czas

Problemy z partnerami.

czas

Postprzez dzaga » 20 sty 2010, o 19:55

Ile Wam zajelo czasu zagojenie rany bo stracie milosci? Ja jest po rozstaniu 2,5 roku i chyba to jeszcze nie jest zakonczone.
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez raziel » 20 sty 2010, o 21:00

To ja bym zajrzał do dsm IV ale to za długo raczej trwa. Jeśli tak jest faktycznie to kwalifikujesz się do terapii bo masz depresję. Ta strata raczej w tobie coś uaktywniła, ona jest powodem twojego smutku ale nie jego źródłem.
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez doduś » 21 sty 2010, o 10:00

moja terapeutka mówiła mi ostatnio, że okres żałoby to dwa trzy lata więc może jeszcze wszystko przed Tobą...
doduś
 
Posty: 1119
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 10:16

Postprzez ewka » 25 sty 2010, o 10:26

Każdy chyba potrzebuje swego czasu i cyfrą raczej nie da się tego określić.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez raziel » 25 sty 2010, o 15:59

Tak. Lepiej mówić, że ktoś potrzebuje więcej czasu niż zwrócić uwagę na nieadekwatną długość żałoby do straty. Z jednej strony ktoś może poczuć się urażony vs pozwalamy komuś trwać w depresji i dyskomforcie :D

LoL. Przepraszam nie mogłem się powstrzymać przed tym komentarzem :D
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez ewka » 25 sty 2010, o 17:11

A jaki jest czas adekwatny? Potrafisz to wyliczyć? Czy z żałobą idzie równym krokiem też depresja? Tak z marszu?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfetka0 » 25 sty 2010, o 17:18

z pewnoscia bedziesz potrzebowala wiecej czasu jesli sie nie przycznisz zeby zapomniec, mam na mysli, wyrzucenie zdjec (a przynajmniej schowanie na strychu :wink: ), zmienienie wpisu z telefonu z ''kochanie'' na normalne imie albo wyrzucenie numeru, jak sie wlacza myslenie o nim i rozdrapywanie to spacer z kumpela czy cos co pozwala ci sie od tego oderwac, nie sluchanie piosenki ktora zawsze ci o nim przypomina itp itd. niby bzdury ale moim zdaniem te bzdury skracaja te cierpienie.
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Salome » 25 sty 2010, o 17:25

Mojemu ex ja nie minelam do dzis a od rozstania jakies 8 lat.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez raziel » 25 sty 2010, o 17:29

Trzeba byłoby się najpierw zastanowić co rozumiesz przez gojenie ran i jakie są tego kolokwialnie mówiąc "objawy". Mogłabyś to jakoś dokładniej opisać? Czy to wpływa jakoś negatywnie na twoje codzienne funkcjonowanie?
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Salome » 25 sty 2010, o 17:32

---------- 16:30 25.01.2010 ----------

Najlepszm lekarstwem jest nowa miłość, najprostrze słowa, aczkolwiek najprawdziwsze.

---------- 16:32 ----------

Po 2,5 roku powinnaś o tym pomyslec, jak najbardziej powaznie.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez melody » 25 sty 2010, o 18:39

A mnie zaciekawiło, po czym to poznasz Dzaga, że sobie z tamtą stratą poradziłaś?

Ewuś, pewne wyliczenia rzeczywiście istnieją, żałoba po stracie (szeroko pojętej) ma swoje etapy itd. Etapy te są naturalnym procesem i nie warto iść na skróty (pójściem ma skróty jest dla mnie np. ładowanie się w kolejny związek natychmiast po zakończeniu pierwszego).
Kiedy jednak proces żałoby się nienaturalnie przedłuża (co często dzieje się z powodu zatrzymania się na którymś z etapów), to bardzo jest prawdopodobne, że mamy depresję (choć ta nie pojawia się tylko w takiej sytuacji). Bardzo to uproszczone jest, co piszę, ufam jednak, że czytelne (czy nie?)

I taki przykład - moja żałoba po samobójczej śmierci babci trwała jakieś 10 lat i zdecydowanie nie było to naturalne i zdecydowanie należało zająć się tym wcześniej. A że było jak było to... resztę znasz.

Analogicznie, jeśli Ty, Dzaga czujesz że ten czas Ci zbyt mocno ciąży, to ja bym się temu poważnie przyjrzała.

mel.
melody
 

Postprzez ewka » 25 sty 2010, o 22:52

melody napisał(a):Etapy te są naturalnym procesem i nie warto iść na skróty (pójściem ma skróty jest dla mnie np. ładowanie się w kolejny związek natychmiast po zakończeniu pierwszego)

Bardzo się z tym zgadzam i myślę, że to jest fatalny skrót.

Zastanawiam się, czy Twój post Dzaga powstał dlatego, że to jest 2,5 roku ciągłego szarpania się z przeszłością i po prostu opadasz z sił... czy też coś lub ktoś (jakieś spotkanie, jakieś wydarzenie) spowodował powrót do przeszłości.

Co znaczy "nienaturalnie się przedłuża"? 2,5 roku nie jest jakimś powalającym (mnie) czasem... i (o ile czegoś nie mieszam) - jesteś Dzaga od jakiegoś sporego czasu w związku, tak? I może to jest efekt ominięcia jakiegoś etapu, o którym mówi Mel?

Nie neguję, że to depresja... ale też nie ma co jej tak sobie hop-siup przypisywać.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez melody » 25 sty 2010, o 23:01

Mhm, zgadzam się z Tobą, Ewuniu. Te pytania, które stawiasz są bardzo cenne i jednocześnie myślę, że odpowiedź na nie leży już w przestrzeni, która należy do Dzagi (bo to pytania o jej doświadczenie... po prostu)

PS. To, co pisałam o żałobie to tak trochę ad teoria. Natomiast czytając Ciebie czuję (nie po raz pierwszy z resztą), że masz dobrą intuicję (Dzaga nie napisała niczego, co miałoby wskazywać na to, że doświadcza depresji, a wszystko co nastąpiło jest tylko subiektywną interpretacją...)
melody
 

Postprzez ewka » 26 sty 2010, o 14:13

Czekajmy zatem na Dzagę.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez dzaga » 26 sty 2010, o 15:51

Nr tel. już od dawna nie mam, zdjęć wspólnych nie mieliśmy, może ze dwa w formie elektronicznej, ale nawet nie wiem czy są, bo był na kompie u rodziców w Polsce. Kontaktu ze sobą nie mamy od paru miesiecy. Tak jak Ewka pisała jestem prawie od roku w związku.Myśli o byłym źle wpływaja na moj obecny zwiazek bo zyje przeszłoscia, a nie terazniejszoscia.Chyba zawsze bede myslec o eks, przez to ze to był facet z ktorym miałam dziecko i usunełam,a tego nieda sie wymazac, mozna tylko od czasu do czasu czyli chwilowo o tym zapomniec.A moze ze o ta milosc dlugo "walczyłam". A moze dlatego, ze nie chce zapomniec bo ciagle wspominam. Moze depresja(ale to zawsze mi sie kojarzyło z przygniebieniem, a ja tak nie mam)
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 140 gości