Wszystko się skomplikowało :(

Problemy z partnerami.

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 3 kwi 2014, o 16:21

Wiesz... ja trochę nie rozumiem, bo rozbiłaś dzieciom rodzinę a teraz się dziwisz, że cierpią...
Oczywiście łeb urwałabym pożal się Boże "tatusiowi" i "mężowi" ale uważam, że egoistyczne jest myślenie tylko o tym, że "ja go kocham".

Nie miałabym sumienia przyczyniać się do rozpadu rodziny. Nawet jeśli i tak by to się stało, to z inną a nie ze mną.
Poza tym jakoś zwykle budowanie szczęścia na czyimś nieszczęściu nie jest zbyt efektowne.

Nie żal Ci tych dzieci? Ja bym w lustro spojrzeć nie mogła.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Jigsaw » 3 kwi 2014, o 21:59

blabla bla

a nie mysleliscie o stworzeniu potrojnego zwiazku? czy jak to sie tam nazywa.. podobno takie sa..
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 3 kwi 2014, o 22:00

Jasne, że blabla... co może powiedzieć ktoś, kto nie ma poczucie odpowiedzialności... dzieciaki cierpią, ale blabla.... :roll: :bezradny:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez impresja77 » 3 kwi 2014, o 22:47

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):

dzieci wiedzą a mimo to błagają żeby nie odchodził.

Teraz dorosły syn grozi, że się zabije
..


A co Ty na to?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 4 kwi 2014, o 14:11

Księżycowa napisał(a):Wiesz... ja trochę nie rozumiem, bo rozbiłaś dzieciom rodzinę a teraz się dziwisz, że cierpią...

Ja rozbiłam rodzinę?
Zmusiłam go do romansu ze mną i teraz trzymam na siłę?
To on nie chce ode mnie odejść.
Już wiele razy chciałam to skończyć ale on wciąż prosił żebym tego nie robiła.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 4 kwi 2014, o 16:16

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):
Księżycowa napisał(a):Wiesz... ja trochę nie rozumiem, bo rozbiłaś dzieciom rodzinę a teraz się dziwisz, że cierpią...

Ja rozbiłam rodzinę?
Zmusiłam go do romansu ze mną i teraz trzymam na siłę?
To on nie chce ode mnie odejść.
Już wiele razy chciałam to skończyć ale on wciąż prosił żebym tego nie robiła.


A może nie przyczynłas się do jej rozbicia? Zejdź na ziemię. Bierzesz w tym udział, gdybyś w tym nei tewała, to byś nie dopuściła by się to ciągnęło. Nie uważam, ze cała wina leży po Twojej stronie, ale po części również przyczyniłaś się do tego.

Poza tym chyba jesteś dorosła i nikt Cię nie ubezwłasnowolnił, więc jak chcesz to odejdź...
Co ma do tego mąż w ogóle? Zawsze robisz coś tak jak ktoś Cię porosi? NIe masz własnego zdania?
Każda wymówka jest dobra jak dla mnie, każdy może być winny i na kogoś można zwalić, to na błagania męża to na coś a tak na prawdę możesz zadecydować jak uważasz i nie słuchać nikogo...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Jigsaw » 4 kwi 2014, o 16:31

kobieta jest zawsze wszystkiemu winna przeciez
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 4 kwi 2014, o 16:50

jak zawsze :roll:

Nieszczęśliwa nie przysięgała tej kobiecie miłości, wierności i że nie opuści jej aż do śmierci.
To facet przysięgał.
W dodatku jaki on biedny mały żuczek.
Nie może odejść od żony i dzieci.
A nieszczęśliwa jakoś mogła, postawiła sprawę jasno.

Księżycowa, uważam ze oboje odpowiedzialni,
ale tylko za swoje własne związki.

Nieszczęśliwa, moze mu tak wygodnie,
jest bohaterem taniego romansu, w centrum,
żona dzieci go błagają,
z drugiej strony kochanka i taka niby sytuacja bez wyjścia...
Chyba dobrze mu tak mieć żonę i przytulne gniazdko budowane od lat
a na boku kochankę.
Czy dobrze Ci w tej roli?
Facet nie ma jaj, nie ważne co mówi, ważne co robi.
Nic, miota się ale nic nie zrobi.

Jeśli odpowiada ci bycie tą 3 do zabawy to ok,
ale jeśli nie to ile będziesz czekać jeszcze?
A życie płynie, obyś się nie obudziła po latach z ręką w nocniku.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 4 kwi 2014, o 17:00

mahika napisał(a):Księżycowa, uważam ze oboje odpowiedzialni,
ale tylko za swoje własne związki.


NO nie wiem Mahika... ja tak nie uważam... uważam, że wchdząc w jaką kolwiek relacje z tym panem przyczyniła się do wszystkiego, choćby dlatego, że jakby się na to nie zgodziła, to może sprawy potoczyłyby się inaczej. MOże nawet jakby się z żoną rozstał, to nie dla kochanki. Może onaczej by to dzieci przeżyły... A może znalazłby inną, trudno powiedzieć, ale na pewno oczywiste jest to, że pod wpływem ich decyzji rodzina się rozpadła definitywnie. Dlatego uważam, że oboje ponoszą konsekwencje nie tylko swoich związków.

Nawet jeśli coś się rozpadło przed romansami i zdradami, to nie znaczy, ze w taki aż sposób musiało się skończyć. Takie jest moje zdanie.

Łatwiej jest szukać teraz jakiegoś usprawiedliwienia swoich czynów, bo wcześniej trudno było pomyśleć... ale dało się.... to kwestia wyboru.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 4 kwi 2014, o 18:00

Księżycowa, nie szukam usprawiedliwienia, ale nie czuję się wyłącznie odpowiedzialna za to co się stało.
Nie chciałam żeby doszło do takiej sytuacji. Zakochałam się po prostu.
Przecież ludzie się roztają i tworzą nowe związki.

Mahika, nie czuję się dobrze jako trzecia, ale nie wiem jak się z tego wyplątać.
Chciałabym i nie chce.
Tyle razy próbowałam i nie mogę :(
Cały czas mam nadzieję.
Wydaje mi się, że po tym co się stało w Jego rodzinie nie będzie już tam normalnego życia.
Nawet jak z nimi zostanie.
A może będzie... już sama nie wiem co myśleć.
Dojrzewam powoli do tego żeby odpuścić.
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 4 kwi 2014, o 18:08

Nieszczęśliwa do kwadratu napisał(a):Księżycowa, nie szukam usprawiedliwienia, ale nie czuję się wyłącznie odpowiedzialna za to co się stało.
Nie chciałam żeby doszło do takiej sytuacji. Zakochałam się po prostu.
Przecież ludzie się roztają i tworzą nowe związki.


Nie napisałam nigdzie, że wyłącznie Twoja wina. Napisałam, że wg mnie przyczyniłaś się do tego.

Przecież nie mówię, że każdy ma żyć w czymś, w czym się męczy....
Uważam, że można było rozegrać to inaczej...
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez mahika » 4 kwi 2014, o 18:12

Pomyśl o sobie wreszcie i żyj.
A on jeśli mu zależy to sam rozwiąże swoje sprawy i będzie z Tobą.
Jeśli nie zależy mu zaś to będzie tkwił w takim chorym ukladzie i uzalał się na swój zły los.
A wtedy to znak, że nie był wart Twojego zaangażowania.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Jigsaw » 4 kwi 2014, o 18:18

A w jaki sposób myślisz że moglabys mu pomoc się wypłatac z sytuacji w której tkwi?
Avatar użytkownika
Jigsaw
 
Posty: 1553
Dołączył(a): 8 lis 2013, o 19:04

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Księżycowa » 4 kwi 2014, o 18:21

Jigsaw napisał(a):A w jaki sposób myślisz że moglabys mu pomoc się wypłatac z sytuacji w której tkwi?



Ona jemu?!

Niech sam bierze odpowiedzialność za swoje czyny i ponosi konsekwencje. Najzdrowsze rozwiązanie.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Wszystko się skomplikowało :(

Postprzez Nieszczęśliwa do kwadratu » 4 kwi 2014, o 18:27

Jigsaw, nie wiem jak mam mu pomóc.
Ja wiedziałabym co zrobić. Po prostu bym odeszła.
AlejJesteśmy inni. Ja jak coś postanowię to do tego dążę konsekwentnie.
On jak tylko napotka problemy wycofuje się.
Księżycowa masz rację. Można było inaczej.Tylko jak?
Mahika, wiem że muszę zacząć żyć, ale na razie bez niego sobie tego nie wyobrażam...
Nieszczęśliwa do kwadratu
 
Posty: 189
Dołączył(a): 29 maja 2012, o 13:22

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 189 gości