Witam Was - to znowu ja z tym samym problemem - pewnie macie dosyc - bo ile mozna walkowac to samo???
Za kazdym razem robie taki bilans juz nie zwiazku, ale zachowan...
No moze dlatego, ze mam taka niska samoocene - caly zwiazek sie zastanawialam, dlaczego wybral mnie - co we mnie widzial? A do teraz nie moze mi przejsc, ze ma inna, ze mieszka z nia, planuje wyjazdy i wybral inna, bo jednak okazalam sie srednia...Trudno pogodzic mi sie z ta mysla, ZE JEST INNA. I to tak naprawde jedyna rzecz ktora mnie boli
A takie rzeczy przemawiajace za tym, ze nie bylo sensu tego zwiazku ciagnac:
- lata po kasynach - z nia, wiec maja wspolne zainteresowania,
- dalej jara - choc wszem i wobec mowil, ze przestal,
- nie traktowal mnie dobrze (ale tu sie pojawia kolejna mysl - ze pewnie ja traktuje lepiej i beda zyc dlugo i szczesliwie)
A ja nie chcialam takiego zycia - juz dawno o tym pisalam. (choc pewnie oni sa szczesliwi...)
Jeszcze jedna rzecz mnie zastanawia...Spotkalam go ostatnio - pytal mi sie czy dzwonilam do niego do domu - ja juz nie mam numerow do jego rodziny, wykasowalam je. Pytalam sie co sie stalo. On w listopadzie jedzie z nowa do Polski - do niej do Krakowa, pozniej do Zakopca...Nie wiem czy do siebie do domu tez, bo powiedzial mi, ze jego rodzina nie wie o nowej dziewczynie, ze mowil, ze jest sam - jego mama byla bardzo za mna - no i przeciez tak nagle to sie stalo - nawet jego znajomym z miasta tu w Anglii jej jeszcze nie przedstawil...
Po co z reszta sie tak nakrecam??? To juz jest przeszlosc - ale dlaczego sie tak obwiniam to nie wiem - wyobrazam sobie jacy to oni sa szczesliwi, a ze ze mna nie chcial taki szczesliwy byc, wyjezdzac i planowac
Glupia jestem...Musze w koncu przejsc do terazniejszosci...a nie ciagle bilansowac, kto zawinil, a kto nie............Ja mysle, a on pewnie ma to w dupie tylko ja tak cierpie...
Kurcze, po tym wszystkim co uslyszlam i jak postapil, powinnam byc na niego wsciekla...A ja nie jestem...CHYBA NIGDY MI NIE PRZEJDZIE!!!
Moje mysli sie bija - serce i rozsadek. Wiem co dobre a co zle - ale tutaj i po tym wszystkim tak zmiksowal mi sie mozg - ze juz nic nie wiem...
Jak nie chcecie to nie odpisujcie, bo juz chyba szkoda czasu...Chcialam to z siebie wyrzucic...