Introwertyzm jest OK,
to prawda mam w towarzytwie takie osoby i bardzo je cenie
caterpillar napisał(a):Introwertyzm jest OK,
to prawda mam w towarzytwie takie osoby i bardzo je cenie
impresja napisał(a):To moze zaakcaptuj siebie taką jaka jestes ,nie staniesz sie nagle rozswiergotaną duszą towarzystwa ,skoro jesteś inna -nie mniej wartosciowa-ale inna.
Orm Embar napisał(a):
Introwertyzm jest OK, ale trzeba nauczyć się z nim dobrze żyć. Czyli np. wykorzystywać jego dobre strony - np. introwertycy bywają bardziej lubiani, ponieważ mogą tworzyć atmosferę zrozumienia i empatii no i ... słuchają zamiast gadać o sobie.
Maks
kajunia napisał(a):Popytałam kilku osób, jakie robię pierwsze wrażenie- większość stwierdza, że sprawiałam wrażenie cichej osóbki, grzecznej, wręcz świętej.
kajunia napisał(a):.....Wczoraj miałam zjazd na uczelni i w zasadzie jestem z siebie dumna, bo zamiast stać z boku podeszłam do grupy dziewczyn i przyłączyłam się do rozmowy. Normalnie jeśli wśród stojących osób nie ma kogoś kogo lepiej znam to tego nie robię. Nie dlatego, że się boję ludzi, ale dlatego że wydaje mi się, że to nie na miejscu, nie mnie tam nie chcą lub nie potrzebują. No, ale uznałam, że to dobry pomysł żeby rozpocząć jakieś drobne zmiany I co najlepsze wcale nie była to jakaś świadoma decyzja "o teraz podejdę". Po prostu zrobiłam to jakby to było częścią mojej natury, jakbym zachowywała się tak zawsze. Dopiero potem pomyślałam, że to był jakiś tam kroczek do przodu.
kajunia napisał(a):Popytałam kilku osób, jakie robię pierwsze wrażenie- większość stwierdza, że sprawiałam wrażenie cichej osóbki, grzecznej, wręcz świętej.
ewka napisał(a):kajunia napisał(a):Popytałam kilku osób, jakie robię pierwsze wrażenie- większość stwierdza, że sprawiałam wrażenie cichej osóbki, grzecznej, wręcz świętej.
Oj, ja takich ludzi bardzo lubię. Są przeciwieństwem tych, co zawsze najgłośniej i zawsze w pierwszej ławce. Z takimi jest trudniej. Męczą (mnie).
Niby się lubimy, spotykamy, a jednak nie jestem tą osobą, o której się pamięta. Nie sądzę, że to przejaw ich małostkowości, po prostu ja miewam wrażenie że jestem przezroczysta
kajunia napisał(a):Tak Filemonie, czułam się z tym całkiem fajnie, naturalnie i swobodnie... Ale o ile podejście do grupy osób, która zna się ledwo ledwo (to są dopiero początki na nowych studiach)... jest dosyć proste, o tyle wkroczenie do zwartej paczki jest już dla mnie o wiele trudniejsze.
/ciach/
Generalnie dołączenie do tej ich "paczki" było dla mnie ogroooomnym testem jeśli chodzi o relacje społeczne. Mam wrażenie, że wykonałam zadanie dla siebie awykonalne. Najgorszy koszmar dla mnie- bycie w towarzystwie osób, które są zgrane i dobrze się znają, a ja nie znam nikogo. W gruncie rzeczy nie jestem szarą myszą, odzywam się dosyć sporo do ludzi, ale tworzę ten dziwny dystans.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 438 gości