Hej,
To dzis przytul sie do podusi i poplacz. Wyrzuc ten żal i smutek. Pomysl sobie sens mojego zycia jest we mnie. Jutro postaram sie go znaleźć:)
Czasem to poczucie sensu lezy w nas zakopane, przywalone wszelkimi problemami i naszą codziennością. Przeczytalam kiedys artykul o przewodnikach górskich w himalajach. Wynajeci przez alpinistow szli i szli. W pewnym momencie zrobili postoj. Zdziwieni alpinisci pytali co sie stalo. A oni odpowiedzieli... szlismy za szybko, musimy zaczekac na nasze dusze.
My tez gonimy za sukcesami, miloscia i innymi sprawami. Czasem zapominamy w ferworze walki
zapyac siebie czy faktycznie chcemy tego za czym gonimy!!!!
Mysle ze potrzeba Ci chwili dla siebie. Niech to bedzie "dlugi weekend" dla Twojej duszy, niech dobiegnie do ciala i razem ustalcie co jest wazne, o co warto walczyc i zabiegac.
A milosc?? Przyjdzie jak zawsze wtedy gdy nie bedziesz jej oczekiwala. Znasz ta zasade. Gdy szukasz na impreze zielonej bluzki.... w sklepie są tylko niebieskie albo czerwone:)
Daj sobie chwile. Ty sama masz w sobie bardzo wiele ciepla. Przytul sie wiec, zaopiekuj sie sobą... rozkwitniesz... zapewniam.
Tylko nie oczekuj ze stanie sie to w 1 dzien:)
marzena