przez narkussska_16 » 16 kwi 2012, o 16:14
Nie chcę już żyć, mam dosyć tego świata, tych ludzi którzy mnie otaczają. Mój kochany urządził mi piekło... czuje się jak pies przy budzie, ale jeszcze gorzej bo pies ma przynajmniej pełną miskę, a ja od dwóch dni chodzę głodna... Czy tak się traktuje osobę którą się kocha(ponoć) i z którą ma się dziecko? Dla mnie to jest nie pojęte. Dzisiaj zabrał dziecko do rodziców, i tym mnie dobił, powiedział ze jutro z samego rana składa dokumenty o alimenty. Pytanie tylko z czego miałabym zapłacić? Narobił mi ogromnych długów na mieszkaniu, które wcześniej wynajmowaliśmy-prawie 10tys. teraz ja to muszę spłacać, a on ma to w dupie, po mimo tego że ja nie pracowałam zajmowałam się dzieckiem, cieszyłam się że mogę na nim polegać i mieć wsparcie. Tylko pytanie za jaką cenę? On dalej uważa że o ja powinnam się zmienić, tylko za bardzo nie wiem w czym bo cały czas w domu siedze i pilnuje żeby wszystko było a tu i tak nic nie ma. Przecież z pustego i Salomon nie naleje... tylko że on chyba nie zdaje sobie z tego sprawy. Ale to nic. dzisiaj jestem sama w domu i dzisiaj skończą się moje cierpienia. raz na zawsze.