Witam wszystkich
Chcę się wygadać, jeśli pozwolicie. Jestem z moim chłopakiem prawie 5 lat. Ja mam 23 lata, on jest o 10 lat starszy. Jest rozwiedziony i ma 2 dzieci, które mieszkają w innym mieście. Kocham go. Chciałabym pewnego dnia założyć z nim rodzinę. Jednak jesteśmy w zupełnie innym momencie w życiu. Jego dzieci wkrótce będą dorosłe, mają 14 i 11 lat, do ślubu został zmuszony przez otoczenie, pierwsza ciąża była wpadką, druga też. W ostatecznym rozrachunku on oczywiście nie żałuje, ma dwójkę dzieci, które kocha. Ale właśnie dzięki tym doświadczeniom wie, jak wielka to odpowiedzialność i szczerze mówi, że na chwilę obecną, kiedy ma problemy ze swoją firmą (finansowe), nie jest wstanie podjąć się takiego zobowiązania, ani też obiecać mi, że to się zmieni. Mówi, że ma dość problemów teraz i skupia się na teraźniejszości, nie zastanawiając się co będzie później. Rozumiem go, ale też chyba wreszcie dotarło do mnie, że może to nie skończy się happy endem. Nie chcę kończyć tego związku, bo jest we mnie mnóstwo uczuć i naprawdę czuję się przy nim dobrze. Ale jednocześnie boję się, że nie będzie chciał tego co ja, a nie chcę być osobą zmuszającą do małżeństwa, dzieci. Tym bardziej, że wiem, że jeśli któregoś dnia on zdecyduje się na to, to po wszystkich swoich doświadczeniach będzie to jego świadoma decyzja. Chciałabym doczekać tego dnia.
Chciałam to wyrzucić z siebie, może będzie lżej.