jestem trudna bo..

Rozmowy ogólne.

Postprzez magosza » 12 gru 2010, o 19:23

---------- 18:05 12.12.2010 ----------

najzwyczajniej schodzę z drogi ludziom o których wiem,że za mną nie przepadają, czasem się tak da gdy osoba jest ci obca i nie musisz się z nią widywać zbyt często, gorzej gdy jest to ktoś z pozoru bliski..

.. wiem,że matka mojego faceta nie przepada za mną,kiedyś słyszałam co niby w nerwach na mój temat mówiła, ona nie wiedziała,że ja to słyszę..i powiem w skrócie nic złego jej nie zrobiłam by mogła tak zareagować..

dziś niby zostałam zaproszona na ciastko z okazji imienin, i powiem wprost od samego rana bolał mnie żołądek, byłam poirytowana ... ogólnie od kilku dni nie potrafię ze sobą wytrzymać a wizja siedzenia z nią i gadania o pogodzie , przy czym czuję się przez nią oceniana przyprawia mnie o zawrót glowy...

tacy ludzie jak ona sprawiają, że siebie nienawidzę, że zaczynam w siebie wątpić..

nie obiecałam jej, że przyjadę, tylko powiedziałam,że się postaram...

przyjechał po mnie i widział, że jestem cała w nerwach... przy okazji pokłócilismy sie o to.... powiedział,że nie musze jechać jak nie chce skoro mnie to tyle zdrowia kostuje..i nie pojechałam



a teraz mam poczucie winy i podwójnie siebie nienawidzę za to.....


w takich momentach jak te chciałabym aby mnie zwyczajnie nie było... chciałabym zniknąć..bo nienawidzę mieć tego typu wyrzutów sumienia.......


........na dodatek boje sie nieodczynności po radjojodzie, boje sie tycia,boje sie tego wszystkiego i nikt tego nie rozumie....


....żałosna jestem...

---------- 18:13 ----------

niech mi ludzie łaski nie robią, że mnie gdziekolwiek zapraszaja..

draźni mnie takie sztuczne udawanie nie wiem w jakim celu..

przerabiałam to już ze swoją rodziną..nie chce więcej...

...potrzebuje odpoczynku wyciszenia, ciężki czas przedemną...i nie chce sobie takimi sprawami glowy zawracać.. nie chce już.....bo za długo stałam w miejscu przez zachowanie takich osób właśnie..

---------- 18:23 ----------

strasznie mi ciężko ze soba ...... uczucie nienawiści wzrosło... do siebie ...

ten cały okres świąteczny który nadejdzie maksymalnie mnie dołuję..bo znow bede sama siedzieć, z wyboru.... z częściowego wyboru... tak i denerwuje mnie to,że innym wychodzi a mnie nic sie nie udaje mimo,że się starałam,że kiedyś mi zależało........ przy porównaniach z innymi wypadam blado..
wiem,że człowiek nie powinien się porównywać z innymi, ale czasem trudno tego nie robić...

......kiedys miałam takie fazy "jem mało, czasem wcale" znów mam na to ochotę , w niedoczynności i tak będe tyla więc co za różnica.... i tak się bede musiała pilnować....

.... ten brak kontroli nad sprawami ważnymi dla mnie... sprawia,że czuje sie jak zero..

dziękuje za uwagę..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez mahika » 12 gru 2010, o 19:45

Oj magosza :)
Sama widzisz że nic się nie zmienia, tylko pogarsza :)

Poczytaj o radykalnym wybaczaniu, w wolnej chwili :)
http://www.radykalnewybaczanie.com.pl/
Żeby Cię zachęcic, skopiowałam kawałeczek tekstu z tej strony:

Jeśli czujesz że:
- nie dostajesz w związku tyle miłości, ile pragniesz
- ciężko Ci stworzyć szczęśliwy związek, oparty na szacunku i miłości
- nie możesz dogadać się z ludźmi
- spotykasz na swojej drodze ludzi, którzy Cię denerwują, mają ciągle o coś do Ciebie pretensje, krytykują czy ograniczają
- czujesz się ciągle pokrzywdzona/y
- brak Ci energii i siły do życia
- ktoś bardzo Cię skrzywdził i nie umiesz mu tego wybaczyć
- sam/a skrzywdziłaś kogoś i nie umiesz wybaczyć tego sobie
- praca nie daje Ci satysfakcji i pieniędzy
- nie panujesz nad własnym życiem
- czujesz się wykorzystywany/a przez innych

to Radykalne Wybaczanie może Ci pomóc!



Wiesz że się bałam przez chwilę odezwać że mnie napadniesz? Ale w sumie, może masz ochotę na mnie pokrzyczeć to proszę :P
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez magosza » 12 gru 2010, o 20:14

dzięki za linka, zajrzałam na chwilę, później poczytam więcej...

...mimo to czuję się podle... trudno jest wybaczać...

jak cię ciągle ktoś w jakiś sposób krzywdzi to z czasem albo żyjesz na zasadzie"mi to lotto" albo stajesz się starą zgorzkniałą jędzą.. to drugie ma u mnie miejsce.... drażnią mnie ludzie, ich fałszywość, podtrzymywanie na siłę iluzorycznej sielanki... bo co inni powiedzą..


wkurza mnie to wszystko....

....i brak we mnie tolerancji na te zjawiska...

pozdrawiam mahiko:)
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez mahika » 12 gru 2010, o 20:21

Teraz poczytaj, po co się nakrecasz, poczytaj. Tam jest bezpiecznie :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 12 gru 2010, o 23:43

"Teraz zmieniamy swój kąt widzenia tak, byśmy zamiast postrzegać sytuację jako tragiczną, byli
gotowi zauważyć, że dokładnie tego chcieliśmy doświadczyć, ponieważ przyczynia się to do naszego rozwoju."

To jest fragment z linkowanej stronki. Jak by sobie wstawić zamiast enigmatycznej "tragicznej sytuacji" jakiś real...gwałt zbiorowy na przykład... no cóż, człowiek umie sam siebie przekonać do wszystkiego, również do tego, że chciał doświadczyć zbiorowego gwałtu celem wspaniałego dalszego rozwoju...acz jak dla mnie to raczej pachnie automanipulacją kierowaną, nie psychologią.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 12 gru 2010, o 23:46

Mnie to pomogło, myślę ze w miejsce gwałtu zbiorowego obie możemy wstawić coś innego :roll:
Osobie która doświadczyła takiego traumatycznego przeżycia, obawiałabym się linkować tą stronkę ;/
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 13 gru 2010, o 00:16

No to wstawmy wieloletnią przemoc psychiczna na przykład... trauma bardzo trudna do przepracowania w terapii, zostawiająca bardzo głębokie zranienia. No to lecimy: chciałam być ośmieszana, upokarzana, wyszydzana, porównywana z innymi dziećmi w taki sposób, że wykazywano mi ich bezwzględną wyższość nade mną w każdej dziedzinie życia...albowiem niewątpliwie każde takie doświadczenie było tym, czego potrzebowałam do dalszego wspaniałego rozwoju.
Szczerze - jakoś to do mnie nie przemawia.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez mahika » 13 gru 2010, o 00:28

Jak mi psycholog zaleciła, to też mi nie przemawiało. Teraz jestem jej wdzięczna :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Sansevieria » 13 gru 2010, o 00:52

Swierdzenie na końcu arkusza, iż wybaczam sprawcy ponieważ "nie zrobił nic złego" - powalające. Jak można wybaczyć coś co nie było złem? Sorki, ale zdrowy rozsądek mi tu wyje alarmowo.
A poza tym to automanipulacja ewidentnie potrafi poprawić samopoczucie. Latami to robilam :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Bianka » 13 gru 2010, o 01:44

Skojarzyło mi się z manipulacją matki mojego byłego faceta; On mnie zdradzał i katował psychicznie a ona kazała mi powtarzać: "wszystko co dzieje się miedzy mną a nim działa na naszą korzyść" bzdura totalna i ja powtarzałam a byłam w stanie rozstrzęsienia i głębokiej depresji...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 13 gru 2010, o 02:05

ja wybaczyłam wiele sobie, wiele rzeczy o które miałam żal do innych były we mnie, siebie przeprosiłam za to ze pozwalałam na to innym.
Strasznie boli mnie to miejsce po wyrwanym zębie. Chciałabym więcej napisać ale ciężko mi się myśli zbiera :( Z takiej perspektywy to faktycznie wygląda głupio. Jednak ma jakiś sens.
Bianka, to była manipulacja. wstrętna :evil:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez kajunia » 13 gru 2010, o 11:53

---------- 10:42 13.12.2010 ----------

Myślę, że wiele zależy od tego jak podejdziemy do takiego "wybaczania" i do wszystkich złych sytuacji, które nas dotknęły. Nie postawię się w miejsce osoby po takich traumatycznych przeżyciach, nie będę mówić że rozumiem (bo nie zrozumie się czegoś takiego, jeśli się tego nie doświadczyło). Ta forma wybaczania faktycznie brzmi absurdalnie, ale jeśli podejdziemy do tego tak, że ma to pomóc nam... to może nie jest to takie głupie? Każdy ma coś do wybaczenia sobie, lub komuś. Nawet często nie zdajemy sobie sprawy jak wiele zarzucamy właśnie sobie samym, tłumimy w sobie żal do siebie. Nie wiem czy to się sprawdza w sytuacjach traumatycznych, ale na pewno części żalu można się pozbyć. Niewybaczenie tak naprawdę godzi w nas samych, to my niesiemy w sobie ból, nie sprawca złego.

Ja chyba spróbuję, dzięki Mahika za link.

---------- 10:53 ----------

A no i coś jeszcze mi przyszło do głowy...

Bianko, nie wiem co miała na myśli Twoja teściowa.

Ale często to co z pozoru złe uczy nas czegoś, wzmacnia. Np. toksyczny związek nauczył mnie jak być silną i doceniać to, że teraz mam zwykłego normalnego chłopaka. Np. to że nie dostałam się na studia zmobilizowało mnie, żeby powalczyć o to i dziś jestem z siebie bardziej dumna niż powiedzmy 3 lata temu gdybym dostała to z mety. To są drobne sprawy, drobne problemy, niepowodzenia, których nie możemy sobie wybaczyć. A możemy przecież spojrzeć na siebie łaskawiej. Docenić to, czego inni nie widzą bo wszystko układa im się jak z płatka. Wybaczmy sobie to, że nie jesteśmy perfekcyjni i innym to, że nie zawsze byli wobec nas ok ponieważ to nas kształtuje- ode mnie zależy co zrobię z doświadczeniem, które mnie spotyka. Czy będę mądrzejsza o to doświadczenie, czy pozwolę, żeby mnie zniszczyło. Może to miała na myśli Twoja teściowa Bianko, tylko trochę zły czas wybrała na takie porady. A może faktycznie to była taka manipulacja...

Magosza, może to depresja?
Ja też ostatnio nie rozumiem ludzi, irytuję się itd. Może klucz tkwi w tym, że tych wszystkich ludzi trzeba po prostu zaakceptować i przy okazji zminimalizować ich wpływ na swoje życie?

Btw, jak tam statystyka? :wink:
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez Sansevieria » 13 gru 2010, o 13:04

To ja się przyglądam temu arkuszowi wybaczania. I punkty 1 do 4 są mniej więcej jak w terapii. Tyle, ze w przypadku licznych zranień to bardzo obszerne by one były. I, jak doświadczenie pokazuje, mało kto jest w stanie samodzielnie to poodnajdywac.
A potem punkt 5 i szok - "nie wiem dlaczego i jak, moja dusza stworzyła tę sytuację abym się rozwijał". Powiedzmy sytuacja dotyczy publicznego ośmieszenia przez nauczyciela przy całej klasie. Znaczy dusza dziecka wytwarza tę sytuację aby ono się rozwijało? Czy może raczej pseudo - pedagog krzywdzi dziecko? "Nie wiem dlaczego i jak" ? A własnie, że jako osoba dorosła wiem - że delikwent się z jakichś powodów na dziecku wyżywa, nie radzi sobie itpd. W opisanej relacji odpowiedzialność ponosi dorosły i dziecko nic nie wytwarza. Nie wolno z ucznia czynić pośmiewiska klasy.
Punkt 6 - "moje samopoczucie było sygnałem, że nie dopuszczam miłości do siebie i do nauczyciela, osądzam i oczekuję że nauczyciel się zmieni"
A czemuż u diaska ośmieszone przy całej klasie dziecko miałoby kochać nauczyciela, który je krzywdzi? Ma pełne prawo osądzić, że tenże nauczyciel je krzywdzi oraz ocenić jego postępowanie jako złe. Oczekiwanie, że nauczyciel się zmieni - dziecko zwykle jest niestey w takiej sytuacji bezradne. Rolę obrońcy powinni przejąć rodzice. W życiu dorosłym - sam się człowiek broni. Nie każdy z kim się stykamy nas kocha, lubi i szanuje.
Punkt 12 - "przestaję osądzac" czyli kompletny relatywizm, nie ma złych i dobrych zachowań. Tu widać nie odróżnianie osądzania czynów od osądzania człowieka. Bardzo fajny sposób, żeby wiecznie mieć jakichś czynnych krzywdzicieli wokół. No bo skoro nie ma się prawa czyjegos złego postępowania nazwać po imieniu...
Punkt 14 "rozumiem teraz, że nauczyciel i ja otrzymaliśmy dokładnie to, co podświadomie wybraliśmy i wspólnie wykonaliśmy uzdrawiający taniec". Mam uzasadnioną wątpliwość, czy tak jest w istocie. Zwłaszcza w kwestii uzdrawiającego tańca. Kobieta osmieszona przez partnera publicznie po raz kolejny może i podświadomie "wybiera" czyli powtarza wzorzec przemocy domowej (facet który kocha = facet który osmiesza i gnoi czasem), ale nie wydaje mi się to uzdrawiające. A jesli jeszcze mu będzie za każdym razem dziękowała za stworzenie okazji do Radykalnego Wybaczania, co jest sugerowane w punkcie 15, to mamy nic innego jak utrwalenie przemocy domowej. No jeszcze się ma czuć zaszczycona bo on się tym samym uzdrawia? To też punkt 15 tego arkusza.
Nadal mnie ta koncepcja nie przekonuje, a nawet miejscami mi się po prostu nie podoba. Bardzo.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez kajunia » 13 gru 2010, o 13:44

Ja w większości tej koncepcji po prostu nie rozumiem.

Jedyne co mi się nasuwa, to wybaczenie nauczycielowi- bez analizy "dlaczego się tak zachował"- nie mam bowiem już wpływu na to. Wybaczenie mu dla siebie samej, żeby sobie odpuścić. Lub też wytłumaczyć sobie jak dziecku, że ten człowiek w istocie sam miał wielki problem ze sobą, być może był gnębiony jako dziecko i nie miał tyle wiedzy co ja, żeby przestać powielać taki wzorzec. Jego sytuacji już nic nie zmieni, on sam pewnie płaci karę żyjąc w swojej chorej rzeczywistości (może nawet ma wyrzuty sumienia- chyba nawet dobrze jest myśleć, że je ma). Ja wybaczam bo ten żal dziecka już mi nie jest dziś do niczego potrzebny. Nie wiem San czy tego dokładnie doświadczyłaś, ale na pewno jesteś bardziej wrażliwa w tej kwestii. Moja mama również nie miała ciekawej sytuacji w klasie, nauczyciele też ją gnoili, raz dostała nawet dziennikiem w głowę przy całej klasie! Być może dzięki temu lepiej rozumiała mnie i moją niechęć do wf gdzie koleżanki mnie gnębiły i nie zmuszała mnie do tych lekcji. Udało się zrobić tak, że wf odrabiałam na basenie. Być może gdyby nie jej doświadczenie, nie zrozumiałaby swojego dziecka. Być może ja kiedyś będę lepiej rozumiała problemy swoich dzieci..

Jeśli chodzi o traumatyczne przeżycia typu gwałt itd to jedyne co mi przychodzi na myśl może być np nieoceniona pomoc tych osób innym ofiarom w różnych placówkach, nawet na tym portalu coś takiego chyba działa? Nie mówię, żeby myśleć o złych rzeczach pozytywnie, ale żeby szukać w tych różnych smutnych doświadczeniach jakiejś drogi dla siebie i swojego rozwoju.

Często osoby po różnych przejściach są lepszymi powiernikami, pomocnikami, przyjaciółmi bo lepiej rozumieją różne kwestie, są mądrzejsi o pewną wiedzę życiową. Staram się w ten sposób myśleć o różnych złych rzeczach których doświadczam.

I raczej nie kreślę podziału na ludzi złych i dobrych- bo i po co?
Avatar użytkownika
kajunia
 
Posty: 517
Dołączył(a): 22 gru 2008, o 10:14

Postprzez mikidajlo » 14 gru 2010, o 02:02

magosza. Tak naprawdę nie wiem co napisać

Napiszę co czuję. Nie możesz się nienawidzieć , to jest wbrez wszystkiemu, nie możesz się oskarżeć , dołować z powodu innych ludzi. Nie wiem jak Ciebie ale mnie to samego dołuje wtedy jeszcze bardziej. Nie możeby brać na siebie odpowiedzialności za rzeczy na które nie mamy wpływu. Cóż każdy z nas jest inny i co ciekawe nie zawsze mówimy tak jak Pani Kwaśniewska umiejąca dobierać słowa tak żeby nikogo nie urazić. Ja myślę że twoje przyszła teściowa się boi poprostu bo Ciebie nie zna. Rozmowy na obiedzie o pogodzie i za przeproszeniem o dupie marynie moim zdnaniem sa jak najbardziej wskazane. Takie jest moje zdanie. Bariery trzeba pokonywać skoro zaprosili Cię na ciasto i twojemu partnerowi też pewnie zależało żebyś tam była. Nie jesteś zerem ani do niczego. Jak każdy z nas masz do zaoferowania siebie. Uśmiech, wiedzę. Takie spotkania są bardzo ważne. Z teściówką miałaś spięcie bo usłyszałaś coś co nie było przeznaczone dla Ciebie a zatroskana mama chciała by królewny dla swojego synka i nie jest świadoma że nią właśnie ty jesteś. No za coś Cię kocha, czyli jesteś bardzo ważną osobą w jego życiu. Nie zamykaj się bo to nie ma sęsu. Nie zgaduj co zrobić żeby się przypodobać. Nie myśl o tym co myślą inni. Za nimi nigdy nie trafisz. Z teściową trzeba spróbować się oswoić. Porozmawiać o pogodzie, polityce, życiu mażeniach, o mężu ( w samych superlatywach bo inaczej to sliski temat jest) o czym tylko chcesz i otworzyć sie na męża i znajomych bardziej. Naprawdę jesteś wartościową osobą . inaczej bym nie pisał. :D
Powodzenia Ci życzę i wierzę że Ci się uda.


PS każda matka chce być najważiejsza dla synka i chce dla niego jak najlepiej. Szczęśliwa mama jest kiedy syn w wieku 30 lat nosi sweterek z jeneniem co się mamusi podobał, je wszystko i robi co mama chce. Księżniczki dla niego na świecie nie znajdziecie.Weź tę poprawkę.
Avatar użytkownika
mikidajlo
 
Posty: 728
Dołączył(a): 8 wrz 2008, o 11:57
Lokalizacja: łódź

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 251 gości

cron