Witam wszystkich pięknie
Mam 25 lat i wyjątkowo skromne doświadczenia seksualne, sprowadzające się do dwóch, równie nieudanych, prób. W obu przypadkach scenariusz był podobny - seks odbywał się na pierwszej randce, początkowo wszystko szło świetnie, i gdy partnerka już była w pełni dopieszczona i gotowa, okazywało się, że mi do podobnej gotowości jeszcze daleko... i tu żadna z partnerek nie mogła powstrzymać okazania zdziwienia - że jak to, jeszcze nie stoi? Ja oczywiście słysząc taką uwagę peszyłem się i już było po seksie...
No i klops, bo ja zawsze potrzebowałem ręcznej stymulacji żeby osiągnąć erekcję, niegdy nie było tak, żeby wywołały ją jakaś szczególnie podniecająca sytuacja, widok, słowa czy myśli. Bez masażu ani rusz. I zastanawiam się, jak to jest naprawdę - czy:
A) po prostu trafiłem na wyjątkowo niecierpliwe partnerki i nie ma się czym martwić?
B) może jednak ktoś, kto tak od zaraz nie jest gotowy do akcji i trzeba go pieczołowicie przygotować, powinien pójść najpierw do seksuologa a dopiero potem pchać się do łóżka?
Ktoś z Was może wie?