don viktorio napisał(a):Ty będziesz widział i wiedział:) i będziesz milczał:).
zagubiona0 napisał(a):postu nie rozumiem.
Okazało się to jedyną drogą, aby stać się sobą. Nie ideałem, jakim chcą Cię widzieć rodzice, nie świętym, jakim chciał Cię zrobić ksiądz proboszcz, nie bandytą, albo duszą towarzystwa jakim chieli Cię widzieć koledzy, a poprostu sobą, takim małym nikim:). Ale jak już nim jesteś - możesz teraz być kim chcesz! Poetą, księdzem, nauczycielem historii, rybakiem..., a jak stwierdzisz, że takie pozostanie nikim Ci najbardziej pasuje, no cóż - Twój wybór. Całkiem prawdopodobne, że jest to stan zupełnej błogości i tak sam staniesz przed odpowiedzią na to pytanie. Niestety droga do wyzwolenia wiedzie jedynie przez cierpienie. Im większe cierpienie, tym większe wyzwolenie.
Będziesz cierpiał czasami tak mocno, że może Ci się rozpadać głowa. Aż w końcu uświadomisz sobie jedną dziwną rzecz. Oni wszyscy mnie okłamali!!! Wszyscy bez wyjątku. Rodzice, ksiądz proboszcz, nauczyciele, koledzy. Wszyscy. Skrzywdzili małe, bezbronne dziecko, TAKIE UFNE! Znienawidzisz cały świat - wszystkich bez wyjątku. Będziesz głośno wołać - Boże mój boże, czemuż mnie opuścił. Będzie Ci siebie tak niezmiernie żal. Jak oni mogli??? Ci którym najbardziej ufałem:(. Ale przyjdzie czas i zrozumiesz coś bardzo dziwnego, a jednocześnie oczewistego... I stwierdzisz - Boże, nie poczytaj im tego za złe, bo nie wiedzieli co mi czynili. Byli tego nieświadomi. To tak jakby ślepy, prowadził drugiego małego ślepego i ten drugi spadł do jamy. Niestety nim okazałeś się Ty, niestety, albo na szczeście. Trochę zawcześniej na to pytanie. Ja osobiście uważam, że 100 lat najcięższej depresji są warte jednej sekundy prawdziwego życia i bycia sobą.
Właśnie.. nie byli świadomi tego co Ci robili. I w końcu ich POKOCHASZ!!! I to będzie Twoje zmartwychwstanie! Znowu staniesz się małym niewinnym dzieckiem, ale już nie będziesz NAIWNYM!!!! Pokochasz największych swoich w Twoim mniemaniu wczesniejszych wrogów. Będziesz życzył dobrze tym, którzy Cię nienawidzą. Czy możesz mieć za złe ślepemu, że znienawidził Cię za to, że Ty mając oczy i tzrymając w ręku zielony liść nie możesz się zgodzić na to, że on twierdzi, że liść jest żółty. Pokochasz go, tego ślepca. Czy będziesz go przekonywał, że liść jest zielony, bo Ty go widzisz. Na początku może tak, ale póżniej nie wiem co zrobisz. To Ty stwierdzisz. Nie będziesz już szukał pomocy u ludzi. Ani na forum, ani w kościele, ani w domu, ani u psychologa. Ty będziesz widział i wiedział i będziesz milczał. Będziesz podziwiał ten cudowny świat oczami trzylatka i będzie Cię całkowicie zadowalało to, że jesteś NIKIM. Zrozumiesz wtedy sens wielkich słów - Jak nie staniecie sie jak dziecko - nie wejdziecie do Królewstwa Bożego, zrozumiesz co to znaczy - błogosławieni ubodzy duchem:), zrzucisz ten cały bagaż, który Ci dał świat i staniesz się tak lekki, że potrafisz przejść przez ucho igielne. życie stanie się bajką, stanie się karuzelą na tęczy:)
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 426 gości