Małżeństwo a internetowe znajomości

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 9 paź 2009, o 12:34

Z, a co wg Ciebie znaczy "usługiwać"?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez z » 9 paź 2009, o 13:01

ewka napisala:
"Z, a co wg Ciebie znaczy "usługiwać"? "

Jesli osoba zdolna do pracy (nie pisze o osobie z jakimis ograniczenimi) wykorzystuje mnie do wykonania jakejs pracy na jej rzecz .
Jesli 2 osoby zyja mieszkaja razem i do wykonania jest powiedzmy miesiecznie 100 godzin prac domowych (gotowanie, sprzatanie,zakupy, drobne prace naprawcze, pranie, opieka nad dziecmi, zalatwienie spraw urzedowych itp.) to jesli ja wykonuje 70 godzin tych prac, a druga osoba 30 godzin, to niewatpiliwie usluguje tej drugiej osobie. Jestem przez nia wykorzystywana.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez ewka » 9 paź 2009, o 14:59

z napisał(a):Jesli osoba zdolna do pracy (nie pisze o osobie z jakimis ograniczenimi) wykorzystuje mnie do wykonania jakejs pracy na jej rzecz.

A jeżeli "wykorzystywanej" to nie przeszkadza? A "krwiopijca!!!":) (oprócz telewizora) ma jakieś tam zajęcia swoje bardziej lub mniej?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Marcia » 9 paź 2009, o 15:24

Dla mnie takie równouprawnienie ( np. kady ma prawo ulepic pierogi wiec rusz sie chlopie) jest nierealne. Rownie dobrze moglybysmy wymagac od mezczyzny zeby sie tam depilowal, przyklejal paznokcie, wyrywal brwi, chodzil na obcasach, robil makeup, udawal ze mu wygodnie stringach i takie tam... Ale oczywiscie od wszystkiego są wyjatki :wink:
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez Tymczasem1972 » 12 paź 2009, o 19:57

Witam. Cieszę się, że pomimo mojej nieobecności wątek żyje własnym życiem.
Wpadłam, żeby poinformować o narodzinach naszego drugiego syna, który przyszedł na świat 02.10. Mały jest zdrowy i kochany (i na szczęście nie jest tak podobny do taty jak pierworodny :-)
Wczesne macierzyństwo nie jest łatwe, proste i przyjemne. Po ciężkim porodzie do dziś nie mogę usiąść bez bólu na tyłku, żeby spokojnie zjeść posiłek. W kość dają też bolące piersi i krwawiące brodawki a wstawanie po 4-5 razy w nocy do dziecka dopełnia całości. Śmiałam się dziś do koleżanki z pracy, że kiedy nadchodzi pora karmienia moje biedne cycki chowają się na plecy byle tylko nie wpaść w paszczę mlecznego wampira :-)

Mój mąż był ze mną przy porodzie, pomagał złazić i włazić na łóżko i generalnie nie czułam się samotna. Po powrocie do domu też się na swój sposób stara, chociaż wyłazi że w sumie niewiele umie zrobić. Moja mama stwierdziła, że skoro mąż ma opiekę i jest w domu to powinien mi pomagać i tak gotowanie obiadów przypadło w udziale mnie ;-)

Wczoraj dopadł mnie kryzys (chyba ze zmęczenia) i przebeczałam całe rano. Efekt był taki, że mój mąż się obraził bo myślał, że to przez niego (ostatnio beczałam właściwie tylko z jego powodu). Położył się na wersalce i przespał/przeleżał cały dzień nie kiwnąwszy palcem w myśl zasady: "nie doceniasz tego, co robię to nie będę robił nic". Nie zjadł również obiadu twierdząc, że się źle czuje. Sic... A co ja miałam powiedzieć?
Wygląda na to, że pomimo bólu i skrajnego zmęczenia powinnam emanować dobrym humorem tak aby przypadkiem nie popsuć dobrego samopoczucia mojemu mężowi.
Dziś jest trochę lepiej znaczy rozmawiamy ze sobą i mój mąż zajmował się popołudniu dzieckiem (żebym mogła ugotować obiad).

Co będzie dalej? Zobaczymy :-)

Pozdrawiam

T.
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez szyszka » 12 paź 2009, o 20:20

Dziewczyno, musisz być twarda jak chleb z biedronki i wszystko będzie dobrze :* całuje!
Avatar użytkownika
szyszka
 
Posty: 131
Dołączył(a): 28 lut 2009, o 21:49
Lokalizacja: Jaworzno

Postprzez z » 12 paź 2009, o 20:21

"Dziś jest trochę lepiej znaczy rozmawiamy ze sobą i mój mąż zajmował się popołudniu dzieckiem (żebym mogła ugotować obiad). "

wow :shock:
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez cvbnm » 12 paź 2009, o 21:15

gratuluje syna !
dbaj o siebie
cvbnm
 

Postprzez limonka » 14 paź 2009, o 20:18

gratulacje:):):):) ja tez urodzilam synka:):) 12/10..porod mialam super lekki choc dizecko wazylo ponad 4 kilo!!! byla to przyjemna niespodzianka gdyz z moim pierwszym synkiem przeszlam pieklo choc bylo bardzo malutki:) no coz kazdy porod jest inny..ciesze sie ze maly ciagnie cycuszka:) choc boli jak diabli:) pozdrawiam!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez ewka » 14 paź 2009, o 21:13

Gratuluję Tymczasem! Dbaj o siebie i nie zapominaj o sobie.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 15 paź 2009, o 19:49

gratuluje Tymczasem i znikam w deszczoym wroclawiuuuuuu! :D

hehe a ja urodzilam soje 10.12 :lol: .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez moniaw-w » 16 paź 2009, o 11:51

ja tez serdecznie gratuluje dzidziusia :):)

pozdrawiam cieplo :)
Avatar użytkownika
moniaw-w
 
Posty: 146
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 20:03

Postprzez Tymczasem1972 » 17 sty 2010, o 23:05

Witam. Postanowiłam się zmeldować i przy okazji podzielić moimi przemyśleniami.
Mój młodszy synek ma już 3,5 miesiąca, jest kochanym i pogodnym dzieckiem. Dużo się śmieje i pięknie rozwija. Jedyny problem to ciągłe pobudki w nocy co 2 godziny na karmienie (karmię piersią). Jestem więc pernamętnie niewyspana. Na szczęście okres połogu minął i fizycznie czuję się znacznie lepiej.
Mój związek niestety dalej kuleje i właściwie nie ma żadnych pozytywnych zmian. Mój mąż dalej spędza długie godziny przy komputerze (gra internetowa) a ja zajmuję się dzieckiem. Dzisiaj po kolejnej pobudce na karmienie w nocy nie mogłam zasnąć i zaczęłam po raz kolejny analizować sytuację i stało się dla mnie jasne jak słońce, że moje problemy wynikają nie tylko z zamiłowania mojego męża do internetowych znajomości a przede wszystkim z jego charakteru i podejścia. Ten typ człowieka można by określić zdaniem: "mam wszystko gdzieś, byle MI było dobrze". Dla niego jego potrzeby i ich zaspokojenie stanowią nadrzędny motor wszelkich działań, jakie podejmuje. Kiedy kupuje sobie rzeczy one zawsze są najdroższe, najlepsze, markowe (ostatnio ukrywa przede mną wydatki na siebie). Kiedy rozpoczyna jakąś pracę najpierw zawsze musi zjeść solidne śniadanie i wypić kawę. Zawsze musi być wyspany i wypoczęty a jak zdarzy mu się nie być to cokolwiek by się nie działo po prostu kładzie się i śpi. I nie ma takiej siły, która by go obudziła (dlatego nie słyszy w nocy płaczu dziecka). Wszystko musi być dla niego i pod niego. Kiedy podejmuje jakąś pracę wszyscy muszą o tym wiedzieć, rzucić wszystko i mu pomóc (remontując mieszkanie zmuszał mnie do porzucenia studiów podyplomowych). Jest przy tym żądny uznania i podziwu, którego nie znajduje u mnie, więc poszukuje go na internecie, gdzie wystarczy dobre zdjęcie a już znajdą się jakieś zachwycone panienki. Jest ambitny (a jakże), a jego ambicją jest mieć dom (duży, wygony, z najlepszym wyposażeniem) jednakże jako osoba ze wszech miar wygodna nie czuje najmiejszej potrzeby zapracowania na niego. Takie prozaiczna rzecz jak pieniądze powinna mu być dana, żeby mógł zrobić z niej użytek (bo nikt nie umie lepiej i chętniej wydać ich niż on). Słowo oszczędność dotyczy tylko wydatków na rodzinę, ale nie na niego ponieważ jemu należy się wszystko co tylko zapragnie. Poproszony o pomoc za zwyczaj miga się lub wścieka, bo to powoduje konieczność podjęcia konkretnych działań, co zakłóca jego odpoczynek i skraca czas poświęcany wyłącznie sobie.

Nie wiem czy zdaje sobie z tego sprawę - myślę, że nie. Zastanawiam się nad napisaniem listu uświadamiającego ale czy ma to jakikolwiek sens jeżeli on nie pała chęcią zmian....
Tymczasem1972
 
Posty: 45
Dołączył(a): 10 sie 2009, o 10:50

Postprzez woman » 18 sty 2010, o 01:08

Tymczasem, witam po przerwie na forum :)
Cieszę się, że synuś zdrowo się chowa, to w sumie najważniejsze.

Jak tak czytam co piszesz, to pomyślałam o zjawisku psychopatii w kontekście Twojego męża.
Rozmawialiśmy o tym niedawno tu na forum w wątku http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewto ... c&start=30
może to jakaś łagodna forma tego zaburzenia osobowości....
Ja czekam własnie na zamówioną książkę, polecaną przez melody.

U zdrowego czlowieka egoizm w tak czystej postaci wydaje się niemal niemozliwy.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 253 gości

cron