ogolne ble i co dalej?

Problemy związane z depresją.

ogolne ble i co dalej?

Postprzez hespera » 15 paź 2008, o 13:46

pozwole sobie wywnetrzyc sie na tym forum, bo nie mam z kim pogawedzic... i potrzebuje jakiegos dobrego slowa, albo poprostu werbalnego kopa w d...
rzucilo mnie na obczyzne (wlasciwie sama sie rzucilam), bo chcialam sprobowac czegos nowego i sobie wreszcie pozyc... dusilam sie (fizycznie prawie) na studiach (zostalo nas piec osob na roku), ciagle ci sami ludzie, te same rzeczy... potrzebowalam przerwy. jestem tutaj od czterech miesiecy, mam smieszna prace (przynajmniej w miare dobrze platna), mieszkam z osoba ktora w wiekszosci przypadkow ciagnie mnie w dol (w sensie psychicznym), nie mam zbyt wielu znajomych... no i jest ogolne ble....
generalnie czuje, ze utknelam w martwym punkcie- nie potrafie znalezc innej pracy, nie mam po co wracac do polski, zaczelam sie brzydzic ludzmi (bardziej niz wczesniej), nie mam motywacji zeby robic cokolwiek... czasami nie chce mi sie wychodzic z domu...
emocjonalnie- pustka, czuje , ze niczego nie czuje. pragnienia, marzenia to zaczely byc dla mnie idee abstrakcyjne= wiem, ze je mam , ale tego nie czuje. dokladnie to samo jest z uczuciami- np. wiem , ze jestem zla, ale nie czuje zlosci. jest tak , jakbym na wszysko patrzyla zza szyby... wegetuje, a chcialabym zyc...
generalnie czuje sie zawieszona w prozni...
nie wiem, czy to depresja, czy cos innego...
nie wiem czy mozna z tego wyjsc, czy moze kiedys samo przejdzie?

dobrze jest moc sie wygadac/ wypisac...
pozdrawiam
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez nekambro » 15 paź 2008, o 16:49

witaj Hespero.
to co opisujesz to mniej wiecej taki stan w jakim i ja sie obecnie znajduje. wydaje mi sie ze jest to klasyczny przypadek depresji, ale pewnosci brak. nie bardzo wiem jak pomoc, nie bede dawac niesprawdzonych do koncarad, zeby nie zaszkodzic...
co do znajomych- rowniez cierpie na niedobory, ale ze wzgledu na chorobliwa niesmialosc, wiec rozumiem ten aspekt. spokojnie- da sie zyc bez ludzi, grunt zeby jakies dobre forum istnialo :)
trzymam kciuki
dasz rade
ps; czytalam inne Twoje posty- chor czejanda wymiata :)
nekambro
 
Posty: 3
Dołączył(a): 12 paź 2008, o 23:35

Postprzez hespera » 16 paź 2008, o 02:16

ciesze sie , ze ktosw ogole odpisal... czuje sie ogolnie zle z tym wszystim... dzieki za wsparcie Nekambro, mam nadzieje, ze ty tez dasz rade.
trzymaj sie cieplo.
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Forsaken » 16 paź 2008, o 11:43

Hej Hespero!

Nie wiem jak cie pocieszyć, sam wróciłem z emigracji kilka miesięcy temu, a byłem na obczyźnie długie lata.
Może troche uśmiechu by ci pomogło?
Miałem taki ulubiony dowcip tam na emigracji zrozumiały oczywiście tylko dla Polaków :)
Może to denny sposób na poprawienie komuś nastroju ale mówią że "dobry żart tynfa wart"... ;)

Przychodzi Bronek do niemieckiego sklepu...
Łazi i łazi wyraźnie czegoś szuka i nie może znaleźć.
Podchodzi do niego sprzedawca i pyta z uśmiechem:
- Wie kann ich Ihnen behilflich sein?
Na to Bronek wybałusza oczy, ale domyśla się, że właśnie ktoś chce mu pomóc w znalezieniu tego czego szuka, więc mówi do niego:
- Słuchaj Helmut... Szukam piłki, ale ni hugona nie mogę jej znależć w tym waszym dziadowskim sklepiku...
Tym razem Niemiec wybałusza oczy, i mówi:
- Hmm, ich verstehe Ihnen leider nicht ganz... Was suchen Sie?
- No piłka, wiesz co to piłka nie?
-... :shock:
- Piiiiłłłkkaa!
- Was?
- Piłka... - rękami rysuje okrąg w powietrzu - no wiesz futbol, wiesz co to futbol? - pokazuje jakby coś kopał.
- Aaa, Fussball? - mówi zadowolony Niemiec widzać że zaczynają odnajdywać wspólny język.
- Tak, tak, futbol... - krzyczy uradowany Polak.
Helmut prowadzi Bronka do regału ze sprzętem sportowym i wręcza mu piękna łaciatą piłke do nogi. Obrazek
Na to Bronek z zadowolenie kiwa głową i widząc że nawet z niemcem się można dogadać, mówi powoli starając się być tym razem jak najlepiej zrozumiałym:
- Baaardzooo dooobrzeee.... Ale teraz skup się, Helmut. Potrzebna mi: Piiiłkaaa do meeetaaaluuu.


Obrazek

Pozdrawiam uśmiechniety, :)

Forsaken
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez hespera » 16 paź 2008, o 17:40

dzieki... znalam ale dodrze to sobie przypomniec... w tej czesci swiata w ktorej jestem obecnie popularny jest dowcip : "w poludniowym londynie zawalilo sie pietrowe lozko. zginelo 23 polakow."
dalej sie czuje , mhm, wlasciwie to wcale sie nie czuje emocjonalnie..., ale przynajmniej sie juz nie doluje...
nie wiem co mnie napadlo tak wlasciwie...

no mniejsza z tym,
pozdrawiam
:shock:
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Forsaken » 16 paź 2008, o 19:04

Chętnie pomógłbym Ci jakoś Hespero, ale moje sposoby na emigracyjna melancholię kończyły się kacem dzień po, jak nie fizycznym to moralnym.
Obrazek
A po dłuższym czasie nałogiem więc tak naprawdę nie znam dobrego sposobu. Mogę Cie przytulić?
Obrazek

Pozdrawiam,
Forsaken
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez sikorkaa » 16 paź 2008, o 19:08

Forsaken napisał(a): Mogę Cie przytulić?
Forsaken

i co jeszcze? :lol:
sikorkaa
 

Postprzez hespera » 16 paź 2008, o 19:15

zadnego przytulania... nie cierpie werbalnego lub emotkowego przytulania.... (zauwazylam ,ze to jest popularne tutaj, ale jak ktos tak robi to mam wrazenie, ze w nastepnym poscie zacznie sie zwracac do mnie per psiapsioleczko...- takie moje stereotypowe myslenie...)
dzieki za kawal raz jeszcze..
pozdrawiam
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Sanna » 16 paź 2008, o 19:44

No to serduszko Ci prześlę Hesperciu kochana ;)

:serce:
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez hespera » 16 paź 2008, o 20:00

---------- 19:52 16.10.2008 ----------

dzieki! :oops:
bardzo dzieki za wsparcie i zrozumienie/ w kwestii przytulania:)

---------- 20:00 ----------

jeszcze mam takie pytanie, by juz skonczyc ten temat i nie wracac... czy brak czucia, niemoznosc rozpoznania emocji- czy to sie leczy, czy sie czeka az przejdzie czy co?
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Forsaken » 16 paź 2008, o 20:55

Break uczuć i emocji pojawia między innymi po dłuższym wciąganiu hurtowych ilości amfetaminy... Można to świetnie "naprawić" dłuższym paleniem marihuany. Ale nie polecam - jak się przesadzi to emocje zaczynają człowieka rozsadzać od środka...
Niech mnie ktoś psituli.. :yyy:
Avatar użytkownika
Forsaken
 
Posty: 596
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 02:26

Postprzez sikorkaa » 16 paź 2008, o 21:06

:pocieszacz: :serce: :pocieszacz: (wiem, wiem, to prowokacja)
(specjalnie dla F.) - a masz, zebys wiedzial, ze sa na swiecie jeszcze fajne kobitki,
zycze Ci, zebys na taka jeszcze w swoim zyciu natrafil :)
sikorkaa
 

Postprzez hespera » 16 paź 2008, o 21:45

nikt mi sie tutaj nie bedzie przytulal w moim wlasnym, osobistym temacie... grrrr...
diagnoze Forsakena uwazam za bledna... :shock:

podziele sie za to czyms pozytywnym- zjadlam pysznnaaaaa kolacje i pije pyszne wino :oops: / czy to nie ten alkoholizm? :oops:
pewnie zaczne pisac jakies glupoty..../ czyli bez zmian
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez Sanna » 16 paź 2008, o 21:54

hespera napisał(a):
jeszcze mam takie pytanie, by juz skonczyc ten temat i nie wracac... czy brak czucia, niemoznosc rozpoznania emocji- czy to sie leczy, czy sie czeka az przejdzie czy co?


Wiem, wiem , jestem jak zdarta płyta, ale: czy myślałaś o wizycie u psychologa? Fachowiec może ocenić czy twój stan to depresja i pomóc nawet jeśli nie jest to aż depresja . Nie jest łatwo od razu trafić do kogoś dobrego, ale uważam że naprawdę warto spróbować pójść w tym kierunku.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez hespera » 16 paź 2008, o 22:27

---------- 22:24 16.10.2008 ----------

myslalam o tym. bylam przed wyjazdem z polski, ale na nastepna wizyte nie poszlam , bo juz mnie nie bylo w kraju /decyzja o terminie wyjazdu byla nagla... nie wiem jak to sie w anglii zalatwia... probowalam kogos poszukac, ale jakos nic z tego nie wyszlo...

---------- 22:27 ----------

chyba jestem w takim punkcie, ze potrzebuje tego zyby ktos mi powiedzial- idz zrob to to i to. bo ja niby to wszystko wiem, ale potrzebuje jakiegos popchniecia...
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 459 gości

cron