Studia

Problemy związane z depresją.

Studia

Postprzez 346 » 5 paź 2012, o 19:25

Cześć.
Przez trzy dni byłam studentką inżynierii środowiska... Niestety, zrezygnowałam, pozwólcie, że oszczędzę szczegółów.
Teraz czuję się okropnie, kompletnie nie wiem, co ze sobą zrobić. Chciałam pójść do szkoły policealnej, ale tam jest tak drogo, poza tym boję się kolejnej porażki i upokorzenia... Są też i darmowe szkoły i kierunki, ale jestem nieudacznikiem życiowym i na pewno na nich sobie nie poradzę. Bo to są kierunki typowo kobiece- typu kosmetyka, wizaż, a ja nigdy nie miałam z tym nic wspólnego, zresztą czy to nie będzie komiczne, jak zaniedbana osoba pójdzie na taki kurs? Później tylko bym odstraszała klientki.
Czuję się naprawdę fatalnie, jak skończony nieudacznik bez przyszłości. Ten kierunek był moim marzeniem, ale nie ma szans, bym wróciła tam za rok- to będzie już mój drugi rok "w plecy" (w gimnazjum miałam operację, przez co musiałam powtarzać rok) a w końcu muszę pójść do pracy, przecież rodzice nie będą mnie utrzymywać w nieskończoność. Dlatego mogę się już pożegnać z karierą akademicką, zresztą kolejna próba to byłaby tylko strata czasu- jestem takim tłukiem, że najwyraźniej się tam nie nadaję. Czasem sobie myślę, że przesadzam, bo już na pierwszych zajęciach, na powtórkach ze szkoły średniej byli i tacy delikwenci i delikwentki, którzy nie potrafili nawet prościutkiej dysocjacji jonowej itp- ale ja też czułam, że i tak mam potężne zaległości z chemii. Tak mi z tym źle, że nie wytrwałam nawet miesiąca tam, że tyle wysiłków poszło na marne, moje plany kompletnie zrujnowane. Nie chce mi się wstawać z łóżka, wszystko potrafi doprowadzić mnie do łez lub do furii. Wszystko przypomina mi o moich zaprzepaszczonych szansach, nawet wizerunek jakiegoś laboranta w fartuchu w telewizji, zerwałam z chłopakiem, bo nie mogłam znieść tego, że on sobie świetnie radzi na studiach, a ja jestem takim imbecylem, po co mu taka durna dziewczyna... Tak to przeżywam, bo to kolejna moja życiowa porażka i to największa. Nie wiem, co mam teraz robić, nie wiem, gdzie iść, za co się zabrać, moja samoocena to już od lat ruina a teraz tylko ostatecznie pozbyłam się wszelkich złudzeń co do swojej marnej osoby. Te studia miały mnie dowartościować, że potrafię jednak coś osiągnąć, ale g.. no. Jak mogłam być taka naiwna, po co robiłam sobie jakieś złudzenia, wiedząc, co sobą reprezentuję. Tylko niepotrzebne rozczarowanie.
346
 
Posty: 31
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 18:23

Re: Studia

Postprzez marie89 » 5 paź 2012, o 20:50

Dlaczego tak siebie atakujesz?????????????


Nie rób tego.

Daj sobie czas.

Może zbyt pochopnie postąpiłaś i niestety w tym roku ze studiami nici, ale szkoła policealna czy kurs roczny - jasne. Jest wiele mozliwości.

Nie poddawaj się.
marie89
 

Re: Studia

Postprzez 346 » 5 paź 2012, o 21:48

Wiem, że to tak histerycznie zabrzmiało, ale ta porażka była tylko tą przysłowiową ostatnią kroplą. Tak, idę do tej policealnej, ale panicznie się boję kolejnej porażki, bo nie wytrzymam już tego. Jak można być takim nieudacznikiem jak ja. Na dodatek mam fobię społeczną i każda banalna czynność jest dla mnie ogromnym problemem. Nawet wyniesienie śmieci, pójście do sklepu, urzędu, do pracy, jazda tramwajem, to wszystko wiąże się z kontaktami z ludźmi i wykańcza mnie. Nie mam już sił do siebie, chyba nie muszę mówić, że pójście do specjalisty też jest dla mnie przerażającą perspektywą. Zresztą byłam tam, ale to była kompletna klapa, bo nie umiałam mówić o zbyt osobistych rzeczach, o których tam trzeba mówić, więc niestety nie mogło to mi nic dać. W ogóle nie umiałam znaleźć słów, jestem jakaś nienormalna
346
 
Posty: 31
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 18:23

Re: Studia

Postprzez marie89 » 5 paź 2012, o 21:59

Po pierwsze - nie używaj wobec siebie epitetów nacechowanych negatywnie... To nie pomaga w wykształceniu w sobie pewności siebie.

Po drugie - życie to pasmo wzlotów i upadków, naprzemiennie.
To jak kierujesz swoim życiem jest bardzo ważne. Czasem nie mamy na coś wpływu, ale na większość spraw naszej codzinności jednak mamy.

Poszukaj szkoły która Cię zainteresuje. Tak byś nie traktowała tego czasu jako straconego.
Mozliwości jest więcej niż Ci się na ten moment wydaje.
Co lubisz robić?

Do specjalisty - zwłaszcza w związku z fobią - mogłabyś się wybrać.
Nie bój się.
Mówić o tym co się myśli, czuje jest trudno, ale z każdą kolejną wizytą będzie łatwiej.
marie89
 

Re: Studia

Postprzez Puszczalska » 5 paź 2012, o 22:10

A może ugryź temat z drugiej strony. Może studia nie spełniły Twoich oczekiwań. Przecież nawet dobrze ich nie zaczęłaś. Podejrzewam, że dopiero miałaś zajęcia wprowadzające do swoich przedmiotów, skąd więc ta pewność, że jesteś za słaba? Zadałaś sobie raz pytanie, dlaczego wybrali właśnie Ciebie, skoro na Twoje miejsce byli inni chętni? Tak! Dlatego, że jakiś mądry człowiek zdecydował, że właśnie Ty masz potencjał! Nie dołuj się, że nic nie umiesz, studia są po to żeby się tego nauczyć. Gdyby wszyscy rodzili się z wiedzą i umiejętnościami, edukacja byłaby zbędna ;)

Jeśli inżynieria środowiska to nie to, pomyśl, czego właściwie chcesz i tam celuj. Piszesz o kursach kosmetycznych. Może to Cię interesuje bardziej? Nie szukaj wymówek, że jesteś zaniedbana i będziesz odstraszać klientki, tylko zadbaj o siebie. Jeśli nie za bardzo umiesz, gwarantuję Ci, że na kursie się właśnie tego nauczysz.

Nie bój się tracić lat. To nie strata, to poszukiwanie. Są ludzie, którzy zmieniają kierunki cztery, pięć razy. Zazwyczaj to jednostki wyjątkowo zdolne, o wielu zainteresowaniach. Pomyśl, co mają powiedzieć osoby, które zdają na ASP, czy do filmówki po kilkanaście razy? Tam mało kto dostaje się za pierwszym, a niektórzy nie dostają się w ogóle, co nie przeszkadza im osiągnąć laurów w swojej dziedzinie sztuki.

Studia, studium, czy kurs na pewno Cię dowartościują, jeśli będziesz robiła to, co lubisz. Częściej nie jest łatwo, niż jest. Nie ma co się oszukiwać, ale na tym polega nauka. Najpierw nam nic nie wychodzi... potem nam wychodzi słabo, potem przeciętnie, a potem nabieramy wprawy, a jak się postaramy jeszcze bardziej, osiągamy klasę mistrzowską. Nie ma innej drogi, nie ma skrótów, jest tylko ciężka praca.
Puszczalska
 
Posty: 11
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 13:51

Re: Studia

Postprzez Puszczalska » 5 paź 2012, o 22:18

Dodam, bo widzę, że się temat rozwinął, że zawalałam zajęcia, bo też mam kłopot z wychodzeniem z domu i jakiś rodzaj fobii społecznej (vide mój wątek ;)). Jednak udało mi się skończyć, to co zaczęłam, więc się da. Nauka jest wspaniała i bardzo pomaga. Miałam i mam dzięki temu zajęcie, które pozwala mi nie skupiać się na ludziach i lepiej znosić osamotnienie.
Puszczalska
 
Posty: 11
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 13:51

Re: Studia

Postprzez 346 » 5 paź 2012, o 22:38

Po pierwsze - nie używaj wobec siebie epitetów nacechowanych negatywnie... To nie pomaga w wykształceniu w sobie pewności siebie.

Ok postaram się na przyszłość, z pewnością masz rację.

Puszczalska, czytałam Twój wątek i wiem, że jesteś taką właśnie osobą, która jest zdolna (ukończenie studiów z wyróżnieniem itp. :shock: ), ma na koncie sukcesy, powodzenie . Wiem też, że osoby Twojego pokroju nie są w stanie wczuć się w sytuację takiej pokraki niezbornej życiowo jak ja- taki sam był mój partner, jemu się po prostu w głowie nie mieściło, że można nie być w stanie podołać studiom, bo sam choć jest na trudnym kierunku, radzi sobie znakomicie.

Jeśli chodzi o mojego byłego, to ciągle wynajdywał tysiące wytłumaczeń zewnętrznych dla moich niepowodzeń, nie potrafiąc przyznać się nawet przed samym sobą, że ma dziewczynę- co by nie mówić- kretynkę, nie potrafił mi nawet przyznać racji, że problem jest w nikim i w niczym innym, jak tylko we mnie. Chciałabym po prostu zrozumienia od Niego i akceptacji mnie takiej, jaka jestem, a nie tworzenia sobie wyidealizowanego wizerunku mnie, ale On najwyraźniej musiał sobie tworzyć taki wizerunek mnie, bo prawdy o mnie nie da się łyknąć bez potężnej popity. No, ale dobra, to tak na marginesie.

Wrócę jednak do tej kwestii edukacji: Tak, inż. środow. to jest to, co mnie interesuje. To prawda, że w końcu się dostałam za pierwszym razem i byłam nawet bliżej początku rankingu niż końca (62. na 182 osoby przyjęte), ale zrezygnowałam, ech.. dobra, nie chce mi się o tym pisać, bo się zaraz rozbeczę przed klawiaturą.

Planuję iść na technika technologii żywienia, to w sumie pokrewne, bo też jest tam chemia, więc może dzięki temu przygotuję się do studiów. Tylko wtedy będę mogła iść na studia dopiero za dwa lata, a więc będę miała 22 lata. Czy to ma sens? Napisałaś o tym, Puszczalska, ale w takim razie kiedy zdobędę doświadczenie zawodowe, jak będę po 50.? :(
346
 
Posty: 31
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 18:23

Re: Studia

Postprzez marie89 » 5 paź 2012, o 23:19

346 napisał(a):
Po pierwsze - nie używaj wobec siebie epitetów nacechowanych negatywnie... To nie pomaga w wykształceniu w sobie pewności siebie.

Ok postaram się na przyszłość, z pewnością masz rację.



Staraj się od teraz.

:)

Młoda jesteś. Dasz radę.
A wiek na studiach nie gra roli... U mnie są tez panie w średnim wieku. A i była Pani w wieku mojej babci.

Pracuj nad sobą, uwierz w siebie, spróbuj raz jeszcze - będzie ok.
marie89
 

Re: Studia

Postprzez Puszczalska » 5 paź 2012, o 23:50

I tu pomyłka. Ty myślisz, że ja jestem człowiekiem sukcesu, bo ja chcę żebyś tak myślała. To efekt mojej pracy nad sobą. Poniekąd musiałam nauczyć się czegoś takiego, bo ludzie zjedliby mnie żywcem z tej nienawiści. Tylko dzięki sztuce kamuflażu udało mi się przeżyć.

Ale do rzeczy. Jestem zdolna. Owszem. Ty też jesteś zdolna. Wynik na liście przyjętych o tym świadczy. Jesteś naukowcem, umysłem ścisłym. Potraktuj to jako dowód. Na papierze, cyfry, czarno na białym. To jest właśnie piękno nauki. Nie ma ściemy.
Jeśli chcesz poznać prawdę, opowiem Ci jak to u mnie było. W liceum postawili na mnie krzyżyk. Ledwo zdałam maturę. Nie dostałam się na ASP. Towarzysko - średnio było na jeża... liceum nie było najgorsze, ale raczej byłam freakiem. Znalazłam studium o kierunku, związanym z DOKŁADNIE! tym, co najbardziej od dziecka chciałam robić. Na jednych przedmiotach szło mi lepiej, na innych gorzej. Studium nie ukończyłam, bo znalazłam studia o tym samym kierunki, a bardzo chciałam mieć magistra. Bywało różnie. Jedne przedmioty uwielbiałam inne uwielbiałam trochę mniej. W międzyczasie, jak już pisałam pojawiły się problemy społeczne, osobiste i inne takie, więc studiowałam dużo dłużej niż się przeciętnie studiuje. Moje poczucie własnej wartości legało w gruzach wielokrotnie i lega do dziś. Pracowałam bardzo dużo i ciężko, bo chciałam coś osiągnąć, bo to była moja pasja. Efekty osiągałam ciężką pracą, wysiłkiem, zarwanymi nockami, majątkiem wydawanym na narzędzia i materiały, zamiast na ciuchy. Przeszłam przez cały ten proces, o którym pisałam w poprzednim poście. Moje wyniki osiągnęłam pracą, inaczej się nie da. Studia skończyłam z wyróżnieniem i to jest mój niezaprzeczalny sukces. Ale, żeby nie było tak różowo. Dziś borykam się z brakiem pracy, trudnościami z przebiciem się na rynku, dalszym rozwojem. Słyszę wiele przykrych słów, gdy idę się starać o jakieś stanowisko. Łażę od drzwi do drzwi i żebram. To jest obraz człowieka sukcesu? I tak, mam chwile, kiedy wydaje mi się, że nadaję się tylko na śmietnik. Że tak naprawdę, nie umiem nic. Że jestem zbędna, niezaradna i słaba. Potem to mija i kombinuję znów. Uwierz mi, moja droga, to potrafi nieźle człowieka poschizować. W dodatku, za każdym razem, jest coraz trudniej wierzyć w siebie i przekonać do siebie innych... potem to mija i oglądam sobie mój dyplomik. I mówię sobie: to jest dowód! To są cyfry, to jest na piśmie. Zapracowałam sobie na to i jestem dumna.
Nie pocieszy Cię to, ale może da dowód na to, że inni nie są lepsi. Po prostu widzimy jedynie wyrywek ich życia. Ten, który chcą pokazać, bo się go nie wstydzą. Ja też nie mówię publicznie o swoich porażkach, mówię to Tobie, bo jestem tu anonimowa.
Puszczalska
 
Posty: 11
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 13:51

Re: Studia

Postprzez 346 » 6 paź 2012, o 00:17

Puszczalska, dzięki za szczerość, i ogólnie za wypowiedzi Was obu w tym temacie. :)

Ty masz to, czego właśnie mi chyba najbardziej brakuje- wytrwałość i potrafisz dążyć do celu. A ja mam słomiany zapał i na dodatek mam bardzo ciężkie schematy myślowe, z których zdaję sobie sprawę, ale które niezwykle ciężko mi przełamać. Np. Postanawiam sobie coś, ale potem zamiast się za to zabrać, szukam tysiące wymówek, bo po prostu boję się konfrontacji z wyzwaniem, boję się panicznie porażek i dlatego nie daję sobie nawet szansy na próbę osiągnięcia sukcesu... Dam banalny przykład: w wakacje miałam w planach powtórkę materiału z chemii, zwłaszcza, że byłam z klasy humanistycznej, w której biologia, chemia i fizyka były traktowane bardzo, ale to BARDZO marginalnie, tak, że cud, że udało mi się samej nauczyć biologii na tyle, by pozytywnie zdać rozszerzenie. Zaczęłam zatem powtarzać tą chemię, bo wcześniej skupiona byłam na samej biologii i innych przedmiotach maturalnych. A to moje powtarzanie chemii wyglądało tak, że rozplanowalam sobie materiał na wszystkie dni wakacji wraz z przerwami weekendowymi, z uwzględnieniem powtórek etc. I potem w kółko czytałam jeden i ten sam świetnie opanowany przeze mnie temat a panicznie bałam się zerknąć na kolejne tematy, bojąc się porażki- że nie przyswoję kolejnego tematu, więc wolałam poruszać się tylko po już opanowanym, a więc bezpiecznym materiale..

Trochę rozejrzałam się po necie i zauważyłam, że dużo ludzi zaczyna studia w wieku 22-23 lat a nawet więcej, więc trochę mnie to uspokoiło (:
346
 
Posty: 31
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 18:23

Re: Studia

Postprzez Puszczalska » 7 paź 2012, o 15:07

Słomiany zapał to cecha wielu ludzi. Rozejrzyj się dookoła i popatrz ilu Twoich znajomych robi coś, a potem im się to nudzi. Wytrwałość też można w sobie wypracować. Nie jest to łatwe, ale można.
Czasem trzeba dostać po czterech literach, żeby się za siebie wziąć. Czasem ktoś musi kopnąć ;)

Może rodzice Ci pomogą się zmotywować? Możesz z nimi porozmawiać o swoich obawach i stanach? Jeśli Wasze relacje są w porządku, możesz ich poprosić, żeby pomogli Ci się zdyscyplinować, popracowali z Tobą. Może poproś, żeby odpytywali Cię z nauczonego materiału.... Ty zyskujesz dodatkową powtórkę, konfrontację swojej wiedzy i dowód na to, że umiesz. To jak próba przed wystąpieniem. Twoi rodzice dzięki temu będą spokojniejsi, bo będą widzieć, że pracujesz i naprawdę się starasz.
Jeśli się wstydzisz, że to dziecinne, po prostu powiedz, że chcesz sobie sprawdzić, czy się dobrze przygotowałaś i tyle.
Jeśli z rodzicami nie bardzo możesz, poproś kogoś z bliskich znajomych... może koleżanka ze studiów? Myśmy to praktykowali przed egzaminami ustnymi. Ponieważ babeczka od historii sztuki wymagała nie tylko wiedzy, ale porządnych wypowiedzi, zbieraliśmy się w grupie i odgrywaliśmy egzamin przed sobą nawzajem. To była fajna metoda nauki.
Puszczalska
 
Posty: 11
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 13:51

Re: Studia

Postprzez 346 » 7 paź 2012, o 19:41

Rodzice niestety odpadają. Znajomi ze studiów- hmm.. podczas mojej spektakularnej kariery akademickiej nie zdążyłam nikogo poznać, a z liceum kontakty się pourywały. Ale i tak wolę się sama uczyć :) nie no, wezmę się jakoś w garść, w końcu trzeba : D Najbardziej dramatyczne wydawały mi się te chwile tuż przed i bezpośrednio po moim opuszczeniu studiów, ale jakoś się chyba już ogarniam "do kupy" :P
346
 
Posty: 31
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 18:23

Re: Studia

Postprzez Perun » 7 paź 2012, o 21:24

Powodzenia. I nie patrz na wiek, jeśli chodzi o naukę =] Sam mam prawie 23 lata i w zasadzie jestem dopiero na drugim roku =] Sam zaś znam starszych i na pierwszym.
Avatar użytkownika
Perun
 
Posty: 11
Dołączył(a): 3 paź 2012, o 22:22
Lokalizacja: Beautiful Nightmare

Re: Studia

Postprzez 346 » 8 paź 2012, o 00:57

Dzięki. Ale co do tego wieku- to czytam na tych forach różnych, że są ludzie, którzy tak późno na studia idą itp, ale jednak to wszystko są chyba marginalne przypadki... Bo jak tam u siebie byłam, to nie widziałam nikogo odstającego wyraźnie wiekiem od reszty. Cóż, można powiedzieć, że dwa lata to niezauważalna zewnętrznie różnica bez zajrzenia do metryki.. Ale cóż, jak przeglądałam konta facebookowe wielu ludzi stamtąd, to większość była po maturze, mieli jeszcze ustawioną w tym całym profilu, czy jak to się tam nazywa, swoje szkoły średnie, a więc to już dużo mówi, że większość z nich była po szkole średniej świeżo. Poza tym mogłam wiele wywnioskować choćby z rozmów toczących się wokoł mnie- o tym, że matura w tym roku była taka i owaka (co sugeruje, że byli świeżo po maturze, lub ewentualnie poprawkowicze). Ogółem wywnioskowałam, że znakomita większość stamtąd była bezpośrednio po szkołach średnich, a więc mieli średnio 19 lat. Było też kilka osób, które powtarzały rok na tej uczelni/ zmieniły kierunek, bo wykładowcy ich poznawali, mówiąc, że już się znają z tymi osobami- więc te osoby prawdopodobnie miały 20 lat, czyli tyle, co ja. Były to dwie dziewczyny i jeden chłopak. Ogółem z wielu takich drobiazgów, jakie zdążyłam zaobserwować w ciągu tych trzech dni spędzonych tam, a także na podstawie mojego netowego śledztwa nt. tych osób stwierdzam, że 19 i 20 lat to ogromna większość mojego kierunku... A zresztą, nieważne, już odpuszczam ten temat wieku, bo mi wyjaśniliście, że nie będzie tak źle.

...Ale mimo to jakiś cień wątpliwości nadal jest :P ale to już zostawiam na później, bo na razie muszę zająć się szkołą policealną, nie wiadomo, czy w ogóle kiedyś wrócę na uczelnię... Bo to jest też tak, że chce się zdobyć doświadczenie zawodowe, mieć źródło może i niedużego, ale stałego dochodu i założyć rodzinę koło trzydziestki... A jak będę taką wieczną studentką to kiedy zdążę zarobić na własną rodzinę i założyć ją- to mnie w tym wszystkim najbardziej niepokoi :(
346
 
Posty: 31
Dołączył(a): 5 paź 2012, o 18:23

Re: Studia

Postprzez margo_jar » 9 paź 2012, o 15:35

Radzę podjąć studia i nie przejmować się wiekiem. Są tego też korzyści, inaczej prowadzący patrzą na taką osobę. Powodzenia
margo_jar
 
Posty: 595
Dołączył(a): 13 cze 2012, o 15:50

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 158 gości