nie na długo ale nie żałuje ani minutki. nie spotkało nas nic złego, ani w pociągu, ani na polu, w dodatku zostawiliśmy namioty na cały dzień i sobie poszliśmy, nic nam nie zginęło!!!
wiem że kradzieże się zdarzały, ale wśród 500000 ludzi złodzieje się trafili, jak również nachlani czy naćpani, choć w tym roku jakby ich mniej. może znikneli w tłumie pozytywnie zakręconych woodstockowych "hooliganów"
Siema i do następnego roku
30 letnia mahiczka będzie szaleć jak 13 lat temu