Innuendo napisał(a):oby na świecie nie było takich jak macho, tak właśnie myślę,
a ja bym powiedział: oby jak najmniej było w ludziach destrukcji, autodestrukcji i braku zdolności odczuwania... oraz oby jak największej ilości ludzi, którzy takimi przypadłościami są obciążeni udało się na swojej życiowej drodze z tego wybrnąć... i obyśmy jak najlepiej i możliwie z uniknięciem czyjejkolwiek krzywdy potrafili ich (czyli siebie wzajemnie...) w takich dążeniach wspierać i pomagać sobie samym i innym osiągać ten cel...
no chyba, że ktoś ma to totalnie w dupie (o pardon...!
) i z premedytacją niszczy brutalnie bez żadnej konstruktywnej odpowiedzi na jakiekolwiek przyjazne, empatyczne gesty skierowane do siebie, to wtedy... do izolatki, bo innego wyjścia nie ma!
myślę, że Macho (i zresztą nie tylko On jeden tutaj...) potrzebuje takiej szansy i pozytywnego wyjścia ku niemu, no ale rozumiem też, że nie każdego na to stać emocjonalnie i że wszystko ma swoje granice...
p.s. to również odpowiedź dla Ciebie, kasiorek
a co do mojego opanowania i zrównoważenia emocjonalnego... he he
zapewniam Cię, że nie jest ze mną aż tak dobrze jak przypuszczasz, niestety... ale w tej sprawie (jak i w paru innych, w życiu...) akurat zdarzyło mi się udatnie zachować równowagę i wydaje mi się, że dosyć trzeźwy osąd, z należytym dystansem...