przez Bene » 16 sty 2010, o 21:26
Wiecie co,ludziska?Tak mi sie wielokrotnie wydawalo ze juz wiecej nie wytrzymam,ze juz mi zupelnie wystarczy.Ale jakos przebrnalem dalej i wozek piszczac toczy sie jeszcze.Ale nie wiem dokad,najlepiej gdyby juz byl cel mojej podrozy.Obojetnie jaki.
Ale tak krotko:Jest przesr.... i nie wiem jak bardzo bedzie kiedys.Moze mniej,moze wiecej.
Ale poki co,bede ciagnal ten wozek.