Jak mam uwierzyć, że istnieją normalni faceci ...

Problemy z partnerami.

Postprzez Loki86 » 11 gru 2007, o 01:11

Nie nie jestem masochistą po prostu wieże w miłość. Ale ona jakoś nie wieży we mnie może jestem zbyt wielkim idealistą w tym aspekcie
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez agik » 11 gru 2007, o 02:12

żaś to negatywne nastawienie :evil:
Może być dobrze!!! Jak się chce! jak się chce widzieć same negatywy- to się je ma! I tyle :evil:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez szachistka » 11 gru 2007, o 12:56

Gdy miałam 13 lat, zakochałam się (właściwie to zauroczyłam) w chłopaku starszym ode mnie o 6 lat. Ta dziecięca fascynacja trzymała mnie z kilka lat mimo iż kontakt z nim miałam bardzo okazjonalny i to wyłącznie na zasadzie "mijania się". W każdym razie...To był chłopak znany jako "łamacz serc". Był mistrzem w opowiadaniu kobietom tego, co chciały usłyszeć. Nie wiem, czy był takim dobrym psychologiem, czy tak dobrze znał kobiety, ale wiem, dlaczego to robił. Otóż sam przeżył kiedyś bolesny zawód miłosny i do tego miał pewne problemy z własnym ego. Mącąc kobietom w głowie, udając zakochanego w każdej kolejnej pannie itp. itd. dowartościowywał się świadomością, że zdobył kolejną ofiarę oraz - mścił się za swoje smutne doświadczenie z jakąś dziewczyną.
Trudno powiedzieć, dlaczego w podobny sposób działa wielu facetów. Myślę, że po części właśnie z podobnych pobudek (podbudowanie własnego ego, chęć zemsty, pragnienie zabawy itp.) Jedynym sposobem na takiego faceta jest brak pośpiechu. Jeśli facetowi rzeczywiście zależy, niech się pomęczy, powalczy, postara itp. Czas zdradzi prawdziwe pobudki. Myślę, że mało któremu zabawowemu facecikowi będzie się chciało wysilać, aby się zabawić.
Avatar użytkownika
szachistka
 
Posty: 201
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:46
Lokalizacja: Sopot

Postprzez Ulcia » 11 gru 2007, o 20:18

chyba to prawda co napisala szachstka, mnie tez wlasnie tak potarktowal tez facet. Pewnie bylam tylko zabawka, na ktorej trzeba bylo sie zemscic za swoje zranione kiedys serce. Jak mi opowiadal to wlasnie przez zranione serce az leczyl sie u psychologa. a ja mam do siebie zal, bo zachowalam sie jak gowniara, ktora uwierzyla w milosc :(
Ulcia
 
Posty: 3
Dołączył(a): 9 gru 2007, o 23:18

Postprzez Bibi » 12 gru 2007, o 19:46

Ulcia nie obwiniaj się - wnioski wyciagnęłaś, jesteś bogatsza o kolejne doświadczenie, które na przyszłość Cię wzmocni. Nie krytykuj się - nikt nie jest wszechwiedzący i doskonaly. Ty tez potrzebujesz bliskości, a ktos to wykorzystal.
Nie daj sie smutkowi!!! To tamten facet powinien czuć się winny, a nie Ty.
Bibi
 
Posty: 61
Dołączył(a): 5 lip 2007, o 19:04

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 201 gości

cron