Vija napisał(a):Tam, Orm, dokładnie o takie pytanie chodzi; ale nie jest to dobry moment zeby mu takie pytanie zadac...boje sie cos splosze; zakochana jestem i to jest taka czystamilosc, cche tylko zeby byl szczesliwy
Czystą miłością kochają się anioły - ale oni (one? ono?) nie mają dzieci, nie starzeją się i nie muszą zmywać garów.
Problem z tekstem "to jest taka czysta miłość, chcę tylko żeby był szczęśliwy" jest trojaki.
Po pierwsze to dość naturalne, że jak kogoś kochasz, to chcesz jego szczęścia, wszystko jest czyste, świeże, pachnące jak wiosenna łąka. To zupełnie naturalne i oczywiste... Może dlatego ten stan zakochania jest tak pociągający i zachwycający - wszystko toczy się prawie jak w niebie, prawda? Tak, jakby nie było wspólnych obowiązków, dzieci i wynoszenia śmieci...
Po drugie jednak, jeśli ktoś tylko kocha "czystą miłością i nic nie chce", i stan ten stan umysłu trwa, to jest to ... podejrzane.
W normalnym związku rodzą się prawa i obowiązki. On Ciebie pyta "kochanie, podrapiesz mnie za uszkiem i przyniesiesz herbatki", a Ty mówisz "podrapię, ale po herbatkę skocz sobie słoneczko sam". Jeżeli nie zgłaszasz takich próśb w drugą stronę, to nie jest to wcale takie fajne, święte i wspaniałe - raczej masz trudności z proszeniem ludzi o realizację Twoich potrzeb.
Po trzecie wreszcie zupełnie bez sensu byłoby, gdybyś teraz położyła mu na stole dłuuuuugą listę życzeń, z naniesionymi krateczkami do odhaczania odpowiedzi "zrobił" "nie zrobił" - no i koniecznie z liczbą porządkową i datą...
Jedno z ważniejszych pytań brzmi: w którym miejscu tego wszystkiego jesteś i gdzie chcesz iść? Jeszcze pławisz się w kwiatach wiosennej łąki czy już czas poprosić o herbatę do łóżka?
Seks koleżeński nie ma tutaj nic do rzeczy. Seks koleżeński, o ile istnieje więź przyjacielsko-koleżeńska, nie jest pewnie jakimś szczytem marzeń o dobrej jakościowo, bliskiej więzi erotycznej, ale nie jest też rąbanką bez sensu.
Gdybyś zapytała "nasz związek zaczął się od seksu w burdelu" (załóżmy, że to on był męską dziwką, hehehe) - tak, to byłoby bardzo poważne pytanie... Albo gdybyście spotkali się na imprezie (którejś z kolei!) seksu grupowego...
Jeżeli spotykaliśmy się w wyrku, lubiąc siebie i szanując, i mając z takiego seksu satysfakcję, to konserwatystom to się nie spodoba (WOLNO IM!!!), ale w ramach określania tzw. "normy" to pewnie bardzo zwykły, normalny i akceptowalny seks, który może przerodzić się w wiele rzeczy.
A tak by the way - dlaczego uważasz, że to nie jest dobry moment, żeby Go zapytać?
Maks