Jak może wyglądać wyzwolenie...

Problemy związane z depresją.

Postprzez don viktorio » 27 sty 2010, o 22:09

x-yam, witaj.

Nie mam Ci niestety nic do powiedzenia, gdybym napisał cokolwiek, to bym sie poprostu wygłupił.
Żyję, patrze na świat inaczej niż kiedykolwiek. Nie zalewa mnie szczeście jakiego myślalem, ze doswiadczam kiedy zwiekszalem dawki przeroznych swiatowych przyjemnosci, ale czasami czuję dziwną równowagę i brak pragnień zdobycia czegokolwiek za wszelką cenę. Nie mam chęci ani popisywania sie, ani ucieczki w ukrycie. Chcę mi sie bardzo być i doświadczać. Mam takie wrażenie, że prawdziwe życie dopiero sie zaczyna..:). Ale nie jest to ani ekscytacja, ani gwłtowne poszukiwania, jest to coś zupelnie innego niż przedtym.

pa pa
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez raziel » 27 sty 2010, o 22:22

W twoim poście widzę rozszczepienie świata. Albo jest super albo jest do dupy. Dlaczego nie ma nic pomiędzy? Fajnie, że się tak czujesz. Najprawdopodobniej dość szybko znudzisz się tym forum bo raczej niewiele osób zgodzi się z taką nierealistyczną czarnobiałą wizją świata. Fajnie, że afirumujesz świat ale jeśli chcesz go naprawdę doświadczyć to musisz się też otworzyć na te nieprzyjemne uczucia, m.in. smutek. Teraz jak dla mnie jesteś w manii która chroni cię przed poczuciem bezradności, smutku. Takim jakie przeżywa 4 latek uniezależniający się od matki albo 80letni staruszek żegnający się ze swoim życiem. Ten dobór postaci w twoim opowiadaniu nie jest moim zdaniem przypadkowy.

Pytanie czy jesteś na tyle otwarty by skonfrontować swoją wizję z naszymi czy wycofasz się z tego kontaktu zadowalając się tylko iluzją bezpieczeństwa? Bo tutaj moim zdaniem możesz znaleźć ludzi, którzy dostarczą ci prawdziwe poczucie bezpieczeństwa i którzy naprawdę wiele spraw potrafią zrozumieć :)
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez don viktorio » 27 sty 2010, o 22:49

ja na tym forum nic nie chce i niczego od niego nie oczekuje. Ani poczucia bezpieczenstwa, ani spokoju ani radosci, niestety nie moze mi dostarczyc zadna osoba z tego forum. Czy zauważyliście jakie uczucia w Was powstają kiedy sie skarżycie i prosicie o pomoc i zrozumienie. Otrzymujecie najcześciej śmiejącą sie twarz od kogoś, albo całuska, albo 2-3 słowa pocieszenia. Słaba satysfakja trwa pare minut, może pól godziny, idziecie spać, a kiedy rano sie budzicie, znowu jest jak bylo. I znowu cierpienie. Po jakimś czasie bierzecie żebraczą miskę i znowu do ludzi o oklaski, akceptacje, rozumienie. Nigdy nie powstało w Was pytanie, dlaczego tak długo jesteście na tym forum, nic sie szczegolnie nie zmieniło? Wiekszosc sieuzalezniła, niektorzy ( cisi pomocnicy ), doskonale zdaja sobie sprawe ze znikomych mozliwosci pomocy jednego czlowieka drugiemu i ograniczja sie jednym zdaniem, czasami brzmi ono nawet dosc surowo, a niektorzy poprostu odeszli, bo zrozumieli, ze nic tu nie znajda. Czy poszli do zrodła? A skąd ja mam wiedziec?
Ja nie chce nic konfrontowac i nikomu nic udowadniac, to tylko pogorszy sytuacje. Zle jest zarowne slepe glaskanie sie po glowkach jak i konfrontacja. Zmykam stad, i tak w tych 5-6 postach nagadalem o 7 postow zaduzo:)
Zycze odnalezienia siebie:), wyzwolenia, miłosci, samotnosci:)
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez raziel » 27 sty 2010, o 22:58

Bycie od kogoś jest słabością w której można odnaleźć siłę. Jasne, że niczego tutaj nie dostaniesz jeśli sam sobie tego nie weźmiesz. Ludzie sami sobie pomagają tak jak powiedziałeś ale najlepiej im to wychodzi w towarzystwie drugiej osoby i to jest to co ci możemy zaproponować. Nie więcej ani nie mniej tylko to, że tutaj jesteśmy i można z nami pogadać.

Nie wiem czy chcesz konfrontacji czy głaskania. Na pewno możemy ci dać empatię. Teraz wydaje mi się, że jesteś rozgoryczony jakby ktoś cię oszukał i zdaje mi się, że jest w tobie smutek i strach. Na razie moglibyśmy o tym pogadać. O tym co czujesz i jakie masz myśli w głowie. Moją uwagę zwróciłeś. Masz moje zainteresowanie, co chcesz z nim zrobić?
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez don viktorio » 28 sty 2010, o 00:05

Nic nie chce. I tak mam zaduzo i bede dopoty odczuwal czasami smutek dopoki bede jeszcze mial cokolwiek na czym mi bedzie zalezalo...Ale napewno sie nie boje. Rozgoryczenie tak i tutaj trafna uwaga. Kogo mam sie bac, lub czego?
A rozgoryczenie wystarczy widziec i ono traci swoja moc - lapiesz konia za grzywe. O strachu nie chce pisac bo i dlugo i wszyscy by uznali to za bluznierstwa.
jest jak byc powinno i jest calkiem interesujaco
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez raziel » 28 sty 2010, o 00:23

Odczuwasz smutek bo ci na czymś zależy. Mówisz to i czuje w tym strach. To jakbyś mówił boję się do czegoś przywiązać bo mogę to stracić i to będzie bolało. Ze smutkiem jest inaczej niż z rozgoryczeniem, smutek trzeba przeżyć, żeby móc iść dalej.

Opowiedz o strachu. To forum ma to do siebie, że jest tu dużo bluźnierców.
Może boisz się, że polubisz to forum i też je stracisz? To nie wielka strata to tylko forum, ale coś fajnego może się tutaj jeszcze wydarzyć zanim się z nami pożegnasz. Ja bym skorzystał z tej okazji dopóki tutaj jesteś. Wykorzystał każdą chwilę na maksa.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 28 sty 2010, o 00:24

don viktorio,
zatem życzę pomyślnych wiatrów w dalszej wędrówce do błogiego "niczego" !

:papa:
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez don viktorio » 28 sty 2010, o 00:33

dzieki podniebnaSpacerowiczka!

Tobie tez zycze znalezc sie u sibie. Na swoim podwórku, nawet gdy nie jest duże, a nawet jak sie okaze, ze jest male, albo nawet jak sie okaze ze w ogole nie masz podworka:). Moze to jest wlasnie prawdziwa wolnosc?:)
Czego wtedy masz sie bac? Co masz do stracenia? Nikt ma do stracenie nic. Tym stanem mozna sie dlugo rozkoszowac. Tylko uwazaj na swiat, moze Ci szybko wpoic kim jestes i kim masz byc i znowu pojawi sie strch i ciagly wysilek, do tego aby sprostac wyzwaniom!:)
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez raziel » 28 sty 2010, o 00:47

Wstawiasz uśmiechnięte buźki ale wszystko co mówisz jest jakieś takie smutne. Nikt, nie ma podwórka... Kurcze ja pamiętam to swoje podwórko u jednych i drugich dziadków, podwórko pod moim domem i trochę mi żal, że już jestem za duży żeby grać w puchę ale nie wiem czy czułbym się lepiej gdybym siedział w domu i myślał o tym, że nie pójdę grać króla obtłukując tynk ze ścian bo kiedyś stracę to podwórko.

Wyzwania są fajne, wysiłek jest fajny, dzięki nim to co nam się przytrafia bardziej cenimy. Jasne, że to bardziej boli jak się traci rzeczy na które trzeba ciężko pracować ale to nie znaczy, że nie warto się o nie starać.

Nigdy nie będziesz nikim, nie da się. Zawsze coś po sobie zostawiamy w innych ludziach a oni zostawiają coś w nas. Każdy z nas stara się być kimś, ale to nie znaczy, że w tym staraniu nie ma niczego prawdziwego.

A ty w co grałeś na swoim podwórku? Ja pamiętam, że graliśmy w jajo(puchę) i w króla przede wszystkim :) Masz rację, że mi się smutno trochę robi jak to wspominam ale to chyba taki spoko smutek, przyjemny, taki do zniesienia.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez don viktorio » 28 sty 2010, o 01:32

jak sobie pomyslisz skad ten rzekomo smutek, ktorego dopatrujesz sie we mnie, to calkiem prawdopodobne, ze dojdziesz do wniosku, ze to jest zwykla projekcja Twojego smutku, ktorą przypisujesz mi. Tak czesto jest. Na razie mozesz mi tylko uwirzyc na slowo, nie czuje cieni smutku piszac te posty.
Pisze w co ja gralem na swoim podworku. Ja nie pamietam. Prawdziwego szczescia sie nie pamieta, ono nie ma przyczyny.
To co Ty pisze o byciu kims, dazeniu do czegos, wysilkach mnie przeraza! Mozesz niedlugo bardzo sie zawiesc. Jak mocno to zalezy od tego co sie stanie jak przez przypadek poczujesz powiew wolnosci.
Pozostaiwiamy cos w ludziach i oni w nas, to ma bardzo erotyczne podloze, a jak sie zastanowisz co napisales to sie przerazisz. Chcialbys naprawde, aby ktos w Tobie cos zostawil. Chesz miec, cudze mysli, ruchy idee, przekonamnia, wierzenia. To straszne niesc cudze bagaze w swoim sercu. Przestan sie rozczulac nad soba... podworka, dziadkowie, gra w jajo... przestan śnić
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez laissez_faire » 28 sty 2010, o 09:59

don viktorio napisał(a):Pozostaiwiamy cos w ludziach i oni w nas, to ma bardzo erotyczne podloze, a jak sie zastanowisz co napisales to sie przerazisz.


A ja uważam, że taka relacja z drugim człowiekiem jest niesamowita... jednak zdarza się ona niezwykle rzadko, bo tak niewielu jest ludzi, którzy jednocześnie potrafią mówić i słuchać i w większości przypadków mamy niestety do czynienia z poro oglądany zza szklanej powierzchni...

a jaki by temat? wyzwolenie? poprzez akt twórczy... jednak nie mi o tym pisać, bo depresja rozmyła się wraz z zapomnianymi myślami, a ja nadal klęczę bezradny i potrafię się jedynie zdobyć na odtwarzanie tego, co już było, a i to przychodzi mi z trudem...
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez don viktorio » 28 sty 2010, o 10:22

Laisser faire.
Niesamowita relacja z innym człowiekiem jest wtedy jak sie nie boisz byc soba i jednoczesnie nie czekasz od niego ani na potepienie, ani na pochwaly. Wyobraz sobie dwoch wolnych pieknych orłow, ktore spotkały sie w niebie. Czy zechca czego sie uczyc jeden od drugiego? Oboje maja dzioby, pazury. Oba sa niepowtarzalne i wyjatkowe. Piekne bedzie jak przelatujac spojrza sobie w oczy - tylko tyle. To mgnienie oka...Bakcyl zycia, jest dziwny... Trzeba sie nim delektowac i patrzyc na niego z podziwem, bo tak naprawde nic o nim nie wiesz. On jest nieuchwytny, ale odczuwalny bardziej, niz cokolwiek innego. Im szybciej sie oduczysz tego, co Ci wpoili, co rzekomo musisz wiedziec o zyciu, Bogu i innych ludziach aby osiagnac szczescie, tym szybciej poczujesz powiew wolnosci. Prawda Cie sama o wszystkim pouczy. Tylko trzeba byc cichym i pokornym, ale nie głupim i naiwnym, oddającym swój los w ręce innych ludzi - rodziców, nauczyszycieli i innych instytucji. Zgadzamy sie byc maszynami bezwarunkowo.... Za nas zdecydowali o wszystkim... Co to jest szczescie, sukces w zyciu, poczucie bezpieczenstwa... itd. Nie mieliscie przypadkiem uczucia, ze caly swiat zwariowal? :). Zycie nie mozna ubrac w jakies okreslone dogmaty i standardy. Ono sie zmienia jak woda plynaca w rzece. Co sekundy jest juz inna. Inaczej staniesz sie trupem, ktory czci niezywych bozkow
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Postprzez laissez_faire » 28 sty 2010, o 10:53

---------- 09:37 28.01.2010 ----------

problem w tym, z ja się nigdy nie słuchałem i teraz nie mam nawet czego się oduczać, bo nikt mi nic nie wpoił :zalamka:

a dwa piękne orły? no tak mignięcie oka i smutna refleksja, ze nie maja o czym ze sobą rozmawiać... natomiast dwa brzydactwa pójdą na piwo i fajnie spędzą czas.

---------- 09:43 ----------

dobra kłamie słuchałem się jakiegoś wewnętrznego głosu, który opierał się na domysłach, nadinterpretacjach i odpowiedziach i mamił mnie równie jakby to zrobiła matka, ksiądz, autorytet etc. ale ten głos wewnętrzny to chyba właśnie prawdziwy ja, tak? no bo bez niego, to rzeczywiści jestem tylko maszyną i to kiepską...

---------- 09:53 ----------

i tak wiele razy spotkałem się z sytuację, ze ktoś błędnie pomyślał, ż jestem pięknym orłem i nie chciał iść ze mną na piwo :( to wcale nie jest fajne...
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez raziel » 28 sty 2010, o 11:12

No jasne, że mówimy tutaj o czymś erotycznym. Właściwie w każdym twoim przykładzie opowiadasz o akcie seksualnym ale chyba mnie to nie przeraża. To tylko znaczy, że jesteś na takim stopniu rozwoju emocjonalnego gdzie takie impulsy do siebie dopuszczasz.

Nie wszystko co pochodzi w nas od innych ludzi jest złe i nas ogranicza. To o czym mówisz jest naprawdę smutne. To są fantazje o byciu samym, o byciu opuszczonym. To jest taka fantazja jaką może mieć dziecko gdy jego matka go opuści, że samo może się sobą zaopiekować. Dopóki nie zaopiekuje się nim rodzic to dziecko nie będzie potrafiło się sobą samo zaopiekować.

Strach przed byciem z drugim człowiekiem jest naturalny. Boimy się go bo przeczuwam tak jak pomiędzy wierszami to powtarzasz, że go kiedyś stracimy albo on nas za tą autentyczną relacje ukarze. Tylko, że większość ludzi potrafi sobie radzić z tymi ambiwalentnymi uczuciami a ty rozszczepiasz świat na dwa bieguny.

Piszesz o udawaniu kogoś. Mi przychodzi na myśl taka narcystyczna rana gdy człowiek myśli i stara się być doskonałym ale wreszcie zderza się z realnością i zostaje zraniony, okazuje się, bowiem, że jest tak samo słaby jak każdy inny. Wydaje mi się, że dalej śnisz te sny o byciu doskonałym. Czemu uciekasz przed tym co naprawdę czujesz oddzielając tą część swoich emocji, które są trudne i nieprzyjemne? Jesteś niedoskonały, spoko. Nikt tutaj tego od ciebie nie wymaga. Nie chcesz przyznać się do smutku też spoko, nie musisz.

Ale jeśli jest w tobie coś takiego czym chciałbyś się z nami podzielić a nie jest tylko jakąś intelektualną opowieścią to tutaj jest na to najlepsze miejsce.

Próbujesz w jakiś sposób to forum sprowokować, oczekujesz kary, przynajmniej ja takie wrażenie odnoszę. Jeśli się z tobą zgodzimy zostaniesz w tym niebezpiecznym stanie manii, jeśli się nie zgodzimy albo co gorsza przekonamy to odczujesz silną stratę i pewnie wpadniesz w stan depresyjny. Nie bardzo wiem jak na ciebie reagować, chociaż czuję, że zrobić coś powinienem to mam wątpliwości czy tej pomocy chcesz.

W chwili obecnej jedno jest pewne. Te myśli, te fantazje, te intelektualizacje zamykają cię w twoim własnym świecie stworzonym w głowie. Nie czujesz świata, tworzysz go w opozycji do tego co do tej pory doświadczyłeś. Można w ten sposób żyć ale będą to po prostu epizody błogiego snu bez prawdziwego odczuwania i drastycznych przebudzeń. My możemy ci zaproponować nie sen ale jawę. Nie będzie tak, źle jak w koszmarze ale jakoś specjalnie zajebiście też nie. To zawsze ty decydujesz czego chcesz.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez don viktorio » 28 sty 2010, o 12:23

---------- 11:12 28.01.2010 ----------

laisser fair witaj ponownie!

Bardzo cenie Twoją szczerość. To da się wyczuć z Twojej ostatniej wypowiedzi.
Piszesz, że nie uległeś autorytetom. To bardzo cenna uwaga. Twój tajemniczy głos o którym piszesz, najcześciej jest to głos dochodzący z Twego ego. Podporządkowanie się mu może być też dosyć tragiczne w sutkach. Sposób w jaki nas podporządkowuje świat pod siebie nie jest tylko werbalny, czy ten jak odbieramy świat oczami... Mechanizmy są o wiele bardziej zawiłe i skomplikowane. Twój sąd i osąd wszystkiego co się dzieję przechodzi przez pewien filtr, który Ci ufondowało miejsce gdzie się urodziłeś ( kraj, środowisko ), panująca tu kultura, religia, zasady ... wszystko co Cię otacza. Tak naprawdę masz czuć się całkiem dobrze wyjeżdżając teraz do jakiegoś kraju arabskiego i to nie ma znaczenia czy do wioski czy do miasta. Może dużo problemów będą mieli mieszkańcy aby zaakceptować Ciebie, ale po jakims czasie odzucą wszystko i wezmą pod uwage tylko tą jasnosc, ktora z Ciebie bije. Beda czuli Ciebie dziwny powiew wolnosci. Beda czuli, ze nie interesuje Cie to, ze sa muzulmanami, nie interesuje cie to ze oni sa z wioski, to ze sie nie myja. Patrzysz i postrzegasz ich jak ludzi. Szanujesz czlowieka, patrzysz mu w oczy oczami dziecka, pelnymi milosci. Tylko swiadomego dziecka, ktorego nie mozna oszukac. Wspomnialem o pokorze. To to cos, co pozwala Ci widziec swoja wyjatkowosc i cieszyc sie nia prawdziwie w duchu. Jest to cos co pozwala Ci przyjac Twoja wyjatkowosc jak cos zupelnie codziennego a jednoczesnie wyjatkowego. Piszesz, ze nie jestes orłem. Ja myśle, że jesteś. I bardzo chcę, żebyś i Ty już niedlugo to zobaczył. To nie znaczy, że nie pójdzie z Tobą na piwo ten, który nie czuję sie orłem. Być orłem, to być świadomym, tylko tyle. Jesteś stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Jak napisałem, że czuję się nikim. Widziałem to oburzenie u ludzi. Powszechnie czucie się nikim przekreśla w zasadzie Twoje istnienie. A jest to cudowne uczucie bycia, istnienia, do niczego nie zobowiazujące, za nic nie robiace wyrzutów.

De Mello pisze mniej wiecej tak. Byłem z Bogiem w dość dobrych stosunkach. Regularnie sie modlilem, spiewalem mu hymny. Tylko jadnego sie troche obawialem - podniesc glowe i spojrzec mu w oczy. Pewnego dnia zdobylem sie na odwage i zrobilem to. Spojrzalem mu w oczy. Nie bylo w nich zadnych wymagan, zadnych wyrzutów. One jedynie mowily: Kocham Cię.

Kiedy przezyjesz cos takiego, rzucisz sie w objecia milującego Ojca i zechcesz zostac tam na zawsze, na tej karuzeli na teczy. I uwiezrz mi nic nie bedzie sie w zyciu liczylo i nic Cie nie bedzie w stanie od tej miłosci odłączyc. Bedziesz podziwiał ten przypiekny swiat oczami trzylatka, majac 20, 30, czy40 lat.

Obejrzyj sobie film - Zycie jest piekne Beniniego.

Pozdrawiam Cie

---------- 11:23 ----------

Witaj Razel!

Wezmę pod uwagę wszystkie Twoje uwagi i postaram się je wykorzystać z pożytkiem dla siebie. Pamiętam o Twojej gotowości pomocy mi i jak tylko uznam, że takowej od Ciebie potzebuje, badż pewien, niezwłocznie się po nią do Ciebie zgłoszę.

Pozdrawiam

Wiktor
don viktorio
 
Posty: 49
Dołączył(a): 24 cze 2009, o 07:01

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 482 gości