A ja uważam, że się czegoś boisz.
Kurcze
musi być jakaś luka w tej zamkniętej monadzie
, w tym szczelnym śliskim po wierzchu, ale ciepłym i puchatym od środka pancerzu.
... żeby przez 3 strony nie móc odpowiedzieć na ponawiane pytanie "Tak. Naplułbym do szklanki", lub "Nie. Nie naplułbym do szklanki"
Gdybym zapytała "Poszedłbyś ze mną na randkę?" to PO PIERWSZEJ wymijającej odpowiedzi, na 100% bym odpusciła.
Doszłam do punktu, w którym uważam, że w obecnym momencie nie masz żadnych szans na umówienie się z dziewczyną - żadną, czy atrakcyjną, czy nawet bardzo nieatrakcyjną. I chyba nawet z litości... I wcale nie ze względu na Twoją ( bardzo domniemaną) nieatrakcyjność.
Po pierwsze: trzeba Cię poderwać
Po drugie- trzeba Cię podrywać długo, stale i angażując się w to bardzo mocno. I kompletnie nic nie dostać w zamian...
Wymościłeś sobie wygodny kurwidołek, pełen magii, z niezwykle wręcz wygodnym tłumaczeniem " jestem brzydki, piękniejszy nie będę, po co się szarpać, tylko się spocę".
Tak ja uważam ( mam oczy, to patrzę), Ty możesz się znów żachnąć, że mogę sobie być najmądrzejsza i mieć gotowe recepty.
Ale nawet sobie nie zdajesz sprawy, jak powszechne jest takie chowanie się w jaskini...
Nie jesteś wcale taki niezwykły, żeby tę swoją "szczególną inność" pielęgnować.
Ale skoro nie, to nie
Pozdrawiam serdecznie