JAK przezyc.........

Problemy z partnerami.

JAK przezyc.........

Postprzez lena » 5 lis 2007, o 12:56

jak mam zyc
nie ma sensu nic...

w tej chwili nic innego nie przychodzi mi do glowy jak wlasnie te mysli
boje sie ze w koncu pewnego dnia zwariuje i stane sie kaleka bo moj mozg nie wytrzyma:(((((
dlaczego tak jest ze to czego pragne za kazdym razem rozwala mnie emocjonalnie ?????czy mi nie jest dane byc szczesliwa w milosci?????
problem stary jak swiat wiem ale....no wlasnie ale:(
lena
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 lip 2007, o 18:58

Postprzez scooby007 » 5 lis 2007, o 12:59

Hm... Może poprostu potrzebujesz czasu na prawdziwą miłość. Czasami życie w miłości która rani jest gorsze od tego że jej się nie ma
Avatar użytkownika
scooby007
 
Posty: 57
Dołączył(a): 3 paź 2007, o 10:51

Postprzez echo » 5 lis 2007, o 14:18

Nie za bardzo wiem o co dokładnie chodzi , więc trochę pogeneralizuję. Wybacz, ale coś mnie wzięło i muszę się "wypisać". To wszystko co pisze jest oparte na moich przeżyciach, ale czasami jakieś sytuacje są podobne, więc może coś ci pomoże z tych moich wypocin.

Myślę sobie może właśnie za bardzo pragniesz. może zbyt ambitnie podchodzisz. W życiu chyba trzeba szukać jakiejś harmonii, równowagi, złotego środka, zajmować się różnymi dziedzinami, inaczej grozi nam obsesja, która zamiast uszczęśliwiać - unieszczęsliwia. A poza tym uczyć się cieszyć się drobnymi sprawami. Tak uczą mądrzy ludzie, zdaje mi się, że to dobra droga, choć cholernie trudna, ale powolutku, małymi kroczkami może uda się wyrzeźbić jakieś własne małe szczęście . Pytanie co dla nas lepsze małe szczęście czy wielki dramat. Pewnie ciągną nas romantyczne wyzwania z dawnych wieków , a że żyjemy szybko, więc trudno nam się doczekać, jesteśmy niecierpliwi i sfrustrowani (no pewnie generalizuję za bardzo, ale przynajmniej ja tak miałam i nadal trochę mam, ale z tym walczę).
Więc trywialna rada- żeby zająć się czymś innym i dobrym dla nas i świata, wtedy będziemy mieli jakąś satysfakcję i to malutkie szczęście, które trzeba pieścić i przytulać , żeby rosło i kwitło.

przytulam mocno i proszę, żebyś próbowała się wydostać z dołka. wszelkimi sposobami.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez ewka » 5 lis 2007, o 14:35

echo napisał(a):Więc trywialna rada- żeby zająć się czymś innym i dobrym dla nas i świata, wtedy będziemy mieli jakąś satysfakcję i to malutkie szczęście, które trzeba pieścić i przytulać , żeby rosło i kwitło.

O! I ja bym to samo polecała;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez lena » 5 lis 2007, o 23:02

tak wiem...kiedy od nikogo nie dostajesz ciepla to samemu trzeba je dawac.....
ale dzisiaj nie mam sily


beznadzieja.
lena
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 lip 2007, o 18:58

Postprzez marzens » 5 lis 2007, o 23:55

Hej,
To dzis przytul sie do podusi i poplacz. Wyrzuc ten żal i smutek. Pomysl sobie sens mojego zycia jest we mnie. Jutro postaram sie go znaleźć:)

Czasem to poczucie sensu lezy w nas zakopane, przywalone wszelkimi problemami i naszą codziennością. Przeczytalam kiedys artykul o przewodnikach górskich w himalajach. Wynajeci przez alpinistow szli i szli. W pewnym momencie zrobili postoj. Zdziwieni alpinisci pytali co sie stalo. A oni odpowiedzieli... szlismy za szybko, musimy zaczekac na nasze dusze.

My tez gonimy za sukcesami, miloscia i innymi sprawami. Czasem zapominamy w ferworze walki :) zapyac siebie czy faktycznie chcemy tego za czym gonimy!!!!

Mysle ze potrzeba Ci chwili dla siebie. Niech to bedzie "dlugi weekend" dla Twojej duszy, niech dobiegnie do ciala i razem ustalcie co jest wazne, o co warto walczyc i zabiegac.
A milosc?? Przyjdzie jak zawsze wtedy gdy nie bedziesz jej oczekiwala. Znasz ta zasade. Gdy szukasz na impreze zielonej bluzki.... w sklepie są tylko niebieskie albo czerwone:)
Daj sobie chwile. Ty sama masz w sobie bardzo wiele ciepla. Przytul sie wiec, zaopiekuj sie sobą... rozkwitniesz... zapewniam.
Tylko nie oczekuj ze stanie sie to w 1 dzien:)
marzena
Avatar użytkownika
marzens
 
Posty: 79
Dołączył(a): 30 maja 2007, o 18:56
Lokalizacja: Katowice

Postprzez echo » 6 lis 2007, o 00:00

ale fajne to z tymi przewodnikami himalajskimi. poczekać na dusze.

Z tym chyba trudno w naszym szalonym "cywilizowanym" światku.

pozdrawiam i życzę spokoju.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez ewka » 6 lis 2007, o 00:27

Tyle żalu w Tobie, że aż nie wiem, co powiedzieć... może nie to (ten) było Ci pisane? Może przestworza mają inne plany dla Ciebie? Może kiedyś będziesz mogła powiedzieć "dobrze się stało"... choć dzisiaj tak ciężko?

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez lena » 6 lis 2007, o 22:19

dziekuje ze probujecie mnie pocieszac,
no moze i dzis troche lepiej, moze wczoraj bylo apogeum ale sami ocencie moj brak dystansu kazdy epizod tak strasznie przezywam zupelnie nieadekwatnie do sytuacji tzn sila moich przezyc nie jest adekwatna do sytuacji i nic wtedy nie pomaga bo jak mozna tak silnie przezywac relacje z druga osoba jeszcze na poziomie poznawania sie -nieprzespane noce poddenerwowanie, a ta rozpacz to z powodu naglego braku odzewu drugiej osoby,final .chcialabym umiec mniej emocjonalnie podchodzic do tej sfery zycia ale jakos narazie nie potrafie
coz...

poczekac na dusze...
lena
 
Posty: 10
Dołączył(a): 3 lip 2007, o 18:58


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: uborugrahucel i 589 gości