Tak prawdę mówiąc zbieram się jakiś czas, żeby napisać i nie wiem od czego zacząć, żeby zostać dobrze zrozumianą i nie ocenioną ale zaryzykuję.
Co prawda nie mam dzieci swoich ale w domu mieszkamy z dzieckiem.... trudnym. Liczę, że ktos będzie umiał poradzić jak mozna pomoc w tej sytuacji, ktora jest trudna.
Moj brat wychowuje dziecko sam, odebrał prawa jego matce, która go odwiedza zaledwie kilka razy w roku. Niestety uważamy z Ł, że mój brat sobie z tą opieka nad nim nie radzi. Dziecko wpada w histerię, przeklina, trzaska wszystkim w takim napadzie, wyzywa nas tak, jak ja nigdy nie powiedziałam do mamy ani do babci. W szkole pobił chłopca. Jesli by mógł, to biłby zwierzęta. Wiem, bo widziałam jak chciał to zrobić naszej kotce i dlatego jest izolowana a jesli już to bardzo pilnowana.
Jego ojciec uważa, że robi wszystko idealnie, uczy go niestety awersji do zwierząt tekstami typu ,,Odejdź od tych szczurów" . Czy jak przygarnęłam kotkę ,,Wpier....j mi z tym futrzakiem" . NIestety dziecko to łapie. Chłopiec ma 7 lat i jest mi go bardzo żal z jednej strony a z drugiej go po prostu nie lubię za zachowanie wredne i nieznośne, które jest spowodowane sytuacją wiem...
Ostatnio zrozumiałam, że on niczego u nas innego się nie nauczy, bo my w domu prowadzimy grę... każdy jest obsadzony w jakiejść roli... ja na przykład jestem czarną owcą, mój brat i siostra sa ukochanymi dziećmi i nie jest im zwracana uwaga za nic. Za to, że ja powiem coś, zwrócę uwagę dostanę zjebkę ale jak mój brat wydzierał się na mnie, to rodzice siedzieli cicho. Nie ma u nas komunikacji, zrozumienia, o uczuciach nie ma co mówić.
Żal mi tego dziecka, bo domyślam się jake problemy bedzie miało w życiu, jak teraz pewnie się męczy. W końcu sama nie byłam traktowana lepiej jaki tak małe dziecko z tym, że ja złapałam jakieś pozytywy (za nim wszytsko zaczęło się sypać) a mały juz nie. Facet matki go bił i wyzywał np. dając innym dzieciom batonik a jemu nie, bo on nie jest jego...
Mój brat niestety uważa, że robi wszystko idealnie, że psycholog szkolny powiedział, że nic małemu nie dolega!! A założę się, że mój ,,idealny" brat nie powiedział wszystkiego.
Zastanawiam się co mogę zrobić jako osoba postronna z rodziny, żeby to dziecko objeto pomocą psychologiczną i to porządną. Nie oszukujmy się, przeciez im bedzie starszy tym będzie gorzej. O tyle jeste w trudniejszej sytuacji, że w razie jakiegoś działania powiedzą mi, że chcę się małego pozbyć z domu, ponieważ nie pozwalam sobie na to, by wchodził mi na głowę. Wiem, że to dziecko potrzebuje uwagi i zrozumienia ale też nie znaczy, to że nie nalezy od niego wymagać prawda? Najgorsze, że nie wymaga sie od niego w ogóle a zadnych wiekszych uczuć od nikogo nie otrzymuje tutaj... Ja nie jestem do tego zdolna tu, w domu względem nich i niego.
Sama chodzę na terapię i staram się poradzić sobie z tym jak mnie traktują a wygląda to mniej więcej tak, że jesli dziecko robi coś źle, to uwagę zwracaja mi, że się czepiam i to przy nim. NIe jest tez tak, że ja chodzę i się czepiam jego. Po prostu chciałabym, żeby ktoś, kto jest w stanie mu pomóc, bo w domu ja nie jestem osobą, która mogła by się stać dla niego kimś pozytywnym bardziej niz reswzta a jakby nie było i tak ostatecznie ojciec jest dla neigo wyrocznią w postepowaniu mimo, ze nieraz krzyczy na niego bez sensu i wydaje tylko komendy nie chcąc go wysluchać, wtedy ten wpada w histerię, wali drzwiami, ze miałam raz wrażenie, że szyba z nich wyleci. Nie wiem co sąsiedzi sobie myśla jak to słyszą...
To skomplikowane i trudne ale coś zrobić bym chciała. Tylko co może zrobic osoba postronna? Przecież jak to gdzieś z głoszę, to mnie znienawidzą i w ogóle życia mieć nie będę. Ktoś wie więcej na takie trematy dotyczące dzieci?