...a może wypowiemy małą wojne?

Problemy z partnerami.

Postprzez sikorkaa » 7 paź 2009, o 23:41

a ja bym chciala wiedziec co to znaczy ta 'walka o..', na czym mialoby to polegac? wstaje rano i co robie? no chyba ze tak sobie tu przyszlismy pogadac ... :roll:

pewnie ewka, ze to co bylo w moim zyciu nie bylo do konac okej, przeciez do cholery ciezkiej nazywam sie szmatą - malo jeszcze? ile ja jeszcze razy musze udowadniac w podobnych tematach, ze bylam jaka bylam i robilam co robilam?
sikorkaa
 

Postprzez cvbnm » 7 paź 2009, o 23:55

mi to nie porusza nic w srodku, ale po prostu nie widze w czym tu tkwi metoda? co jest odkrywczego w tej wojnie? (a moze slowo wojna....? nie kojarzy mi sie z zadnym dobrem? )
cvbnm
 

Postprzez biscuit » 8 paź 2009, o 00:03

---------- 23:57 07.10.2009 ----------

ewka, nie mam nic do pani x, którą bzykał mój ex mąż
ona mi nic nie zabrała
nie obwiniłam jej za odejście męża
nie miałam z nią żadnej relacji
nie czuję sie przez nią skrzywdzona

mąż ani jego fjut nie byli moją własnością
mąż okresowo utkwił go we mnie, mówił że na zawsze
widać zmienił zdanie
chciał go utkwić gdzie indziej, to sobie poszedł i utkwił

miałam żal wyłącznie do niego, że mnie przestał kochać
że mnie kłamał, zdradzał zamiast powiedzieć, że mnie nie kocha i chce być z kimś innym, nie ze mną
bo ja sama nie chciałam z nim już być, skoro mnie nie kochał
rozpaczałam, cierpiałam, wiadomo
ale pani x nie miała tu nic do rzeczy

więc skoro w rzeczywistości ktoś mi nie wyrządził krzywdy, tym bardziej nie ruszają mnie ideologiczne względy takiej sytuacji

pomijam sam fakt nawoływania do wojny, który widnieje w tytule postu
i który to sprawił, że zrobiło mi się przykro, poczułam się odrzucona, zaatakowana wezwaniem "nie bądźmy takie!"

---------- 00:03 08.10.2009 ----------

no bo chyba nie chodzi o to, żeby stworzyć:

- wór z żonami (to te dobre, które wspieramy, o które walczymy)
- wór z kochankami (to te złe, z którymi wojujemy)
- wór z facetami (to ten cymes, o który walczymy)

na czym ta walka o idee ma polegać?
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Marcia » 8 paź 2009, o 00:15

Ewa dzięki bo już wątpiłam czy w ojczystym czy w jakim przemawiam... :shock: Sikoreczko: wstajesz rano to pewnie robisz jakiś makijaż :zawstydzony: a potem spotykasz ludzi, z ktorych lwia część to faceci/ żony umęczeni pieluchami, kredytem, chorobą matki, sytuacja w pracy, no każda z nas może w tym gąszczu wpasć na ktosia co z przeróżnych powodów jest gotów zapomnieć się w naszych ramionach. Może z tego narodzić się wielkie uczucie, ale to jak juz tu wiele osob pisało powoduje mnóstwo zla i cierpien. Nieważne co robilaś wcześniej, bo w każdym momencie można sobie wyznaczyć cele i granice, za które nie będziemy się wybierać. I ta wojna to taka walka z samym sobą, własnym chceniem dostania czegoś co nam nie przysluguje, bo jest już zaklepane przez kogoś innego.
Biscuit, wspieramy się tutaj i ciągle któras pisze jak wyje w bólu po zdradzie, a płacza zwykle wszyscy," po każdej stronie zdrady" jak to ładnie nazwałaś. Filmy, reklamy, prasa,bombardują nas rzeczmi ktore pokazuja romansowanie jako coś co daje największą przyjemność i nigdy nie ma tam nic o tym żeby pelnowartościowa kobieta czula sie po tym tak zle zeby nazywala sie szmata, zeby ktos mial wyrzuty, zeby komukolwiek serce pekalo. Dlaczego tak się burzycie na pomysl zeby sie wspierać w dobrym postępowaniu, zeby pisac jak nie wpaść w klopoty (nawet z wlasnego doświadczenia), tylko dopiero jak sobie radzić jak sie wpadnie po uszy? Myślę że media na potężna skale przeklamuja sprawe milosci i niejedna z nas po czesci jest ofiara ogolnego jakiegos bawienia sie zapalkami w totalnym przekonaniu ze niczego nie podpali
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez biscuit » 8 paź 2009, o 00:18

w mojej świadomości nie ma miejsca na wojny wogóle, a co dopiero na ideologiczne wojny z innymi kobietami, żeby niewinny i biedny facet nie miał kogo wyruchać na boku, nawet jakby bardzo tego chciał

Marcia, o co chodzi z tym makijażem Sikorki?
może o stereotypy... :roll:
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez ewka » 8 paź 2009, o 00:57

---------- 00:54 08.10.2009 ----------

biscuit napisał(a):w mojej świadomości nie ma miejsca na wojny wogóle, a co dopiero na ideologiczne wojny z innymi kobietami

Ja Cię nie mogę... Biscuit, łapy mi spadają - nie wojna z innymi, ale o ideę. Piszę to po raz nie wiem który... O IDEĘ nie wchodzenia jako ta trzecia.

---------- 00:55 ----------

biscuit napisał(a):w mojej świadomości nie ma miejsca na wojny wogóle

A na walkę? Jest miejsce?

---------- 00:57 ----------

sikorkaa napisał(a):a ja bym chciala wiedziec co to znaczy ta 'walka o..', na czym mialoby to polegac? wstaje rano i co robie? no chyba ze tak sobie tu przyszlismy pogadac ... :roll:

pewnie ewka, ze to co bylo w moim zyciu nie bylo do konac okej, przeciez do cholery ciezkiej nazywam sie szmatą - malo jeszcze? ile ja jeszcze razy musze udowadniac w podobnych tematach, ze bylam jaka bylam i robilam co robilam?

Rozmawiamy o idei, Sikorko. O IDEI, nie o osobach.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez biscuit » 8 paź 2009, o 01:01

ewka, nie walczę o faceta z innymi kobietami
nie przyłączam się też do wojny o idee

peace and love :)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez ewka » 8 paź 2009, o 01:09

biscuit napisał(a):ewka, nie walczę o faceta z innymi kobietami
nie przyłączam się też do wojny o idee

peace and love :)

Każdy (przeważnie) o coś walczy lub jakąś prowadzi wojnę... nie tę, to inną. O ideę, o uczucia, o siebie... mnóstwo różnych wojenek. Ty też wojujesz, Biscuit - może nie pod tym (tutaj) tytułowym sztandarem, ale też. "Peace" więc jest takie nie do końca, jak mniemam.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 8 paź 2009, o 07:57

A ja potraktuję to jako apel, orędzie i podpisze sie pod nim. .. Obydwoma ręcami.

Nie dlatego, żeby pokazać palcem na jakąś inna kobietę, może nieszczęśliwą, splątaną, zapędzoną w kozi róg...Tylko dlatego, bo łatwo się zgubić, zapomnieć, splątać...
Właściwie wystarczy chwila nieuwagi i czarne przestaje być czarne.

Mnie kilka lat temu brakło pół kroku. Z sytuacji która zaczęła się niewinnie, za to temperatura w stale rosła, wszystko obrastało w nowe znaczenia i różne dylematy przestawały obowiązywać- na rzecz "może", bo w końcu wszyscy tak robią, bo w końcu nikt się nie dowie, bo w końcu życie ucieka, bo w końcu TO nie może być takie złe...
Do odwrotu skłoniły mnie trzy pytania: " ja jako kto mam wystąpić w tym układzie", " na jak długo( ile razy) to ma być? " i "po co?"

Czasem się zastanawiam, co by było gdyby... ale cieszę się, z odwrotu :)

Dlatego dobrze czasem sobie przypomnieć- jest coś białe i jest coś czarne.
Choćby jako model idealny, punkt odniesienia od codziennego życia pełnego odcieni szarości.

Kurcze, ale namieszałam, da się coś z tego zrozumieć w ogóle?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez wuweiki » 8 paź 2009, o 08:04

---------- 07:58 08.10.2009 ----------

walka o ideę jak dla mnie jest frazesem. Idea dla idei. Niech każdy pilnuje siebie i wtedy nie potrzeba ani idei ani walki. Jeśli o mnie chodzi Ewka to ja się nie burzę jedynie nie zgadzam się ani na idealizowanie ani na walkę czy wojnę bo takowych nie prowadzę i uważam zawsze za powód niedobrych obrotów spraw. Wojna czy walka dla idei zwłaszcza budzi we mnie niechęć.

---------- 08:04 ----------

da sie Agik i bardzo ladne slowa :-) bo to roznica jest apel a wypowiadanie wojny.
p.s. Pisze z telefonu wiec przepraszam za pismo obrazkowe w poprzednim poscie inne kodowanie znakow.
Pozdrawiam.
wuweiki
 

Postprzez kasjopea » 8 paź 2009, o 09:29

---------- 09:23 08.10.2009 ----------

Wydedukowałam to sobie tak:jeśli facet poszedl na boczek to znaczy że mnie nie kocha ,a jesli mnie nie kocha to niech idzie w cholere bo nie jest wart mnie i moich uczuć.Nie chce takiego Ktosia ,nie mam zamiaru o niego walczyć bo to jest zwyczajnie upokarzające.O co więc chodzi pytam?Gdyby nie chciał to by nie poszedł.Powtarzam kochanka nie jest przyczyną lecz SKUTKIEM że coś jest w związku nie tak że się rozpada że nie ma uczuć!Takie solidaryzowanie w tej kwesti nic nie da może lepiej założyć wątek ku przestrodze.Niech się wypowiedzą osoby ktore były zaangażowane w taki trujkąt niech ostrzega przed konsekwencjami.Zawsze lepiej zapobiegać...Poza tym każdy jest kowalem swego losu.

---------- 09:29 ----------

SIKORKO przestań się wkońcu korzyć .Bylo, minęło i co masz zamiar nazywać się szmatą do końca życia?Swoje przeżyłaś więc można powiedzieć nauka nie poszła w las...
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez agik » 8 paź 2009, o 09:33

A ja sobie myślę- jak zwał, tak zwał...
Róznica w akcentach...

Obojętne pod jakim sztandarem- dobrze, że temat powstał

Między kocha- nie kocha jest cała gama innych wartości- np szacunek.

I jeśli wskakiwanie do łożka nie będzie tak oczywiste- to może z powodu braku akurat okazji poszuka się innych rozwiązań? Których tez jest przecież dużo- włacznie z odejściem, ale na jasnych zasadach.

W każdym razie : warto rozmawiać ;)
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez biscuit » 8 paź 2009, o 09:39

tak się gada, ja nie walczę z ludźmi ja walczę o idee
każda wojna ma jakąś ideę
żeby ładnie wyglądało z wierzchu, że to w słusznej sprawie
a wojna to dla mnie wojna
w efekcie i tak człowiek walczy z człowiekiem

eeee, tam, zresztą

mnie się zrobiło przykro, poczułam się odrzucona, wytknięta palcem, wojna to wojna

eeeee, jakoś w innych wątkach pisałam o sobie, swoich przeżyciach, o tym co czuję, dostawałam różne informacje zwrotne, jakoś nie czułam się skrzywdzona i urażona, niezależnie od opinii, czułam się akceptowana tak czy owak

a ten wątek o wojnie mnie dotknął osobiście
ja wyczuwam tu wojenną atmosferę
mimo iż pod sztandarem idei
i zamiast mówić tak naprawdę o tym co przeżywam, co czuję, jak źle mi jest, bo kocham żonatego faceta
to zaczęłam się bronić
jak wojna to wojna
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez cvbnm » 8 paź 2009, o 10:24

[color=red][size=9]---------- 10:16 08.10.2009 ----------[/size][/color]

mnie sie nie klei ten temat.

chcialabym zrozumiec i wesprzec cos pozytywnego, ale nic nie widze.

walka wg mnie to jest konkret, polega na tym ze sie jest oko w oko z przeciwnikiem, umie sie ocenic jego slobosci i silne strony, umie sie te wiedze wykorzystac, umie sie opanowac strach i umie sie byc wyluzowanym w starciu.

idea - nie ma nic wspolnego z konkretem, idea nie jest przeciwnikiem.

nie lacza mi sie po prostu te dwie kategorie

jesli walka, to ja chce metodyke. jesli idea, to ja chce logike.

[color=red][size=9]---------- 10:24 ----------[/size][/color]

ad walki, zainspirowalyscie mnie do poszperania i prosze jaki ciekawy tekst:
http://www.sfd.pl/%5BART%5D_Psychiczne_ ... 41997.html
cvbnm
 

Postprzez ewka » 8 paź 2009, o 10:49

A ja myślę, że niepotrzebnie tak osobiście co niektórzy ten temat potraktowali i z jakimś dziwnym (dla mnie) uporem dzierżą w dłoniach to jedno, jedyne słowo - i umknęła idea czy apel (czy "wojna")... skądinąd całkiem słuszny (wg mnie).

Ileż jedno słowo potrafi wywołać emocji... w kontekście pierwszej wypowiedzi Marci to słowo jakby zupełnie ginie. Jest tylko w tytule... wrażenie mam, jakby nikt nie czytał Marci wypowiedzi, a tylko tytuł - a w nim jedno słowo, które wywołało tak negatywne emocje. Skądinąd... ciekawe zjawisko.

No to tyle mojego. Życzę Paniom (i może Panom) miłego i dobrego dnia.


:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 479 gości