Czy jestem jakimś nieudacznikiem

Problemy natury seksualnej.

Czy jestem jakimś nieudacznikiem

Postprzez wolfspider » 7 lis 2008, o 15:37

Czytam często posty w tym dziale i w ogóle w życiu często się zastanawiam na moim problemem. Właściwie nigdy nie doświadczyłem seksu z kobietą ( ani tym bardziej z facetem :lol:) czyli jak by to nazwać jestem prawiczkiem w wieku 26 lat. Słuchając wielu ludzi zwłaszcza moich znajomych na temat tego tematu, gdy mówią z łatwością o seksie o swoich podbojach miłosnych zastanawiam się dlaczego mnie się jakoś to nie udało. Z jednaj strony tego chce za z drugie strony chciałbym to zrobić z osoba, która bardzo kocham. Okazuje się jednak, że nawet kobiety w których się zakochuję miały już za sobą doświadczenia w tym temacie. Mam kompleks w tym zagadnieniu, bo boje się, że taka kobieta by mnie wyśmiała, że doszedł bym za szybko i bym się ośmieszył. Szczególnie dotknęło mnie to jak swobodnie o tym rozmawiała o tym moja ostania miłośc. i cały czas myśleć jaki to ze mnie nieudacznik, że napweno z facetem z ktróym była przez 3 lata z nią to robił. A ja juz jestem na straconej pozycji.
wolfspider
 
Posty: 250
Dołączył(a): 5 lis 2008, o 09:55

Re: Czy jestem jakimś nieudacznikiem

Postprzez sikorkaa » 7 lis 2008, o 19:23

---------- 18:15 07.11.2008 ----------

oj kolego, skad ja znam te dylematy :bezradny: sama stracilam cnote troche ponad rok temu, w wieku 22 lat. to tez nawet sporo, w kontekscie tego, ze panuje jakas dziwna moda w przescigiwaniu sie w jak najwczesniejszym przezyciu swojego 1. razu.
po Twoim poscie widac ze jestes wrazliwym facetem, ktory wie czego chce :) seks nie stanowi dla Ciebie celu ale srodka prowadzacego do niego. brawo :!: tak rzadko spotyka sie dzis podobnych mezczyzn.
wiek nie ma znaczenia, uwierz mi. najwazniejsze, zebys zrobil to wtedy, kiedy Ty sam bedziesz gotowy, nikt nie bedzie naciskal, a chwila sama wyjdzie z siebie, spontanicznie, w chwili milosnego uniesienia :serce:

---------- 18:23 ----------

wolfspider napisał(a):Mam kompleks w tym zagadnieniu, bo boje się, że taka kobieta by mnie wyśmiała, że doszedł bym za szybko i bym się ośmieszył.

tego typu opiniami nie warto sie przejmowac, bo takie kobiety same o sobie wydaja swiadectwo wydajac tego typu osady. prawdziwa kobieta wie, ze 1. raz u mezczyzny moze byc nieco "nieudany", ale on sam nie ma na to wplywu, bo taka jest po prostu Wasza (mezczyzn) biologia. Ty sam tez sie tym nie stresuj az tak bardzo. i pamietaj, ze w milosci licza sie przede wszystkim uczucia a nie techniczne sprawy lozkowe (ale o tym to zdaje sie juz wiesz ;) ). one przyjda z czasem. seks to sztuka, ktorej po kazdym razie bedziesz sie uczyl i w niej umacnial. powodzenia i glowa do gory :)
:pocieszacz:
sikorkaa
 

witaj w klubie ;)

Postprzez destination » 21 lis 2008, o 16:28

Mam podobny problem, niedługo wybije mi ćwierćwiecze, a jestem dziewicą, no prawie, ale ten "pierwszy raz" to była totalna porażka i aż mi wstyd do tej pory. Zresztą nigdy nie udało mi sie związać z żadnym facetem na dłużej, co ja pisze wogóle nie udało mi się związac z żadnym facet w jakikolwiek sposób, to mój taki taki "mały" problemik, który rujnuje mi życie, a tak chcialabym już skończyć z samotnością. A tak poza tym to jestem zdania, że jak któraś Cie wyśmieje, to nie jest nawet warta Twojego stresu ;)
destination
 
Posty: 3
Dołączył(a): 21 lis 2008, o 00:39
Lokalizacja: Gdańsk/Elbląg

Postprzez Samara » 27 lis 2008, o 03:42

cóz, ja mam 21 lat (już prawie 22) i nadal jestem dziewicą. Tez nie raz miałam takie wrażenie, że "ale obciach", że "jak to będzie wyglądało w oczach tego, z którym strace dziewictwo (jesli w ogóle do tego kiedykolwiek dojdzie Wink) ale powiedziałam sobie tak: czego mam się do cholery wstydzić? Jedyna osoba z która mogłabym to zrobić, to musiłby by ktoś kogo bym kochała. Po prostu. A, że do tej pory niestety nie spotkałam takieh osoby, to chyba naturalna kolej rzeczy, że nadal jestem dziewicą. Tak po prostu wyszło...
Nie wyobrażam sobie sexu bez miłosci, to napawa mnie wręcz... obrzydzeniem. I dlatego wiem, że gdybym tak zrobiła byleby tylko pozbyć się "przeklętego" dziewictwa zrobiłabym to z kimkolwiek czułambym do siebie tylko odrazę i nienawiść. Pomyśl i Ty o tym, wolfspider. A wiedz, że jesli "ten" ktoś się w kńcu trafi to na pewno zrozumie, dlaczego czekałeś z tym aż tak długo. Czy to jakis powód do wstydu? Ja gdybym mogła przeżyć swój pierwszy az z kimś kto również robi to po raz pierwszy czułabym sie wręcz... "zaszczycona". No, moze to słowo srednio tu pasuje, ale tak jest...
Wiem, że "presja" otoczenia nie raz jest wielka, ludzie mogą się wyśmiewać, ale przeciez nie chodzisz z kartka przylepioną do czoła z napisem "prawiczek". Nie musisz się NIKOMU z tego tłumaczyć. To twoja prywatna i intymna sprawa i nikomu nic do tego.
Samara
 

Postprzez Kaycee » 27 lis 2008, o 13:41

Tak się składa, że udzielam się również na forum dotyczącym antykoncepcji i to, co tam się dzieje przerasta momentami moje najśmielsze oczekiwania. Średnio 9 na 10 dziewczyn, które całe przerażone zadają po raz setny to samo pytanie 'czy jestem w ciąży?' to nastolatki i to te poniżej granicy wieku wyznaczającej pełnoletniość. Okazuje się, że są na tyle dojrzałe, żeby podjąć decyzję o rozpoczęciu współżycia, ale nie maja zielonego pojęcia na czym to wszystko polega...

Kilka przykładów: 'czy wybielająca pasta do zębów wpływa na skuteczność pigułek', 'moja dziewczyna nie pamięta czy miała okres', 'czy stosunek przerywany może doprowadzić do zapłodnienia... dodam, że chłopak "spuścił się" poza mną'... bla bla bla... Można by mnożyć, ale po co?

No i co z tego, że oni już 'pozbyli' się swojego dziewictwa? Czy są przez to lepsi? Czy naprawdę zasługują na to, żeby brać udział w tym przepięknym akcie MIŁOSNYM... Dla mnie porażką jest pójście do łóżka z pierwszym lepszym, żeby zaliczyć, żeby móc się pochwalić przed innymi, żeby zrzucić to 'brzemię'... Dlatego gratuluję Wam wszystkim, którzy czekają na swój pierwszy raz, czekając na miłość. Dopiero wówczas tak naprawdę poczujecie się naprawdę szczęśliwi i spełnieni w 'tych' sprawach, gdy osoba, obok której zaśniecie i się obudzicie to ta kochana przez Was i kochająca Was.

:slonko:
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez sikorkaa » 28 lis 2008, o 15:19

Kaycee napisał(a):
Kilka przykładów:

a ja dodam jeszcze swoj. otoz jakis czas temu znalazlam w pewnej mlodziezowej gazetce taki oto wpis (ubawilam sie jak nigdy, aczkolwiek wiem, ze zadnych problemow nie nalezy lekcewazyc):

' witam, mam 13 lat i od miesiaca sypiam z moim chlopakiem. bardzo sie kochamy. kilka dni temu wykrylam pod kolanem taka mala gulke, jakby narosl. i w zwiazku z tym mam do was pytanie - czy to aby jest ciaza pozamaciczna??'

zglupialam, bo nie wiem czy powinnam sie smiac czy plakac :shock:
sikorkaa
 

Postprzez hespera » 28 lis 2008, o 18:44

ja sie tak zastanawiam... czy ci ludzie pisza powaznie? sorki, ale mnie sie to w glowie nie miesci, a mam spora glowe...
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Kaycee » 28 lis 2008, o 19:52

hespera napisał(a):ja sie tak zastanawiam... czy ci ludzie pisza powaznie?


Obawiam się, że poważnie, chociaż mnie też osobiście ciężko to pojąć, ale podobnych postów na tym forum jest na tyle dużo i obawy z nich płynące są na tyle wiarygodne, że raczej nie można ich zaliczyć do tzw. 'robienia sobie jaj'.
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez hespera » 28 lis 2008, o 20:13

ech... w takim razie w czarnych barwach widze przyszlosc polskiego narodu...
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez christmas_tree » 29 lis 2008, o 12:45

Jedyny ratunek widzę w sensownej edukacji seksualnej... dużo mogłaby dać szkoła, ale jak wiemy w PL jest to kwestia polityczna, uważa się, że lepiej w ogóle nie mówić o seksie, ponieważ podnieca to młodzież... zapomina się o tym, że młodzież tak czy tak się podnieca - choćby przez net...
Ja szkole nie ufam, dlatego z moim 14-letnim synem rozmawiam o seksie i staram się go uświadamiać na jego poziomie, zdając sobie sprawę, że to i owo, albo i znacznie więcej już mógł zobaczyć w internecie itp. Mówię mu sporo, jakie są zagrożenia, ale też to, że seks jest piękny (licząc w duchu, że uwierzy mi, że powinien jeszcze trochę poczekać).
Co ciekawe - moje dziecko uważa te gazetki za chłam dla idiotów :-D no ale to jest facet, jemu teraz głównie gry w głowie, chociaż... kto wie :-)
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez smutasek » 3 gru 2008, o 13:08

Po pierwsze bardzo pochwalam Twoją postawę!!!! Teraz ze świecą szukać mężczyzn (i kobiet również), którzy nie mają mechanicznego podejścia do seksu, którzy oprócz zaspokojenia potrzebują odpowiednich więzi i emocji! Naprawdę super!

Ja nie czekałam na odpwiedniego mężczynę. I bardzo tego żałuję.
smutasek
 
Posty: 24
Dołączył(a): 19 paź 2008, o 12:43

Nie wachaj sie

Postprzez svar » 5 sty 2009, o 00:27

Szanowny kolego, jakieś osiem lat temu byłem w twoim wieku i miałem podobne dylematy, dziś nie posunąłem sie ani o krok do przodu. Dam ci radę, nie wachaj się. Ja wiem że panie mają na ten temat nieco inne zdanie, kobiety generalnie odbierają ten problem nieco inaczej niż my mężczyźni. Tzn. podobno. Jednak pamiętaj też że mozesz sobie zniszczyć psychikę tak jak ja soobie zniszczyłem. W marcu skończe 34 lata, mój pierwzy seks w moim życiu miał miejsce jak miałem 31 lat, zdarzyło sie to dwa razy i jak dotąd to wszystko (dla wyjasnienia tą samą kobietą i to ona mnie poderwała bo ja byłem na to zbyt żałosny). Byćmoże szanowne panie będa wniebowzięte że ktoś tak długo czeka, ale ja sie wcale o tak długie czekanie nie prosiłem i prawde mówiąc zniszczyło mnie to. Zmieniam sie dzisiaj w szorstkiego, cierpkiego, nerwowego, pretensjonalnego starego faceta.

Panie oczywiście nie będą rozumiały w czym rzecz. Może ja mam większy problem niż ty bo z tego co zrozumiałem z twojej wypowiedzi to zdarza ci sie mieć dziewczyny, tylko masz dylemat czy iść z nimi do łóżka, ja nie potrafiłem sobie zdobywać dziewczyn. Ale wróćmy do ciebie. Nie wiem jak ty to odbierasz, ale ja od kiedy poczułem potrzebę to pamiętam że seks miał dla mnie nieco totemiczny wymiar. Nie wiem jak to inaczej opisać, jeżeli jesteś mężczyzną to pewnie zrozumiesz o co mi chodzi. Wydaje mi się że najlepszym wiekiem dla mnie na pierwszy raz byłoby 17 - 22 lat. Wtedy to się odbiera inaczej niż potem, jest to otoczone jakąś taką aurą, którą właśnie opisał bym jako aurę "zdobywcy totemu". Pierwsze dotknięcie jej nóg, ramion, szyi, muśnięcie ustami policzka, .... włosy ... ech. To wszystko wywołuje w tobie burzę, nawet jak tylko o tym pomyslisz. Prawdę mówiąc w wieku 26 lat trochę jeszcze z tego zostaje. Ale , hmmm, jak by ci to obrazowo opisać, ... to jest tak jak ze wznoszeniem się. Wznosisz się, lecisz do góry, jak rzucony kamień, potem wytraca się prędkość, kamień przez chwilkę unosi się w górze i potem zaczyna spadać. I to jest trochę tak jak w tej piosence: "To już nie to samo". Emocje nie te same, twoje poczucie własnej wartości nie to samo, nic nie jest takie samo jak by było jak byś to zrobił w wieku 17 - 22 (no, powiedzmy do max 27 - 28 lat jeżeli potrafisz to przedłużyć). To oczekiwanie zabija cos w tobie. Poza tym zaczynasz się zżywać ze swoim problemem, staje sie on codziennoscią, czymś takim jak twoje inne cechy odziedziczone w genach po przodkach, po prostu krzepniesz psychicznie, i to krzepniesz w takim właśnie stanie, na koniec obojętniejesz i jest ci wszystko jedno, przestajesz walczyć. Ja miałem mój pierwszy raz w wieku 31 lat i uwierz mi że to na prawdę nie to samo, nie warto czekać. Byłm z nią dwa razy i skończyło się, chyba nie dałem rady, powiedziała że czuć że nie mam doswiadczenia. Facetowi który ma 31 lat nie wypada popełniać szczeniackich błędów, po prostu nie przystoi.

I jeszcze jedno, to że masz kompleks na tym tle, to moim zdaniem, patrząc po mnie, podświadomośc zaczyna do ciebie pukać:
"puk, puk, jest tam kto?, stary zrób w końcu coś, ja tu czekam".
To jest pierwszy sygnał, ja też tak miałem, potem to już poszło szybko. Acha, i postaraj się, żeby to była dziewczyna na prawdę zdobyta przez ciebie, i nie leć po prostu na seks, niech to ma jakiś dodatkowy wymiar, jakąś ulotność. Tu nie chodzi o to żeby przelecieć, tyko zdobyć i to samemu, to też nie to samo, tylko wtedy poczujesz sie prawdziwym mężczyzną. Kobiety mówią że seks dobrze sie komponuje z miłością. Coś w tym jest. Ale miłość nie jest jedyna, musi być w tym po prostu jakiś mistycyzm, albo totemizm ;).

A do szanownych pań mam też kilka słów. Rady pań są w zasadzie dobre jeżeli weźmiemy pod uwagę człowieka na prawde młodego, takiego w wieku powiedzmy do 15 - 16 lat. To o edukacji seksualnej w szkołach też mi się podobało, powinna być taka edukacja. Poza tym prezentujecie kobiecy punkt widzenia, kobiety mają inne trochę dorastanie, są bardziej emocjonalne, nie zapominajcie że chłopak po przekroczeniu 17 - 18 roku życia (a niektórzy wcześniej) jest napakowanym chormonami bykiem, który myśli w zasadzie w większości o jednym. Jego szczyt aktywności w tym względzie przypada na lata od około 17 do około 27, 28 lat. Potem zaczyna spadać w dół. Natomiast u was to właśnie dopiero wtedy zaczyna iść do góry, więc w waszym przypadku rady o dobrodziejstwach czekania kierowane do kobiet mają sens, ale do mężczyzn nie bardzo.

Poza tym:
1) Kolega wcale nie powiedział że on sam wybrał sobie takie czekanie, zresztą jest napisane że ma kompleks z tego powodu, więc sądze ze mu to przeszkadza i czuje sie troche nieskuteczny, cos o tym wiem, nie piszcie takiemu człowiekowi ze to jest piękne, bo byżmoże ten facet cierpi z tego powodu, a wy mu mówicie że to piękne.
2) Drogie panie, jak możecie namawiac innych do przeciągania tego kroku skoro same nie chciałyście czekać (co wynika z waszych wypowiedzi)?


Na razie to tyle. A tobie chłopie powiem tylko :

nie zastanawiaj się, nie czekaj, bo potem to już nie będzie to samo.
svar
 
Posty: 1
Dołączył(a): 4 sty 2009, o 23:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez wuweiki » 5 sty 2009, o 01:00

---------- 23:53 04.01.2009 ----------

Drogie panie, jak możecie namawiac innych do przeciągania tego kroku skoro same nie chciałyście czekać (co wynika z waszych wypowiedzi)?


:oklaski: :lol: trafne

panie mają na ten temat nieco inne zdanie, kobiety generalnie odbierają ten problem nieco inaczej niż my mężczyźni.


pozdrawiam i życzę jednak wznoszenia a nie opadania ;) bez względu na wiek

---------- 23:56 ----------

aha Svar ... nie zapominaj,że są kobiety edukatorki lub hmmm... dominatorki? ;) które świetnie się czują z niedoświadczonymi facetami a nie tylko takie, które "leżą,pachną i czekają"

---------- 00:00 05.01.2009 ----------

Facetowi który ma 31 lat nie wypada popełniać szczeniackich błędów, po prostu nie przystoi.


a niby dlaczego? to tak, jakby przykładowo 60-80 latkom nie przystało już np. się zakochać lub cieszyć się życiem
kto ustala jakieś granice kiedy przystoi lub nie cieszyć się życiem? ...a przecież odkrywanie przyjemności i radości z sexu na przykład, to także część życia :usmiech2:
wuweiki
 

Postprzez nevvorld » 5 sty 2009, o 02:03

@Svar

Na początku tylko napiszę, że mam 20 lat.

Podoba mi się to co piszesz. Chociaż też trochę ciężko sobie takie rzeczy wmawiać - "No ok! To zrobię to! Jazda! Gdzie? Jak? Kiedy? Hmm... Nie no, następnej okazji nie zmarnuję!"
Ja to już w wieku 18 lat przerabiałem i nic z tego nie wyszło, bo wszystko robiłem zbyt pochopnie, za szybko, bez zastanowienia. Nie chodzi o dziewczyny, ale o wszystko!

To o nieskuteczności to sama prawda. Ja na studiach próbowałem uwieść koleżankę, w której się zakochałem i nic! Raz ją na kawę zaprosiłem...

Z jednej strony to w niej jakąś niechęć wyczuwałem, ale też sam nie wiedziałem co wymyślić. To w sumie... jak ja ją próbowałem uwieść? xD Aaa.... raz poszliśmy na imprezę, na którą mnie zaprosiła i zrobiłem z siebie z tego wesołka, którego udawałem, totalnego zamulonego gościa, bez emocji, bez... odruchów na różne sytuacje. Pokazałem jaki sztywny (w tej chwili czytam po cichu to co piszę i z zaciśniętymi zębami wypowiedziałem słowo 'sztywny', ze złością). A wiem, że potrafiłem się kiedyś bawić. Zajebiście się bawiłem na imprezach w trakcie liceum, zajebiście się bawiłem na domówkach, na studniówce, osiemnastkach.
Niestety po maturze właśnie wpadłem w depresję, która trwa do teraz.
BA! Po maturze to miałem załamanie nerwowe, no i już na studiach nie byłem tym samym człowiekiem.

Co do tej koleżanki, to było jeszcze gorzej, bo zamiast się uczyć, to zadręczałem się myślami, że jak odpadnę, to już jej nie zobaczę. Dziś nauczony trochę wieloooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooma niepowodzeniami, trzema odtrąceniami (z mojej strony! O_O) potrafię po takim definitywnym rozstaniu przejść - do porządku dziennego (w pewnym sensie do porządku, bo moje ostatnie pięć lat to jeden wielki bałagan).

Jest tu temat o tym jak mi ciężko z tym, że jestem prawiczkiem i takie tam.
Dużo się z niego nauczyłem i już zaakceptowałem, że jestem prawiczikiem. Mam ważniejsze na ten dzień sprawy, którymi muszę się zająć.

Ale poza kompleksami jest TAKIE COŚ, jak POPĘD, CHORMONY!
Ludzie, ja zacząłem się masturbować jak miałem 13 lat. Jak miałem 9, to jakąkolwiek okazję na oglądanie playboyów, jaką miałem, wykorzystywałem. Jako przedszkolak zauważyłem, że gdy patrzę jak w filmach się całują, to mi staje. Nie wiedziałem dlaczego, ale podobało mi się to uczucie. Zanim w ogóle zobaczyłem pierwszego pornusa(jak go obejrzałem, miałem 11 lat), to czasem nie mogłem spać, bo miałem 'chcicę' choć nie wiedziałem na co. Wyobrażałem sobie rózne sytuacje z dorosłymi kobietami - najczęściej tymi z filmów - obojętnie jakich, gdzie coś z nimi robię.

Najpierw jest to wielkie pragnienie, głód. Kiedyś przez długi czas od 16. do 18. roku życia przestałem się masturbować, ale to minęło. Im bardziej chcemy teraz, już, zaraz (potwarzam się, ale to nic), to tym trudniej jest, żeby to, czego tak pragniemy wpadło nam w ręce, bo niszczy nas niecierpliwość!

Svar napisał(a):To oczekiwanie zabija cos w tobie. Poza tym zaczynasz się zżywać ze swoim problemem, staje sie on codziennoscią, czymś takim jak twoje inne cechy odziedziczone w genach po przodkach, po prostu krzepniesz psychicznie, i to krzepniesz w takim właśnie stanie, na koniec obojętniejesz i jest ci wszystko jedno, przestajesz walczyć.

Otóż to! Ja mam coś podobnego, jednak cały czas myślę o tym, żeby znaleźć pracę, żeby w siebie w tej dziedzinie uwierzyć, a potem iść na studia nowe z doświadczeniem już jakimś (po tych nieudanych), będąc może bardziej pracowitą osobą.

Ale wiem jedno, że czekanie TO NIE TO!!!!!!!!! TO nie jest wyjście!
Trzeba kolegę zachęcić do tego właśnie, żeby spróbował! Może nie na siłę, rzeczywiście, ale żeby się nie poddawał i uwierzył, że i on "nawet jutro" może sobie bzyknąć! Ważne jest też, żeby nie zwariować, ale ~wolfspider, nie możesz odkładać tego, tylko idź do przodu. To, że napisałeś o tym temat, jest pierwszym krokiem, żeby coś w sobie zmienić, że ci to przeszkadza i chcesz zmiany na lepsze, a nie żeby się dalej użalać nad sobą. Trzymam kciuki za ciebie, ~wolfspider i za ciebie też, Svar!

Pozdrawiam.

P.S. Myślę, że faceci powinni się tu wspierać, w tej kwestii, bo to najczęściej od facetów płynie ta presja, że "oni już ile razy, a ja nic". Przed kobietami to się raczej wstydzimy.
Wiecie o co chodzi. Doceniam to co tu panie napisały, choć nie czytałem wiele, albo zapomniałem co już tu przeczytałem, ale po poście Svara, widać, że nie rozumieją do końca faceta i tylko chcą go pocieszyć na chwilę.
nevvorld
 

Postprzez Woytek » 7 sty 2009, o 19:48

No to teraz się załamałem - Svar - pewnie to prawda - to teraz nic tylko sobie podciąć żyły ... 30 lat, zero seksu - żenujące. I co teraz zrobić? Wie ktoś/któraś/któryś? Chyba się położę i już nie wstanę - myślałem że jeszcze będzie ok, ale chyba nie ... :/
Woytek
 
Posty: 2
Dołączył(a): 7 sty 2009, o 19:43

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 120 gości