Witam wszystkich,
dawno nie zaglądałam i tu i na inne grupy, ale zaczęłam mieć dla mnie poważny problem i nie radzę sobie z nim...
generalnie jestem akurat kobietą o dużych potrzebach seksualnych i o ile nie jest to problemem gdy ma się obok siebie partnera o podobnych upodobaniach, o tyle gdy jest inaczej staje się to nie lada kłopotem
obecnie jestem w związku od roku, jest to mój pierwszy stały partner po bardzo ciężkim i bolesnym rozstaniu z mężem
początek był niesamowity, euforia, radość nieziemska ze wspólnego seksu, zdawało się że każde z nas jest szczęśliwe i spełnione
niestety od pół roku częstotliwość naszego seksu zaczęła dramatycznie spadać, by w tym momencie sprowadzać się do dwóch razy w miesiącu, nawet jeśli już do niego dojdzie trwa nie więcej niż 15 minut
jakie ma to przełożenie na mnie - jestem sfrustrowana, nerwowa, wybuchowa
nie mieszkamy razem, widujemy się maksymalnie trzy razy w tygodniu, więc nie ma tu mowy o zmęczeniu czy znudzeniu sobą
próbowałam komunikować partnerowi że jest to dla mnie problem, że nie radzę sobie z tym,
po kolejnym komunikacie, który miał miejsce wczoraj, niestety z mojej strony już tym razem był ostry i konkretny, usłyszałam że moje potrzeby są moimi potrzebami...
nie rozumiem tego, kocham go i on twierdzi że mnie również, jesteśmy w rozkwicie życia mamy po trzydzieści parę lat,
nie ukrywam że jestem dość atrakcyjną kobietą, coraz trudniej jest mi opierać się adoracji innych mężczyzn...
gdyby to był jedyny problem w naszym związku pewnie skorzystalibyśmy z porady seksuologa, ale w sytuacji również innych spraw, taki schemat życia seksualnego potęguje tylko moją frustrację...
pogubiłam się całkiem, nie wiem gdzie robię błąd, może kobiecie w moim wieku taka częstotliwość powinna wystarczyć, może sama powinnam iść do lekarza, dlatego zależy mi na opiniach postronnych,
liczę na Waszą pomoc