Witaj!
Mama miała wtedy juz po 40. a w swojej przeszłosci to ona była osobą raniąca innych, nikt jej się nie podobał, do kazdego miała pretensje i tak to się skonczyło.
I to mnie zastanowiło. Wiesz, że to taka trochę hipokryzja? Twoja mama jest pewna, że wszyscy ranią podczas, gdy sama to robiła. Wychodzi mi tu, że ocenia wszystkich swoją miarą, bo jeżeli ona to robiła, to przecież wszyscy tacy są. A co jeśli ktoś okaże się godny zaufania?
Widzisz, kiedyś też byłam przekonana, że wszyscy zdradzają, dopóki nie zrozumiałam dzięki psychologowi, że może ja bardziej byłabym do tego zdolna, niż człowiek, który wydaje mi się, że to zrobi. Zaczęłam się sobie przyglądać, swoim myślom i udało mi się z tego wyjść. Oczywiście nie zdradziłam nikogo... i oczywiście nie sugeruję, że Twoja mama to zrobiła. Rodzice wychowują nas najlepiej jak potrafią a mogą nam dać to, co sami otrzymali i nauczyli się od ludzi. Oczywiście fajnie by było gdyby więcej ludzi zechciało pracować nad sobą i relacjami z otoczeniem, ale tego nie zmienimy...
Przełamanie tego pomaga mi w stworzeniu związku i budowaniu zaufania, które jest fundamentem relacji między dwojgiem ludzi. Twoja mama może miała trudne relacje z rodzicami jako dziecko i może to wpłynęło na jej pogląd na świat i zachowanie wobec drugiego człowieka.
Jeżeli chodzi o chłopaka, to zamiast słuchać się mamy, przypatruj się czy spełnia Twoje kryteria. Czy pomaga Ci, czy Ty jesteś dla niego ważniejsza od kolegów, gdy go potrzebujesz, czy Cię wspiera. Poczujesz to jestem pewna... A co do zdrady czy kłamstwa, to i tak wychodzi na jaw.
Pozdrawiam Ciepło...