Widzisz Filemonie - jak chcesz, to potrafisz jakoś bardziej konstruktywnie podejść do drugiego człowieka.
Choć i tak mam wrażenie, że jak brakuje Ci argumentów merytorycznych, zaczynasz uciekać w nakładanie na kogoś swoich autorytarnych klatek analizy plus się tym wszystkim emocjonować. A to, ma jakoś tam zdyskredytować delikwenta.
Jak sam napisałeś, zarówno Ty jak i ja i pewnie wiele z nas ma jakieś problemy z akceptacją tego czy tamego. W moim przypadku zapewne też do dziś to występuje odnośnie homoseksualności - jakaś droga do pokonania przede mną ale też długa już droga za mną w tej kwestii.
Czy objawia się to szukaniem akceptacji na zewnątrz? Pewnie w jakiejś mierze tak!
Myślę, że to dość ludzkie tak czy inaczej i wynikać może też z potrzeby aprobaty i uznania jako takiej.
Tylko czy to wszystko dyskwalifikuje to, co wcześniej napisałem?
Idąc tym tropem, nikt nie mówi prawdy bądź to co mówi, jest bezwartościowe, bo oto jest tak lub inaczej uwarunkowany. ALE problem polega na tym, że KAŻDY jest JAKOŚ uwarunkowany czy to przez swoje środowisko, aktualną sytuację czy też problemy.
Twoje uwarunkowanie odnośnie homoseksualności może z kolei wynikać z negatywnych doświadczeń czy też środowiska - i to też w znacznej mierze będzie rzutowało na Twój negatywny dość pogląd - ale to żadna nowość nie jest
ani też powód z mojej strony, aby pisać do Ciebie w stylu: "takie emocjonalno-negatywne wybuchy w niczym MU nie pomogą..." Dlatego też jeśli moje pozytywne wpisy odnośnie homoseksualizmu uważasz za nieszczerość, to może tylko dlatego, że sam miałeś negatywne doświadczenia?
Piszesz też coś o jakimś świadomym przemilczaniu problemów - nie wiem akurat co konkretnie chodzi Ci po głowie ale moja poprzednia wypowiedź dotyczyła przyczyn homoseksualizmu, dlatego też do tego się odniosę. Kiedyś kwestia przyczyn była dla mnie dość ważna, bo uważałem, że jeśli mój homoseksualizm będzie umocowany biologicznie, to wówczas to umocowanie będzie silniejsze, a za tym silniejsza też samoakceptacja. ALE WŁAŚNIE na podstawie m.in. własnych doświadczeń myślę, że czynnik środowiskowy jak najbardziej mógł tez odegrać rolę w "aktywacji" mojego homoseksualizmu. Z drugiej strony jeśli zaś pójdziemy w stronę tylko i wyłącznie przyczyn środowiskowych, to znów nie wytrzymuje to próby rzeczywistości. Dlatego obecnie tym, co do mnie najbardziej przemawia, jest jakiś taki "mix" biologii i środowiska - jeśli chodzi o przyczyny homoseksualizmu.
Zresztą nie wiem czy uważnie czytałeś od początku wpisy przy okazji tego wątku, ale już w rozmowie z Sinhue w dość jasny sposób wyrażam swoje wątpliwości co do biologicznego uzasadniania wszystkiego.
A rzeczy, którymi nie jestem zachwycony, widuję naprawdę wszędzie - bez względu na przynależność do takiej czy innej grupy. Sam w zdecydowanej większości "obracam się" w środowisku heteroseksualnym i akurat teraz widzę wiele rzeczy, którymi nie jestem zachwycony. Kwestia ludzi.
Filemon napisał(a):więc nie wybielajmy gejów, bo właśnie to również wyda się niewiarygodne...
No właśnie! Ani przez moment nie wybielam gejów, ale jeśli widzę, że ktoś w sposób jednoznaczny i generalizujący ich oczernia, to protestuję. Być może na zasadzie kontrastu odbierasz to jako wybielanie.
Filemon napisał(a):konkretne dysfunkcje, w danej rodzinie są różnie ukształtowane - jedne może wpływają na to a inne na co innego, ponadto mogą też być predyspozycje biologiczne, które zostają wyzwolone w dysfunkcjonalnym środowisku, na przykład...
I znów - no właśnie! Myślę, że coś takiego jest możliwe.
Melody - wiesz co jest jakoś paradoksalne odnośnie dyskryminacji i stereotypizacji? - że spotkałem się z nią w dużej mierze w środowisku gejowskim
(nie tylko tam rzecz jasna). Kiedyś bowiem miałem okazję uczestniczyć w homoseksualnej grupie dyskusyjnej jednej z organizacji LGBT i, o dziwo (dziwy - w sensie cuda
) spotkałem się z dość dużą nietolerancją dla odmiennych poglądów i posługiwaniem się stereotypami.
"HOMOgeniczne" miejsca są idealnym miejscem dla wzrastania sterotypów.
Chyba też w międzyczasie Chris wspominał coś o grupach terapeutycznych dla osób homo. Ponoć są one bardziej skuteczne ale jednak grupa złożona tylko z osób homo mimo wszystko jest jakoś, mam wrażenie, usztuczniona i oderwana od rzeczywistości właśnie poprzez swoją zbyt dużą homogeniczność.