Wątpliwości

Problemy związane z depresją.

Wątpliwości

Postprzez Kajka74 » 14 lis 2011, o 20:06

Leki kilkakrotnie uratowały mi życie. Zawsze wiedziałam kiedy jest ten moment, gdy trzeba było chwycić się farmakologii...Ale wczesniej miałam wiarę i nadzieję, że będzie lepiej, piękniej...Teraz tej wiary nie mam, a cholernie chcę poczuć się lepiej.. Nie chcę tak żyć, ale jednoczesnie nie mam siły na walkę, chcę jedynie poczuć się spokojniejsza, mniej bać, odpuścić sobie ciągłe martwienie...chcę jakiś lek, antidotum na moją pustkę i samotnośc..Wiem, to droga na skróty, ale nie umiem inaczej...Wiem, że leki to oszukiwanie samej siebie, wyciszą i uspokoją, ale przyczyny nie wyeliminują, a ja nie mam siły, by znowu grzebać w tym bagnie....
Chciałam to z siebie wyrzucić, może ktoś jest w stanie mnie zrozumieć...Nic więcej chyba nie chcę.
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Re: Wątpliwości

Postprzez andrzej83 » 14 lis 2011, o 21:09

Na początek cie przytulę, ale jak sama to rozumiesz, samotności nie zwalczysz żadnymi lekami, musisz nabrać sił, by o to zawalczyć, wiem że to nie łatwa i długa droga, ale warto obrać ten sens w życiu. Nie zawsze samotność jest czymś złym, czasem na nic innego nie jesteśmy gotowi, choć o tym nie wiemy. Skoro napisałaś, to nie chcesz się poddać a walczyć, więc słusznie. :kwiatek:
Avatar użytkownika
andrzej83
 
Posty: 1248
Dołączył(a): 30 wrz 2011, o 13:35
Lokalizacja: Warszawa

Re: Wątpliwości

Postprzez Sinusoida » 17 lis 2011, o 14:14

Witaj Kajko
Utrata nadziei, zrezygnowanie i bezradność, o której, wydaje mi się piszesz, potrafią skutecznie zwalić z nóg... Przytulam mocno :pocieszacz: Nie wiem skąd w Tobie przekonanie, że leki to oszukiwanie siebie, że to droga na skróty. Bywają sytuacje, w których leki to tak naprawdę przejście przez bramę, za którą wszystko się dopiero zaczyna. Poprawa nastroju i zmniejszenie lęku mogą sprawić, że troszkę inaczej spojrzysz na siebie i swoje możliwości, będziesz miała więcej energii. Czasem po prostu bez leków nie jest się wstanie funkcjonować, a co dopiero poddawać terapii. Napisałaś "znowu grzebać w tym bagnie", tzn. że już odbyłaś jakąś terapię czy też może jesteś w trakcie?
Trzymaj się ciepło, nie wiem czy pomogłam ale wiedz że rozumiem...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Wątpliwości

Postprzez ewka » 18 lis 2011, o 10:04

Kajka74 napisał(a):Wiem, że leki to oszukiwanie samej siebie, wyciszą i uspokoją...

I spowodują, że jednak zrobi się lepiej. Więc chyba warto? Może pomogą jednak do tych przyczyn dotrzeć i raz na zawsze się z nimi rozprawić? I zamknąć? I zacząć jakby od nowa?

:cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Re: Wątpliwości

Postprzez ambrela » 18 lis 2011, o 12:30

Myślę, że leki, jako początek terapii i osiagnięcie dobrego nastroju mogą pomóc w dalszej walce. Pod warunkiem, że nie będzie to jedyny środek, który ma 'załatwić' całą sprawe, bo faktycznie wtedy tylko zamaskuja problem.
Avatar użytkownika
ambrela
 
Posty: 177
Dołączył(a): 4 wrz 2011, o 20:39

Re: Wątpliwości

Postprzez Kajka74 » 19 lis 2011, o 17:59

Dziękuję Wam...Może boję się zmian, wiem, że po lekach poczuję się lepiej, będę miała więcej siły...Chyba tego się boję...tak długo jestem w stanie zawieszenia, trochę jak marionetka, która o niczym nie decyduje. I nagle mam wziąć odpowiedzialność w swoje ręce...
Uff, powiedziałam to na głos, przyznałam się czego tak naprawdę się boję :?
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Re: Wątpliwości

Postprzez Kajka74 » 19 lis 2011, o 18:02

Sinusoida- kilka lat byłam w terapii, z której zwiałam z dnia na dzień. Typowe dla mnie- ucieczka zamiast walki z problemem...Odpuściłam, nie miałam siły...teraz żeby znowu zacząć tą pracę, potrzeba siły i sporo kasy...
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Re: Wątpliwości

Postprzez bubson84 » 19 lis 2011, o 18:36

Witaj,

Ja też uciekam, całe życie przed wszystkim: odpowiedzialnością, miłością, teraźniejszością itd...

Jestem teraz w krytycznym momencie życia - straciłem wszystko, mam problemy z alkoholem.

Uświadomienie sobie tego zajęło mi bardzo dużo czasu, bardzo siebie po drodze skrzywdziłem...............
........... ale wiesz co? Wydaje mi się, że właśnie w ten sposób zaczynam siebie ratować.

Jeżeli wiesz co Ci pomaga, skorzystaj z tego. Spróbuj pomału ruszyć ten pociąg zwany życiem i rozpakować wagon za wagonem - ostatnio usłyszałem coś takiego na swój temat i bardzo przypadło mi do gustu :)

Trzymam mocno kciuki,
bubson84
 
Posty: 120
Dołączył(a): 13 lis 2011, o 23:52

Re: Wątpliwości

Postprzez Sinusoida » 20 lis 2011, o 08:12

Kajko, a myślałaś by wrócić do poprzedniego terapeuty? Jeśli tak masz w zwyczaju postępować, uciekać, to właśnie przepracowanie tego z terapeutą (który Cię zna) mogłoby przerwać ten schemat. Dzięki temu mogłabyś nauczyć się inaczej rozwiązywać problemy bo doświadczyłabyś tego, że da się inaczej, że można chociażby po prostu pogadać, powiedzieć o tym, czego się boimy, poszukać rozwiązań itd. Już sam fakt przyznania się, że masz ochotę uciec, dojście do przyczyny tego oraz zareagowanie inaczej niż zwykle, mógłby być dla Ciebie bardzo terapeutyczny. Jeśli zdecydujesz iść jednak do kogoś innego, warto byś na początku powiedziała o tendencji do uciekania. Da to szanse terapeucie zajęcia się tym problemem wcześnie, by np. przeciwdziałać kolejnej ucieczce.

I nagle mam wziąć odpowiedzialność w swoje ręce...
Uff, powiedziałam to na głos, przyznałam się czego tak naprawdę się boję :?


Przede wszystkim gratuluję :oklaski: , że to powiedziałaś głośno, to nie proste:) Chcę Ci tylko powiedzieć Kajko, że nie jesteś osamotniona w tym strachu przed odpowiedzialnością. Nie wiem czy poczujesz się dzięki temu lepiej, mam taką nadzieję. Wiedz, że jest to jeden z podstawowych problemów wielu ludzi, a w terapii tym bardziej. Bo świadomość tego, że trzeba podjąć jakieś decyzje w życiu, których konsekwencji nie da się przewidzieć, potrafi sparaliżować. Motyw ten jest poruszony w innym wątku (dyskusje: co o tym myślicie). I myślę, że uświadomienie sobie tego oraz zdecydowanie, że pomimo tego strachu jest się gotowym zaryzykować i wziąć życie w swoje ręce (oczywiście w obszarach, w których jest to możliwe), można uznać za duży przełom. Tego Ci życzę :)
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Wątpliwości

Postprzez Kajka74 » 20 lis 2011, o 18:28

Raczej sobie nie wyobrażam, bym miała iść do kogoś nowego i zaczynać opowieść od samego początku...Nie mam siły...
A do terapeutki od której uciekłam....Mam do niej żal (znowu to zrzucanie odpowiedzialności na innych ), że nie pomogła mi, że kilka lat mojej cięzkiej pracy poszło się pie...tak to widzę...Chyba zbyt duzo od Niej wymagałam, choć rozmawiałyśmy o tym, że to moja praca, a Ona mi w tym towarzyszy...Ile razy płacząc na terapii błagałam Ją, żeby "coś zrobiła "....Teraz po kilku miesiącach widzę, że źle wtedy zrobiłam, rozdrapałam bolesne rany i tak je zostawiłam, zamiast ich dotknąć, zaleczyć..
Teraz nie radzę sobie z tym...Udaję, przybieram maski, świetnie się bawię, a w środku ciągle ta cholerna pustka...
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Re: Wątpliwości

Postprzez Sinusoida » 20 lis 2011, o 19:36

Kajka74 napisał(a):Mam do niej żal (znowu to zrzucanie odpowiedzialności na innych ), że nie pomogła mi, że kilka lat mojej cięzkiej pracy poszło się pie...tak to widzę...Chyba zbyt duzo od Niej wymagałam, choć rozmawiałyśmy o tym, że to moja praca, a Ona mi w tym towarzyszy...Ile razy płacząc na terapii błagałam Ją, żeby "coś zrobiła "....



Powiedziałaś jej o tym dlaczego i o co masz do niej żal? To ważne... bardzo "oczyszcza" i zbliża. I jakoś ten żal, przy odpowiedniej reakcji terapeutki, łatwiej jest znieść, przeboleć, kontynuować terapię mimo wszystko...
Tylko Ty możesz sobie pomóc tak naprawdę Kajko. Terapeutka rzeczywiście tylko albo aż towarzyszy. Przynajmniej w pewnych nurtach psychoterapii. Nie wiem czy popełniła błąd czy nie. Ale jeśli terapeutka objęłaby Cię opieką, tak jak wydaje mi się że ją do tego prowokowałaś, nie sprzyjałoby to Twojemu rozwojowi i dojrzewaniu. Wręcz utrzymywałaby Cię w pozycji dziecka, a nie taki przecież jest cel terapii. Nie nauczyłabyś się brać odpowiedzialności za siebie, z którą jak sama zauważyłaś, masz problem. Wkurzyłaś się oto i wcale Ci się nie dziwię, to trudne... szczególnie jeśli w konsekwencji poczułaś się odrzucona. Ale dzięki temu terapeutka Cię nie "zniewoliła", pozwoliła być Ci wolną osobą.
Jeśli się zdecydujesz do niej wrócić, omówienie całej tej sytuacji, Twoich uczuć może wiele wnieść do Twojej terapii. Życzę Ci więc powodzenia i odwagi :kwiatek:
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Wątpliwości

Postprzez Forsaken » 21 lis 2011, o 22:06

Moze pojdz do innej terapeutki. W Twoim miescie na pewno jest co najmniej kilka i to jesli mieszkasz w jakiejs zapyzialej pipidowie, no chyba ze zupelnie na wiosce, to wtedy trzeba sie do miasta wybrac Zlotko :tak:
Ale raczej nie sadze, bo nie pisalas nic o trudach pracy na roli :lol:
Mi to wyglada ze masz maly problem z wiara w siebie, z wiara w przyszlosc, w to ze los chowa dla Ciebie jeszcze w zanadrzu cos pieknego, cos tak wspanialego ze ten slodki owoc przycmi swym smakiem, caly znoj oczekiwania na niego, wynagrodzi tez caly trud wlozony w to by go otrzymac :cmok:
8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Re: Wątpliwości

Postprzez Kajka74 » 21 lis 2011, o 22:16

Wasze słowa mają sens i budzą nadzieję...I gdyby były skierowane do kogoś innego, z entuzjazmem bym im przyklasnęła....We mnie nadziei i wiary nie ma, tak po prostu...Nie chcę wyjść na malkontentkę, na kogoś kto oczekuje mądrych słów, a nie umie się ich chwycić, bo nie czuje tego....Nie oczekuję też pocieszenia i głaskania po głowie...Kurcze, wygląda na to, że tutaj też nie wiem czego potrzebuję. Tak to teraz wygląda.
Załosne. Wiem.
Kajka74
 
Posty: 29
Dołączył(a): 28 maja 2011, o 19:04

Re: Wątpliwości

Postprzez Sinusoida » 21 lis 2011, o 23:55

Kajka74 napisał(a):Wasze słowa mają sens i budzą nadzieję...I gdyby były skierowane do kogoś innego, z entuzjazmem bym im przyklasnęła....We mnie nadziei i wiary nie ma, tak po prostu...Nie chcę wyjść na malkontentkę, na kogoś kto oczekuje mądrych słów, a nie umie się ich chwycić, bo nie czuje tego....Nie oczekuję też pocieszenia i głaskania po głowie...Kurcze, wygląda na to, że tutaj też nie wiem czego potrzebuję. Tak to teraz wygląda.
Załosne. Wiem.



Nie Kajko, to nie jest żałosne. Wydaje mi się, że przeżywasz kryzys, nic dziwnego że czujesz się zagubiona i jest Ci źle. Nie uważam Cię też za malkontentkę. Nie sądzę też by same, jak to nazwałaś: "mądre słowa" mogły rozwiązać Twoje problemy. Nie myśl o sobie źle z powodu tego, że nie czujesz się lepiej pod wpływem tego, co tutaj piszemy. Wydaje mi się, że potrzebne Ci wsparcie kogoś obok Ciebie, kogoś przy kim będziesz mogła przede wszystkim wyrazić swoje emocje i zostać zrozumiana. Wierzę że wtedy odnajdziesz w sobie energię i nadzieję by walczyć. Trochę bym to porównała do szklanki pełnej wody. Woda w tej szklance to wszystkie negatywne emocje, które w sobie nosisz w tej chwili. Jeśli trochę by tej wody ubyło, a wierzę że może się tak stać w wyniku terapii, zrobiłoby się miejsce w tej szklance na inne emocje: wiarę i nadzieję w lepsze jutro. Czyli najpierw musiałabyś trochę odlać z tej szklanki.
Tymczasem przytulam :pocieszacz: bo tylko tyle mogę...
Avatar użytkownika
Sinusoida
 
Posty: 1225
Dołączył(a): 25 sie 2009, o 19:59

Re: Wątpliwości

Postprzez Forsaken » 22 lis 2011, o 02:31

Kajka74 napisał(a):Wasze słowa mają sens i budzą nadzieję...I gdyby były skierowane do kogoś innego, z entuzjazmem bym im przyklasnęła....We mnie nadziei i wiary nie ma, tak po prostu...Nie chcę wyjść na malkontentkę, na kogoś kto oczekuje mądrych słów, a nie umie się ich chwycić, bo nie czuje tego....Nie oczekuję też pocieszenia i głaskania po głowie...Kurcze, wygląda na to, że tutaj też nie wiem czego potrzebuję. Tak to teraz wygląda.
Załosne. Wiem.


No.. Juz dobrze... Take it easy :)
Jesli chodzi o madre slowa, to mozesz wyrzucic Britanike, Forsaken sie Toba zainteresowal. Nie wazne, czy chwycisz - liczy sie ze wysluchasz... Madrej glowie dosc po slowie, a dla Ciebie nawet moge sie powtorzyc ;)

A tak! Bede Ciebie na zmiane gryzl i laskotal , az ostatecznie dopne swego 8) Recze Ci tutaj Malutka, przed wszystkimi, ze chocbys drapala i kopala - i tak w koncu obdarzysz mnie tu swoim jakze uroczym, zniewalajacym usmiechem 8)
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 318 gości

cron