Rozpacz c.d.

Problemy z partnerami.

Rozpacz c.d.

Postprzez california » 26 wrz 2007, o 22:07

Spotkalismy sie dzis bylo milo, ale o powrotach ani slowa. Tzn ja niec nie mowilam on zaczał pytac, czy tesknie. Powiedzial,ze za mna teskni,ze mysli jaka mial dobra dziewczyne, ale kłótliwa. I takie tam wyznania, ale dodane do tego :" ale ja nie chce walczyc, nie chce sie kłócic". W sobote mamy niby gdzies wyskoczyc do pubu. Myslicie,ze on do mnie wroci?
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez agik » 26 wrz 2007, o 22:42

Możliwe, ale jeszcze troche go potrzymaj, bo jak pójdziesz z nim na popijawę, to możliwe, ze wylądujecie w wyrku, a to na razie nie jest dobre rozwiązanie.

A Ty w ogóle chcesz, żeby on do Ciebie wrócił?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez california » 26 wrz 2007, o 22:48

Na pewno sie z nim nie bzykne!!! Co to to nie.
Chcialabym byc z nim ale szczesliwie, to jest mozliwe. Tylko on nie wiem czy by chcial wrocic czy w ogole wroci...oto jest pytanie. Troche mnie zdolowalo to wszystko oczywiscie nie mam zamiaru pisac mu esow do soboty.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez agik » 26 wrz 2007, o 22:52

To się z nim nie spotykaj w tą sobotę...
Chyba, że będzie bardzo prosił, hi
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Rozpacz c.d.

Postprzez ewka » 26 wrz 2007, o 22:56

california napisał(a):Powiedzial,ze za mna teskni,ze mysli jaka mial dobra dziewczyne, ale kłótliwa.

Co o tym sądzisz, Kalifornio? Bo ja mam wrażenie, że jesteś tak w ogóle (nie tylko w relacji Ty i on) taka trochę zadziora. Więc co sądzisz o tym jego zdaniu?

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez california » 26 wrz 2007, o 23:06

Tylko dla partnerow swoich jestem zadziora.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ewka » 26 wrz 2007, o 23:13

Być może tylko dla nich... sama wiesz, jak jest - z tego, jak Cię czytam, to masz zawsze (lub często) jakiś konflikt z otoczeniem. I nie wnikając w szczegóły (co, kto, komu, gdzie) - to myślę, że coś w tym jest.

Co o tym sądzisz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Milena » 27 wrz 2007, o 00:34

Californio,

ten post pisze specjalnie dla Ciebie, z tego wzgledu żebyś nie popełniła blędu. Kiedys byłam tu częstym gościem, pisałam o swojej zazdrości o faceta itd, byłam tu tak dawno, że moje konto było nieaktywne .

Ale przejdę do sedna, napiszę Ci jak było ze mną. Jestem w związku już od 6 lat, podkreśle to jestem, ponieważ rozstawaliśmy się kilka razy, 2 albo 3 nie pamietam. Za pierwszym razem cierpiałam, wydzwaniałam, prosiłam o powrót, nie spałam, nie jadłam, nie było ze mną kontaktu, tylko wiedziałam, że on mnie kocha a rozstaliśmy się przez głupotę, ale to był początek naszej znajomości. Wróciliśmy do siebie i było super, ale po jakims czasie znowu kryzys, rozstaliśmy się, ja oczywiście szalałam i myślałam, że to koniec naprawdę, bo był nieugięty, wymyślałam różne sposoby na kontakt i się udało wróciliśmy do siebie znowu. Kilka miesięcy po powrocie, a nie było idealnie okazało się, że jestem w ciązy. Wiesz (wiecie) jak ja tego dziecka nie chciałam, wiedziałam, że nie będzie tak jak to sobie wymarzyłam, z reszta nie raz zastanawiałam się dlaczego do siebie wróciliśmy. On się cieszył bardzo, chciał tego dziecka bardziej niż ja. a ja się bałam, ale miałam nadzieję, że będzie ok, myliłam się. Nie jest źle, ale czuje, że to nie to. Mała ma teraz 16 miesięcy, a ja jak jest cos nie tak poprostu wyładowuję sie na niej, nawet nie wiecie jak to boli później jak mi przzejdzie zlość, że mogłam sie tak zachować w stosunku do tak niewinnej istotki. Nie mówię on jest tyranem, ale wkurzają mnie pewne rzeczy u niego i mimo, że wiem, że mnie kocha i ja go tez kocham, nie ukrywam, to brakuje mi czegos w tym cholernym związku.

Ale nie chciałam tu pisac o swoim związku, chciałam żebyś sie w to nie pakowała dalej zwłaszcza, że widzę, ze jest chyba troche lepiej. Twój Piotrek zachowuje sie tak jak mój, chodzi mi o te zrywania, to jest bez sensu, tak sie problemu nie rozwiąże, ale dla nich tak jest najłatwiej. jeżeli nie chcesz życia typu praca, dziecko, dom itp to odpuśc sobie bo prędzej czy póżniej będziesz żałować, a życie nie polega na tym. Kocham go, kocham córkę, ale zdarza się, że słyszę, że jesteśmy razem dla niej i są momenty, że w to wierzę,chociaż mam nadzieję, że pwoód jest inny, że chodzi o uczucie. Naprawdę przemyśl sobie to jeszcze raz, może lepiej teraz troche pocierpieć, a później byc szczęśliwym, tak poprostu.

Ps. Też mi się wydawało,że bez niego nic już nie ma sensu, nawet psa obwiniałam za rozstanie, że nikt nie będzie w stanie go zastąpić, a teraz oddałabym wiele, żeby pobyć z kims innym, przekonać się, ale to chyba doprowadzi mnie do zdrady hehehe, tyle, że to wątek na inny raz.

Pozdrawiam Cie serdecznie
Milena
 
Posty: 2
Dołączył(a): 26 wrz 2007, o 23:37

Postprzez california » 27 wrz 2007, o 10:25

---------- 09:58 27.09.2007 ----------

Ewka, bo ja poprostu jestm szczera:) Nie cierpie fałszu w stylu oj sloneczko oj kochanie (odzywki takie do obojetnie kogo) a ludzi elubia jednak scieme. Nie cierpie pieprzenia o wszystkim i o niczym, a to uwazane jest w koncu za przebojowosc. Jestem niedobra fakt.

---------- 10:07 ----------

P.S. Pisze tu o konfliktach poniewaz to jest forum "PROBLEMY W ZWIAZKACH"

Jesli by mial tytuł "NASZE PRZYJAŹNIE" to bym pisala o wspaniałych ludziach jakich znam. Mnie naprawde duzo osob lubi i szanuje.
Jesli mam jakiegos wroga, to sa to jedynie osoby bez wykształcenia( nie mowie,ze wszyscy) bo nieoceniam ludzi w ten sposob, chyba,ze ktos nie wie a sie madrzy. Moja mama to tłumaczy głupi z mądrym sie jeszcze nigdy nie dogadał.

---------- 10:25 ----------

Takze poziom intelektualny odgrywa ogromna role w relacjach miedzyludzkich. I to jest 100% pewne. Nie mowie,ze jestem geniuszem, bo nigdy nie bylam specjalnie uzdolniona, ale staram sie zdobywac jakąs wiedze, czytac interesowac sie czyms. Naprawde nie mam o czym rozmawiac z osoba, swojego pokolenia, ktora nie wie gdzie Polska lezy, bo temat takiej osoby to głównie szminka i jak tam "ktos komus w cipie grzebal".
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez ewka » 27 wrz 2007, o 11:20

Ja też, ale staram się takich omijać szerokim łukiem... a jeśli jest mi trudno z nimi "wyrobić", to jest to niestety tylko mój problem, nie ich.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez california » 27 wrz 2007, o 15:58

Omijając stajemy sie automatycznie wrogami.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Miriam » 27 wrz 2007, o 16:47

[/quote] "Jesli mam jakiegos wroga, to sa to jedynie osoby bez wykształcenia( nie mowie,ze wszyscy) bo nieoceniam ludzi w ten sposob, chyba,ze ktos nie wie a sie madrzy. Moja mama to tłumaczy głupi z mądrym sie jeszcze nigdy nie dogadał. "

Troche niefajnie piszesz California... Od kiedy ludzie niewyksztalceni sa glupi , a wyksztalceni madrzy ? Ktos moze zadzierac nosa, udawac ze sie na czyms zna, grac wielkiego snoba niezaleznie od wyksztalcenia. Bo sa ludzie z piecioma tytulami przed nazwiskiem, a sie z tym nie obnosza , a inni z taka sama iloscia tytulow potrafia zmieszac zwyklego czlowieka z blotem bez powodu...

Znam duzo ludzi bez wyksztalcenia, a ich madrosc w oczach, prostota, znajomosc zycia, podejscie do drugiego czlowieka po prostu ujmuje. I wlasnie cos takiego rzadko sie wynosi z uniwerku...

Rozumiem, ze pewnie chcialas napisac, ze nie tolerujesz arogancji, ale stwierdzenie "Jesli mam jakiegos wroga, to sa to jedynie osoby bez wykształcenia" troche razi mnie...
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27

Postprzez california » 27 wrz 2007, o 19:31

---------- 19:29 27.09.2007 ----------

Kochana prostota jest cnota!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

I nie nalezy tej prostoty mylic z prostactwem.

---------- 19:31 ----------

Znam bardzo duzo ludzi bez wykształcenia wyzszego i bardzo ich kocham i szanuje, ale tak jak napisałam wyzej to jest roznica prostak a prosty czlowiek.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Miriam » 27 wrz 2007, o 20:00

nie potrzebuje czcionki az w takich rozmiarach, zapewniam Cie, ze oczy mam w porzadku 8)

zdecydowanie czuje roznice miedzy prostota a prostactwem, ale w Swojej wypowiedzi wrzucilas 'niewyksztalconych' do jednego worka, stad moj odzew. Ale skoro czujesz roznice, to dobrze :)

Pozdrawiam
Miriam
 
Posty: 143
Dołączył(a): 17 cze 2007, o 19:27


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ijisuvapajo i 267 gości

cron