...a może wypowiemy małą wojne?

Problemy z partnerami.

Postprzez z » 12 paź 2009, o 14:45

---------- 14:36 12.10.2009 ----------

Sanna, to jestes Ty z twoimi doswiadczeniami zyciowymi i twoja historia emocjonalna.
Inni/inna moga reagowac inaczej.
Ludzie sa bardzo emocjonalnie skomplikowani. Zakladanie, ze sa tacy sami emocjonalnie jak Ty jest niepoprawne. Zakladanie "jesli ja moglam tak postapic, to i inni moga tez tak postapic" jest falszywe, bo wlasnie, ze nie wszyscy moga.

---------- 14:45 ----------

PodniebnaSpacerowiczka" napisala:

JAK SIĘ CHCE, TO SIĘ DA.

Powinna byla tylko o sobie pisac w formie - "Jak ja chce to sie da".
Nie powinna tego uogolniac na innych.
Sa ludzie , ktorzy chca i sie nie da.
Ludzie to nie klony.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez cvbnm » 12 paź 2009, o 14:51

ja tez nie czuje pociagu o zajetych facetow.
nie pale, nie mam nalogow, realizuje postanowienia. umiem regulowac emocje, zwykle, raczej nad nimi panuje, albo raczej, nie miewam specjalnie duzo emocji. duzo spekuluje i dzialam po glebokiej analizie. a raczej malo dzialam wiecej analizuje. moje emocje jesli juz mam, sa niezwykle silne. bo naleze do osob niepobudliwych.

nieobce mi jest doswiadczenie kiedy ja swoje a emocje swoje. i poczucie, ze to emocja "jest prawda", wbrew mnie samej i znaczenom jakie mam zaprogramowane przez kulture wychowanie ..itp. kiedy to nie isc za emocja jest sprzeniewirzeniem sie sobie i gleboko odczuwanej prawdzie, prawdzie odczuwanej jako co silniejszego od przekonan.
cvbnm
 

Postprzez Ta Zła » 12 paź 2009, o 15:01

---------- 14:54 12.10.2009 ----------

czytam wątek od poczatku i ...

wątek prawie o mnie ;) a mój nik pasuje tu jak ulał ;)

chcę wtrącić kilka swoich słów...
na podstawie własnych doświadczeń...

jeszcze rok temu gdyby ktoś mi powiedział, że będą "tą trzecią" zaśmiałabym się głośno i stanowczo zaprzeczyła!

Dla mnie zajęci mężczyźni nie istnieli... choc moja sytuacja nie dotyczy żonatego faceta to odnosi się do zdrady i emocji...

Moje poglądy sprzed roku :
"jak się chce, to się da"
"wystarczy powiedzieć nie"
"nie zrobie tego innej kobiecie"

zrobiłam
najpierw nieświadomie...
potem z pełną świadomością

kosztowało dużo... negatywnch emocji skierowanych do siebie samej...
i co z tego...

nie potrafiłam powiedzieć nie!
ja ... czyli ta która rok temu z calą pewnością podpisałaby się obiema rękoma pod słowami Marci i osób bliskich jej poglądom ... nie poradziłam sobie ze swoim pragnieniem... z uczuciami emocjami...

tego trzeba doświadczyć ... by zrozumieć...

i owszem... można spokojnie zapanować nad emocjami kiedy patrzy na mnie facet dokładnie w moim typie... facet który na chwile zabawił mnie błyskotliwą rozmową ... i zaprponował pokój hotelowy , facet z obrączką na palcu...
problem tkwi w emocjach... kiedy całym światem jest właśnie tych kilka kradzionych chwil...

mnie bolało...
ja w końcu powiedziałam nie...
ale czy to koniec?
to co jest we mnie...

są takie chwile kiedy nie liczy się nic i nikt... i dałabym wszystko za godzinę...

chwile kiedy nie panuję nad sobą ... a pragnienie jest tak silne że zasłania wszystko inne... jakie szczeście że w tych chwilach on milczy...
wstaje nowy dzień... codzienność zajęcia praca i odzyskuje siły by wtedy kiedy on się odezwie... powiedzieć nie... ale co będzie jak w chwili mojej słabości wybrzmi jego głos...

?

chcę napisać że zapanuję nad sobą... ale czy na pewno...?

---------- 15:01 ----------

"A z zajętymi facetami ( bo od tego zaczął się wątek) nie spotykam się ponieważ czułabym się źle sama z sobą, ponieważ uważam że w ten sposób krzywdzę inne osoby, ponieważ nie jest to zgodne z moimi wartościami"


z zajętymi facetami nie trzeba się spotykać by owy zajęty facet wzbudził emocje...
przecież nikt tu nie mówi o sytuacji "chodzenia na randki" z zajętym facetem...
Ta Zła
 
Posty: 52
Dołączył(a): 20 sie 2009, o 21:05

Postprzez Sanna » 12 paź 2009, o 15:20

Ja mówię właśnie o sytuacji chodzenia na ,, randki" , chodzenia do hotelu czy gdziekolwiek indziej , słowem o wchodzeniu w związek z zajętym facetem.
Nie mówię o tym co ktoś sobie po cichutku czuje ( tak strasznie podoba mi sie ten kolega z pracy, co noc śni mi się erotycznie , chciałabym być z kimś takim, a w dodatku on wyraźnie mnie podrywa!) - emocje , tylko o tym co można zrobić używając swej wolnej woli i rozumu ( albo odpowiadam na sygnały sympatycznego kolegi i zacieśniam znajomość albo zaciskam zęby i nie odpowiadam).

Zresztą, nieważne. Ja nie mam potrzeby relatywizowania wszystkiego.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez z » 12 paź 2009, o 15:50

Sanna napisał(a):Ja mówię właśnie o sytuacji chodzenia na ,, randki" , chodzenia do hotelu czy gdziekolwiek indziej , słowem o wchodzeniu w związek z zajętym facetem.
Nie mówię o tym co ktoś sobie po cichutku czuje ( tak strasznie podoba mi sie ten kolega z pracy, co noc śni mi się erotycznie , chciałabym być z kimś takim, a w dodatku on wyraźnie mnie podrywa!) - emocje , tylko o tym co można zrobić używając swej wolnej woli i rozumu ( albo odpowiadam na sygnały sympatycznego kolegi i zacieśniam znajomość albo zaciskam zęby i nie odpowiadam).



Czyli spotykanie sie w hotelach jest "be", ale jak sobie Sanna PO CICHU w lozeczku lezac obok partnera, meza marzy (PO CICHU) o innym mezczynie, to jest o.k.
A moze sobie nawet podczas seksu wyobraza , ze to jego rece ja dotykaja lub sobie wyobraza jakby to bylo, to tez jest o.k.

Dziwna moralnosc.

Ciekawe, co by jej maz na to powiedzial ??? Ale pewnie nie zdradza sie ze swoich intymnych marzen o innym zajetym mezczyznie.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez cvbnm » 12 paź 2009, o 15:56

sanno, mysle ze to o czym piszesz jest kalkulacja zyskow i strat z jakiejs przyjemnosci, gzie owa przyjemnosc okupiona bylaby zbyt duzym kosztem, a wiec taka decyzja, o jakiej mowie: wybieramy to, co sie bardziej nam oplaca, ....

(chodzi o: Decyzje są w swej istocie niczym więcej niż antycypacją takiej strategii zachowania, która doprowadzi do możliwie intensywnej pozytywnej stymulacji systemu nagrody/kary (a więc możliwie silnego pobudzenia „ośrodka przyjemności" i możliwie słabego pobudzenia „ośrodka przykrości"). Przypominam, iż u człowieka nagrodą (a więc neurofizjologicznym korelatem przyjemności) mogą być nie tylko tak proste bodźce, jak uciechy kulinarne i seks, lecz również uprawianie nauki i filozofii (zaspokojenie czystej ciekawości poznawczej), zachowania etyczne, odczucia estetyczne, przeżycia religijne, mistyczne itp. Na tym się, między innymi, zasadza natura człowieczeństwa. Ale to jest już wszystko: wszelkie zachowania ludzkie zmierzają do mniej lub bardziej upośrednionego (zawoalowanego) pozytywnego pobudzenia systemu nagrody/kary.)

natomiast dyskusja dotyczy ze nie mozna a priori ustalic, ze z pewnych sytuacji rezygnujemy, bo to zalezy od warunkow nie tylko zewnetrznych ale i wewnetrznych zaangazoanej w to osoby.

a propos linkow ktore dodala Z, ja akurat czytam http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3955
i zdaje sie ze troche trafia w te problematyk....
cvbnm
 

Postprzez z » 12 paź 2009, o 16:10

Znalazlam ciekawe artykuly o wolnej woli po polsku.
Zamieszczam link, moze ktos zechce poszerzyc swoja wiedzie.

http://wyborcza.pl/1,75476,6582890,Woln ... uzja_.html

http://www.eioba.pl/a85221/wolna_wola_iluzja

http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/ ... biczny.htm

Z ostaniego artykulu wziete
"Emocje są zwykle silniejsze od rozumu:
więcej jest projekcji z ośrodków podkorowych odpowiedzialnych za emocje niż odwrotnie.
Są tu duże indywidualne różnice."

A wiec, co dla jednej jest latwe i proste dla innej kobiety takim nie jest.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez ewka » 12 paź 2009, o 17:41

z napisał(a):A wiec, co dla jednej jest latwe i proste dla innej kobiety takim nie jest.

Wydaje mi się, że za bardzo to uprościłaś, ponieważ powiedzieć sobie NIE i w tym wytrwać - nie jest ani proste ani łatwe, kiedy emocje czy pragnienia aż wyją. Myślę, że to nigdy nie jest ani proste, ani łatwe.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez cvbnm » 12 paź 2009, o 18:17

i dlatego istotna jest "nagroda"- cel, jesli dla mnie cel jest na tyle imponujacy, (wytrwalam! obronilam swoje idealy!) a idealy sa "lepsze" niz te emocje, - to wytrwam.

dla niektorych te idealy sa sztuczne, dalekie od ich tosamosci, i nie tak bardzo pociagajace. (np: owszem, wytrwalam, ale jakim kosztem, a poza tymi tak stracilam milosc zycia... wtedy to "wytrwalam" jest gorycza,a nie nagroda)
cvbnm
 

Postprzez kasjopea » 12 paź 2009, o 19:37

C Y B N M :kwiatek: za Twoje mądre dojrzałe wypowiedzi :)
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez cvbnm » 12 paź 2009, o 19:43

wow :) rumienie sie .......

dzieki

podbudowana kwiatami zreasumuje moja madrosc w takim stwierdzeniu, ze dla mnie rozmaite stany w ktorych sie bywa sa przejsciowe, ale jest sie jednak wciaz tasama osoba. dotarcie do rdzenia, do esencji, do tej substancji jedynie unikalnej dla mnie (stalej) jest jakby sposobem na dobra perspektywe.
moje emocje widze jako tajfun a siebie jako epicentrum. nie "jestem" miotana na wszystkie strony, ale to miotanie widze.

nie widze sensu w szukaniu idealow. widze sens szukania siebie.
Ostatnio edytowano 12 paź 2009, o 20:35 przez cvbnm, łącznie edytowano 1 raz
cvbnm
 

Postprzez z » 12 paź 2009, o 20:43

---------- 20:08 12.10.2009 ----------

ewka napisał(a):
z napisał(a):A wiec, co dla jednej jest latwe i proste dla innej kobiety takim nie jest.

Wydaje mi się, że za bardzo to uprościłaś, ponieważ powiedzieć sobie NIE i w tym wytrwać - nie jest ani proste ani łatwe, kiedy emocje czy pragnienia aż wyją. Myślę, że to nigdy nie jest ani proste, ani łatwe.



a ja mysle, ze ma to rozklad Gaussa, a wiec istnieja kobiety dla ktorych jest latwe i proste, to na poczatku krzywej zobaczysz, jak kobiety dla ktorych jest to wrecz niemozliwe, to zobaczysz na koncu krzywej.
Obejrzyj sobie krzywe Gassa, zeby to lepiej zrozumiec.
Zalaczam link:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Rozk%C5%82ad_normalny

A tu troche wiadomosci, dlaczego ta krzywa mozna w tym przypadku tez zastosowac.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Norma_(psychologia)

powyzszy link trzeba skopiowac i wkleic.

A tu ciekawy artykul bazujacy poniekad na krzywej Gaussa.

http://oryginal.ghassan.pl/arkazy/zrozu ... wych-spraw
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 12 paź 2009, o 21:14

z napisał(a):PodniebnaSpacerowiczka" napisala:

JAK SIĘ CHCE, TO SIĘ DA.

Powinna byla tylko o sobie pisac w formie - "Jak ja chce to sie da".
Nie powinna tego uogolniac na innych.
Sa ludzie , ktorzy chca i sie nie da.
Ludzie to nie klony.

Zupełnie nie w tym sęk.

Sęk w kwestii "chcenia". Widocznie Ci ludzie oprócz myślenia i mówienia, że chcą - nie realizują tego w rzeczywistości.

Na własnej skórze przekonałam się jak ciężko jest zrezygnować lub wyrzec się kogoś - to monumentalne cierpienie zadane sobie prosto w serce. A później trzeba jeszcze w tym wytrwać.
I tego typu sytuacje hartują wolę. A nie, że np silną osobowość mam od poczęcia.

Do osoby, jaka wspominała o zasadach: o tyle jest ważna w tym wszystkim ich rola, o ile pomagają nam nie być jak te chwiejne chorągwie na wietrze. A że pomagają, to fakt niezaprzeczalny.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez z » 12 paź 2009, o 21:30

---------- 21:24 12.10.2009 ----------

PodniebnaSpacerowiczka napisał(a):
z napisał(a):PodniebnaSpacerowiczka" napisala:

JAK SIĘ CHCE, TO SIĘ DA.

Powinna byla tylko o sobie pisac w formie - "Jak ja chce to sie da".
Nie powinna tego uogolniac na innych.
Sa ludzie , ktorzy chca i sie nie da.
Ludzie to nie klony.

Zupełnie nie w tym sęk.

Sęk w kwestii "chcenia". Widocznie Ci ludzie oprócz myślenia i mówienia, że chcą - nie realizują tego w rzeczywistości.

/color]


a czy zastanawialas sie, dlaczego nie realizuja tego w rzeczywistosci ?
co im to uniemozliwia ?

[color=red]---------- 21:30 ----------

Twoj tok myslenia podlega schematowi.
To co ja zrobilam, moga zrobic wszyscy ludzie.
Skoro nie robia, to znaczy, ze nie chca.

Dlaczego myslisz, ze wszyscy potrafia to co Ty.
Skoro ty moglas sie wyrzec mezczyzny, to i inne tez moga.
Skad ta pewnosc ? Skad pewnosc, ze inne sa tak samo zbudowane psychicznie jak
ty ?
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 12 paź 2009, o 21:38

Ale ja nie napisałam nic takiego /że to, co ja zrobiłam, mogą wszyscy/. Nie wkładaj mi w usta słów, których nie wypowiedziałam.

Forma sentencji, którą się posłużyłam w poprzedniej wypowiedzi jest formą bezosobową, mogącą trafiać do jednostek, które ewentualnie się z nią utożsamiają.
To Ty dopisałaś do niej cały ogół, nie ja.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 391 gości