...

Problemy związane z depresją.

...

Postprzez sonia » 29 lip 2007, o 22:45

Witam
Dawno mnie nie było na forum:-( Nie do końca z mojej winy...
Cóż... Jeszcze żyje...Szkoda. Znów zaliczam doooła. Nie wiem czemu... Nic w moim życiu się NIE zmieniło na lepsze, mimo, że tak się starałam. Nie widzę sensu w niczym...Czasami wydaje mi się, że może, może co¶ "idzie do przodu" ku lepszemu, niestety, za dzień dwa, wszystko pęka, jak bańka mydlana. Czemu tak się dzieje?
PO za tym mam do¶ć udawania, że wszystko jest w porz±dku. Mam do¶ć plakietki, jak± sama sobie, pod presja innych przykleiłam "JESTEM TWARDA"... Nie nie jestem twarda, nie daje sobie rady z sob±...

Pozdrawiam wszystkich forumowiczów

Sonia
sonia
 
Posty: 7
Dołączył(a): 29 lip 2007, o 20:58
Lokalizacja: Kraków

Postprzez hope » 30 lip 2007, o 10:35

Witam, Soniu.
Niestety podpisałabym się pod twoim postem jak pod moim własnym. Tyle, że ja juz nie udaję że jest mi dobrze. Nie daję juz rady. Jest mi o tyle łatwiej, że mieszkam daleko od rodziny, na co dzień tylko m±z jest ¶wiadkiem mojego staczania się na dno depresji. Reszta mysli że mam fochy, bo kolejny raz nawaliłam, nie przyjechałam, nie pomogłam itd. Też dałam z siebie dużo żeby przegonić to ¶wiństwo. Trzy kroki do przodu i pięc do tyłu - ci±gle jestem na minusie.
Liczę, ze tobie za któryms razem się uda. Życzę determinacji w drodze ku lepszemu - jak napisała¶.
Pozdrawiam.
hope
 
Posty: 93
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 09:00

Postprzez flinka » 14 sie 2007, o 13:56

---------- 20:56 01.08.2007 ----------

A ja się pomimo wszystko (to jak się czujesz) cieszę, że Cię widzę. :-)

Ja też ostatnio tak jak Ty czuję, że stoję w miejscu. Miałabym ochotę ze wszystkiego się wycofać, bo mam wrażenie, że wszystko zaczyna mi się rozsypywać albo za chwilę zacznie. Ale wiem, że je¶li zrezygnuję to zostanę zepchnięta na jeszcze gorsze miejsce, gdzie¶ w gł±b sali, gdzie będę jeszcze gorzej widzieć i jeszcze mniej słyszeć.

Taka plakietka to przekleństwo: "Jestem twarda", "Jestem silna", "Z wszystkim sobie radzę". Ja też w sobie czuję taki przymus i szczerzę go nienawidzę. A działa to dokładnie na odwrót, je¶li pozwolimy sobie na przyznanie się do słabo¶ci możemy szukać dróg rozwi±zań, sami lub też prosić o pomoc, a przez udawanie, że problemu nie ma on przecież nie znika, a wręcz narasta. Wiem, że trudno jest tak± plakietkę "oderwać", a już w szczególno¶ci "wyrzucić", je¶li będ±c prawdziwi nie znajdujemy akceptacji u bliskich. Jak można reagować naturalnie, kiedy wci±ż się słyszy od bliskich osób, że jeste¶my żało¶ni w swoim smutku, że jeste¶my sami sobie winni, a gdy żartujemy, że robimy z siebie głupków. Nie rozumiem dlaczego ludzie wyżej stawiaj± dopasowany do swoich oczekiwań fałsz niż blisk± i szczer± relację. Ale musisz wiedzieć, że pomimo reakcji otoczenia masz prawo być sob±, nie żyjesz po to, żeby spełniać czyje¶ oczekiwania, żyjesz dla siebie. Nie warto by¶ po¶więcała prawdziw± siebie dla kogo¶ kto nie kocha czy nie szanuje Cię tak± jak± jeste¶. Je¶li będziesz grać, tłumić w sobie uczucia to niestety nigdy nie będziesz czuć się dobrze. B±dĽ szczera wobec siebie. Wiem to po sobie, że je¶li ukrywam smutek (czy jakiekolwiek inne uczucie) w sobie, to cały czas gdzie¶ wewnętrznie je czuję, a je¶li pozwolę sobie na przeżycie go, zastanowienie się dlaczego je odczuwam to zaczynam czuć się wolna i mogę znów się u¶miechać. To nie jest łatwe (sama wiem jak bardzo trudne do osi±gnięcia), ale to jedyna droga i wierzę, że da się j± pokonać i poznać.

Chciałam Cię jeszcze spytać czy masz teraz jak±¶ pomoc, chodzisz na terapię? Bo samemu sobie z tym radzić jest naprawdę o wiele trudniej.

Trzymaj się

---------- 13:56 14.08.2007 ----------

Soniu odezwała¶ się i znów zamilkła¶...
Tyle ludzi st±d znika bez słowa...
A we mnie pozostaje strach... choć przyczyny mog± być i pozytywne, oby...
Je¶li tu zajrzysz to napisz co u Ciebie, jak się czujesz i czy znalazła¶ jak±¶ pomoc, wsparcie dla siebie?

Pozdrawiam
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez sonia » 14 sie 2007, o 17:54

EHHH... znikam znikam, poprostu czasami nie mam siły żeby pisać na forum, nie mam siły żeby robić cokolwiek. Jestem potwornie rozwalona- od ¶rodka. Sama nie wiem czego chce...
Jak na razie nie mogę znaleĽć dobrego psychologa. Bardzo mnie to dobija. S± wkacje, mój obecny psycholog jest na urlopie, a ja mam tak± straszn± potrzebę porozmawiania z nim...
A co do psychiatry....ten z kolei przedłuża mi ci±gle leki. Biorę Assentrę 8 miesięcy i nie widzę poprawy...Jestem chętna do zmiany leku....ale mój lekarz powtarza...."Trzeba czasu". Czekam.... I nic....A może czas juz na mnie?
sonia
 
Posty: 7
Dołączył(a): 29 lip 2007, o 20:58
Lokalizacja: Kraków

Postprzez flinka » 15 sie 2007, o 16:18

Witaj Soniu,

rozumiem Twoje rozgoryczenie, masz za sob± już do¶ć dług±, a napewno trudn± drogę, a wci±ż nie czujesz poprawy. Rozumiem, że możesz czuć się zrezygnowana.
Pytasz: "A może czas juz na mnie?" - Nie zgadzam się na to, absolutnie! Wiesz kiedy będzie na Ciebie czas? Wtedy gdy zaznasz szczę¶cia, spokoju, bezpieczeństwa, miło¶ci, gdy będziesz żyć samodzielnie i dbać o swoje dobro, może założysz rodzinę, zrealizujesz przynajmniej czę¶ć (bo wszystkich zapewne nigdy się nie da) ze swoich marzeń i celów. Na pewno nie teraz, bo utraciłaby¶ to wszystko czego możesz (i jestem przekonana, że w końcu tak będzie) do¶wiadczyć pozytywnego. Trzymaj się Soniu swoich marzeń i nie poddawaj się, bo tylko Ty możesz zmienić swoje życie.

Twój obecny psycholog jest na urlopie... A kiedy wraca? Zastanawia mnie, że piszesz, że szukasz dobrego psychologa. Czy szukasz go na teraz kiedy Twój psycholog jest na urlopie? Czy też obecny psycholog nie spełnia Twoich oczekiwań? Czy czujesz, że jest dla Ciebie wsparciem, czy czujesz się rozumiana, czy czujesz, że dotykasz z nim ważnych dla Ciebie spraw, czy wierzysz, że potrafi Ci pomóc? Bo je¶li nie, to faktycznie może warto poszukać nowego psychologa lub przynajmniej porozmawiać z nim o tym co czujesz, ale je¶li masz do swojego obecnego zaufanie to chyba nie warto zaczynać z kim¶ nowym, może lepiej poczekać aż wróci z urlopu.

A co do leku... Dziwi mnie trochę, że Twój psychiatra nie chce go zmienić, 8 miesięcy to jest tak długi okres, że lek już dawno powinien zacz±ć działać. Mówiła¶ mu w jasny sposób, że nie czujesz żadnej poprawy? Dany lek jednej osobie może pomóc, drugiej natomiast nie, dlatego czasem trzeba zmienić lek i dobrać skuteczniejszy, może to też być sprawa dawki, ale nie wiem jak± bierzesz.

A jak sytuacja w domu? Czy odnajdujesz tam choć trochę bezpieczeństwa i zrozumienia? Pamiętam, że pisała¶ o trudnej sytuacji...

Pozdrawiam Cię ciepło
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez sonia » 17 sie 2007, o 11:29

Niestety sytuacja w mojej rodzinie nie ulega poprawie. S± wakacje, więc wychodzę z domu jak najczę¶ciej. Ale co będzie w roku szkolnym? - tego nie wiem, i bardzo się boję, tym bardziej że mam maturę i obrone pracy dyplomowej w szkole.
Czuję się straszliwie :(
Wydaję mi się że nikomu na mnie nie zależy, nikt mnie nie rozumie, każdy oszukuje.
Chyba wariuje...
sonia
 
Posty: 7
Dołączył(a): 29 lip 2007, o 20:58
Lokalizacja: Kraków

Postprzez bunia » 17 sie 2007, o 22:20

Ehh....nie wierze,na pewno tez jest cos pozytywnego w Twoim otoczeniu....rozejrzyj sie dobrze i zapisz sobie na kartce - takie tam nawet "blachostki",zobaczysz,ze cos sie znajdzie.
Jestes na dobrej drodze i pomalu sie ulozy,nie martw sie na zapas i nie mow za czesto "nie dam rady".
Pozdrawiam Cie cieplo :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez flinka » 24 sie 2007, o 17:01

Soniu rozumiem Twój lęk przed tym, że teraz będziesz w klasie maturalnej. Rozumiem, bo sama to przeżywałam, sama my¶l czy słowo "matura" mnie paraliżowało. Ubzdurałam sobie, że nie zdam i głęboko w to wierzyłam! Miałam tak± wizję, że matura to będzie mój upadek. Miałam się uczyć, ale je¶li uczyłam się z my¶l± o maturze, o tym ile mam do nauki itp. to nie byłam w stanie zrobić nic. Jesieni± trafiłam do szpitala, 3 tygodnie nieobecno¶ci w szkole i postanowiłam, że nie będę zdawać matury. Trzymałam się tego postanowienia chyba z 3 miesi±ce, dużo osób nakłaniało mnie, żebym jednak spróbowała, zmieniłam zdanie, ale powiem Ci, że ten okres pozwolił mi się jako¶ uspokoić. Do nauki zabrałam się w kwietniu (miesi±c przed matur±) i jedyne czego się uczyłam to język obcy, bo miałam zaległo¶ci. Z polskiego poczytałam parę streszczeń, a do biologii uczyłam się dzień wcze¶niej (5 grubych podręczników i sterta zeszytów, ¶wietna to była nauka ;) ). I pomimo moich obaw zdałam i to całkiem przyzwoicie. Okres przedmaturalny w mojej szkole wspominam chyba najmilej z całego liceum, jako¶ taka luĽna atmosfera była i paradoksalnie wreszcie przestali nauczyciele straszyć matur±. Ja nawet sam± maturę wspominam dosyć przyjemnie (naprawdę ;) ), poza jednym ustnym kiedy faktycznie byłam bardzo zdenerwowana to ogólnie było spokojnie i nawet wesoło, tak jakby trochę dłuższy sprawdzian.
Jedyne czego żałuję to tego, że tak bardzo się bałam. Nasze lęki jednak zazwyczaj s± bardzo wyolbrzymione lub wręcz nie maj± nic wspólnego z rzeczywisto¶ci±. Wiem, że to tylko słowa i że pewnie nie wiele zmieni±. Ale bardzo bym Cię chciała uspokoić. Wiesz kiedy uczy się czego¶ tak po prostu, bez my¶li, że musisz napisać sprawdzian czy zdać egzamin to nie ma wtedy takiego napięcia i przychodzi to o wiele łatwiej.

"Ale co będzie w roku szkolnym?" - Będziesz mogła też spędzać więcej czasu poza domem, bo będziesz w szkole, a po szkole też przecież nie musisz się uczyć w domu, zwłaszcza kiedy jest ciepło (można i¶ć do parku, nauka jest o wiele przyjemniejsza :) ).

Pozdrawiam Cię ciepło
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez sonia » 24 sie 2007, o 18:55

Finko!
Dziękuję za wsparcie :*
Przyznam że uspokoiła¶ mnie trochę. Nie powinnam tak panikować, ale tak± mam naturę i nic na to nie poradzę :roll: . Mam w sobie, bardzo dużo lęku, przed wszystkim, ale lęk nie jest dobrym doradc± i wiem że muszę z nim walczyć. Trudna to walka, ale mam nadzieję, że warto :) .
Martwię się tylko, żeby mój stan zdrowia pozwolił mi na przyswajanie wiedzy. Chciałabym, żeby wszystko się dobrze ułożyło :(
sonia
 
Posty: 7
Dołączył(a): 29 lip 2007, o 20:58
Lokalizacja: Kraków

Postprzez flinka » 25 sie 2007, o 00:15

Soniu wiem, że lęk czasem trudno pokonać racjonalnym my¶leniem. Ale chciałam Cię choć trochę uspokoić, bo teraz (no wła¶nie dopiero z perspektywy) wiem, że nie ma w tym nic strasznego, ani wrogiej komisji, która patrzyłaby na mnie z politowaniem, ani tego, że nie wypowiem ani słowa (tak to sobie wyobrażałam).

I my¶lę, że jeszcze bardzo ważne jest to, żeby¶ rozmawiała ze swoim psychologiem (czy też innymi ludĽmi) o swoim strachu. Bo kiedy się z nim kryjesz on coraz bardziej się rozrasta. Kiedy zaczęłam o tym mówić usłyszałam od wielu osób, że też się denerwowały, że dam radę, że we mnie wierz±, albo że najwyżej będę zdawać jeszcze raz, że to nic strasznego, itp. (dały mi wsparcie, wiarę i po prostu nie byłam w tym przeżywaniu sama). I wiesz cenne jest też to, że osoby z Twojej klasy też będ± w takiej sytuacji jak Ty, nie będziesz z tym sama. I też napewno będ± to przeżywać.

I pamiętaj w tym wszystkim o swoim zdrowiu, bo ono jest najważniejsze. Trzymaj się terapii, bo wła¶nie teraz jest Ci bardzo potrzebna.

flinka
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 288 gości

cron