Chciałbym zwrócić jednak Twą uwagę na post, który napisałem wcześniej. Dotyczył on cech zdrowego związku. Jest tam wyszczególnionych jedenaście punktów. Moim zdaniem warto robić wszystko, aby do ich osiągnięcia dążyć. Oczywiście, aby osiągnąć każdy punkt potrzeba mnóstwa pracy, ale da się to zrobić.
Umknął mi ten post wcześniej.
Spróbuje jakoś rozwinąć te zagadnienia pod Nas.
1. Partnerzy okazują sobie szacunek.
Są sytuacje kiedy ona kpi ze mnie przy rodzicach, rodzinie, że coś nie takk zrobiłem, jestem czasem wyśmiany(boli to bo nigdy bym tego nie zrobił, to okropne dla drugiej osoby).Ale są momenty gdzie też nie okazuję jej szacunku,ale to na jej brak szacunku do mnie.Alle też jeśli chodzi o mnie niemówienie prawdy jest brakiem szacunku?
2. Akceptują autonomiczność wybranka.
Trudno mi na to odpowiedzieć, dokładnie nawet nie wiem o co chodzi.Akceptuje to że ona jest niezależna, akceptuje to co na robi, jej pracę, zainteresowania. Ona jakby nie akceptuje mojego stanu rzeczy, mojej sytuacji, kktóra jakby nie było wpływa na nią.
3. Rozmawiają ze sobą o swych problemach.
No niie rozmawiają, w sensie ja nie rozmawiam, czuje się nie rozumiany i się ponadto boję,wspominałem wyżej dlaczego.
4. Traktują siebie na równi.
Nie porównuje jej do siebie,że jest mniej równa czy bardziej.No ale mam poczucie ,że jestem troche gorszy, bo moje błędy są mi ciągle wypominane.
5. Ufają sobie.
Hmm no ja chyba nie ufam, bo nie mówię o problemach.
6. Są szczerze sobą zainteresowani (sprawami partnera, ale też i jego uczuciami, smutkami).
Ja chyba za bardzo jestem zainteresowany ją,jej sprawami ,za mocno, no co jest niedobre. Jeśli chodzi o nią to ja jakoś nie widze jej szczerego zainteresowania moimi sprawami,smutkami,itp.Tzn jest zainteresowana gdy ma to bezpośredni związek z nią, że jej "robi dobrze" lub "robi źle".
7. Dzielą się ze sobą swym doświadczeniem; wszystkim tym co dotyczy "ja".
Jakoś mało ja się dzielę, bo wydaje mi sie że ona szczerze nie słucha. Ona się dzieli swym doświadczedniem ze mną.
8. Okazują uczucia.
W jakimś tam stopniu,ale na pewno mogłoby być lepiej.
9. Są szczerzy.
Ja na pewno nie jestem szczery, tzn nie mowie jej szczerze o swoich problemach, boje sie jej reakcji, boje siie ze tylko ja obciaże i nic to nie da.
10. Wspierają się.
Cholera,czy ja wiem, staram sie ja wspierać, jak ma problem to zawsze jej pomagam, moze nie tak duzo mowie wspierajacych rzeczy,bardziej tak dzialaniem, no napewno nie dowalam.Czy ona mnie wspiera, no nie wiem,pewnie tak tylko że ja tego nie czuje. Może to moj problem z przyjmowaniem wsparcia. Tzn za problemy przewaznie jestem ganiony ze sobie nie radze itp.
11. Ich relacje są przepełnione życzliwością i czułością.
No mam takie wrażenie,że mój stosunek do niej jest przepełniony bardziej życzliwością a mało czułością, a ona zachowuje się bardziej czule a mało życzliwie. Ale czy to wogóle może się wykluczać???
Chyba widać, z tego co tu napisałem ,że ja jestem ten dobry i fajny a ona ta zła.
Nie nie jest tak, też mam swoje wady,które wpływaja bardzo na ta relacje.
Oprócz tych punktów, warto byłoby wiedzieć czego tak naprawdę od siebie (a także od życia) oczekujecie, jakie macie plany oraz cele. Samo ich określenie już podziała na Was niezmniernie mobilizująco i refleksyjnie.
Zawiesiłem siię nad tym chyba z 10 minut.Od życia...? no chciałbym uporać siię z depresją, iśc na terapie poukładać sobie przeszłość żeby mnie teraz tak nie kopała, w końcu żyć i mieć oparcie w sobie, mieć szczęśliwą rodzinę, wspierajaca, nie musze miec góry pieniedzy,chce robic to co sprawia satysfakcje i czuje sie w tym dobrze,chce być szczęśliwy, być rozumianym, docenianym,no nie często,ale tak szczerze. Czego ona ode mnie oczekuje? no zebym duzo zarabial,zeby mogła wydawac na co chce, zeby ona mogla sie zajac przyjemnymi rzeczami, żebym podejmował szybciej decyzje tak już teraz bez zastanawiania się,dawał z góry odpowiedzi,zebym byl silnym facetem, takim raczej bez problemow, bo ona ma swoje,zebym ja wspieral, ciagle mowil ze kocham...pewnych rzeczy co tu napisałem nie usłyszałem wprost,ale tak to odbieram.No troche sie różnimy. Plany mamy podobne alle ich realizacja idzie opornie, bo nie potrafimy "współpracować".