agik napisał(a):impresja77 napisał(a):Tego jakoś nie zrozumiałyście ,jako głównego przekazu.
Może niezrozumiale napisałaś...
Może, gdybys mniej chciała się wbic w tętnice Księżyca, a bardziej skupic na jakości przekazu, może gdyby mniej agresji było w tym pisaniu- może wtedy łatwiej byłoby zrozumiec, co chcesz przekazac.
Chociaż i tak... proponujesz motylki i kwiatki - przeciw czołgowi.
Ponawiam propozycję- puknij się w łeb.
Nie zawsze warto mówic, byle mówic. Czasem jeszcze warto wiedziec, co się mówi. I komu.
.[/quote]
Po pierwsze nie występuj z pozycji mentora i nie wytykaj mi ,że nie wiem co mówię,raczej Ty się mijasz z konsekwencją wypowiedzi,co niżej przytoczę.Nie posądzaj mnie o agresję,bo ani słowem jej nie ma w moich postach.Nie wiem po co w ten sposób piszesz do mnie.O jakimś wgryzaniu w tętnice.To raczej Ty wpadasz tutaj ,aby sie powgryzać i powyżywać ,bo na swoim forum jesteś grzeczniutka,żeby nie stracić ludzi,ale tutaj hulaj dusza.
Po drugie proponuję motylki i kwiatki jak raczyłaś określić nie przeciw czołgowi ,tylko dla dziecka ,jako alternatywę dla niespokojnego domu. Ksieżycową jako pierwiastek żeński w sytuacji ,gdy dziecko nie ma matki. Proponuję uważność,aktywność ,zainteresowanie ,zaangażowanie Księżycowej w spędzanie z nim czasu jako tą alternatywę dla bratanka ,a nie jako broń do walki z bijącym ojcem.
Sama kiedyś opisywałaś na swoim forum ,jak zajmujesz się swoimi siostrzenicami lub siostrzeńcami (nie pamietam,ale dziecmi z bliskiej rodziny). Opisywałaś jaki wspaniały tort im zrobiłaś,jakie fajne kolorowe dania ,jakies oprzyjęcia ,wspólne gotowanie ,wygłupy ,zabawy. Wspominałaś ,że te dzieci Cie uwielbiają .I o to mi chodziło w przypadku autorki. Żeby była taką fajną kochająca ciocią. Jak na razie autorka boi się działać ostrzej,nie chce donosić i rozumiem ten lęk ,bo jest w tej sytuacji sama i nie ma wsparcia w tym względzie wokół siebie.Więc zeby nie czuła się ,że nie jest w stanie nic zrobić proponuję jej oddanie swojego czasu dziecku w inny sposób ,który złagodzi jego zachowania,zainteresuje go czymś,a tym samym małymi kroczkami Księżycowa będzie czuła ,że działa ,że cos zaczyna robić ,że nie jest bierna w tej sytuacji.
A swoja drogą Agik ,jak to Twoje pisanie zależne jest od punktu siedzenia. u siebie na forum opisujesz swoje kuzynki i zajęcia z nimi i fakt,że Cie za to uwielbiają i fajnie.A tutaj nazywasz moją propozycję takiego kontaktu z dzieckiem ironicznie motylkami ,kwiatkami jako broń przeciwko czołgowi.Nie doczytujesz ,tylko zaraz sie pienisz. To co sama robisz i za co jestes z siebie dumna tutaj poddajesz ironicznej krytyce.
Powtarzam kwiatki,motylki to alternatywa innego spokojnego świata,w którym ktos się chłopcem interesuje i poswieca mu swój czas.Alternatywa dla dziecka,a nie broń do walki z przemocowcem.To również alternatywa dla Ksieżycowej ,zeby poczuła ,ze jest mu potrzebna,że ma dobry wpływ na niego ,że nie jest bezradna,że na ten moment może tylko to zrobić bo nie ma odwagi na więcej.Takie działanie da jej poczucie sprawczosci - chociaż w pewnym stopniu,a w miedzyczasie będzie poszukiwać rozwiązania.Dziecku trzeba dać alternatywę ,a nie spowodować ,że jedyna bliska osoba -ojciec,który postępuje koszmarnie,ale to jest dla niego ojciec pójdzie siedzieć lub dziecko zabiorą do domu dziecka.To jest nakładanie drastycznych sytuacji na siebie nie dając nic w zamian.Można działać dla dobra dziecka z różnych punktów.
Aha Agik bardzo razi mnie Twój knajacki język z tymi puknij się w łeb,ja nie mam łba,z tymi wyrzygac,zesrac ,chu....i innymi ordynarnymi ,prymitywnymi odzywkami.