Wracam - gdy tylko mam problem :)

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 14 wrz 2007, o 10:58

czmiggler napisał(a):Jestem, żyję...coś czytam, wychodzi mi średnio-źle. Napisze cosik jutro. Pozdrawiam

Nooo... i jak tam? Nic nie mogę robić, bo kciuki mam zajęte - trzymam i trzymam. Daj cynk, kiedy można puścić, ok?

:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 14 wrz 2007, o 17:26

Czmiggler? wrociłeś z tarczą? Czy na tarczy?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 14 wrz 2007, o 22:25

Puszczam kciuki na chwilę - wybacz. Garów nie pomyłam... umyję i zaraz łapię paluchy znowu, OK?

:?: :?: :?:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez czmiggler » 14 wrz 2007, o 22:47

Hej Kochani!!!.
Tak jakoœ mi dzisiaj dłużej zeszło z tym egzaminem.:)
Zdany oczywiœcie!!! (sesja zakończona:) ). Dziękuje za Wasze kciuki i przepraszam, że tyle to trzymanie trwało. (moge pomasować):)
Jakoœ żyję, powoli ogarniam całš tš sytuację - fajnie jak człowiek ma zajęcie, lubię tak ganiać i latać...wtedy sie za dużo nie przejmuję.
Trochę podnosi się moja samoocena, na poczštku obwiniałem się - bardzo - teraz się to zmienia. Mam jeszcze chwile "napadów samotnoœci" ale coraz mniej. Dużo dajš mi rozmowy na ten temat - pozwalajš zrozumieć to wszystko... Dziekuję, że jesteœcie. Kciuki- spocznij :)
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 14 wrz 2007, o 23:54

No!!!
Cos się musi udać- mówiłam.
Widze humorek jak się patrzy...
Sam z siebie, czy na "dopalaczu", coś ta sesja chyba hucznie oblana?
Powiedz, co u Ciebie? oprócz egzaminu...

Pozdrawiam Cię serdecznie. I gratuluję!!!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 15 wrz 2007, o 00:12

czmiggler napisał(a):Hej Kochani!!!.
Tak jako� mi dzisiaj dłużej zeszło z tym egzaminem.:)
Zdany oczywi�cie!!! (sesja zakończona:) )

Nooooooo.... :oklaski: :oklaski: :oklaski:

Spoczywam z radością :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez czmiggler » 15 wrz 2007, o 08:42

Nie - ja jak zwykle kieruję ;( - bez dopalaczy.
Dużo romawiam z przyjaciółmi o tej sytuacji staram się jakoœ zrozumieć życie - że czasem kiedy bardzo czegoœ chcemy to niestety ucieka bezpowrotnie. Staram się żyć i najlepiej wychodzi mi to wœród ludzi, kiedy jestem w domu tylko przygnębienie i zadumanie i postawa zbitego psa.
Dziœ kolejny dzień - mam nadzieję, że będzie piękny.
I tak sobie myœlę: chciałem się z niš zaręczyć, ale przecież taka sytuacja mogła być i po zaręczynach, zastanawiałem się czy to nie przez to, że mieszkaliœmy ze sobš razem od 3 lat, ale przecież nie jedna taka para jest i żyje im się œwietnie - a nie można tłumaczyć wspólnym mieszkaniem ukradkowych telefonów, oszukiwania, kłamania, kombinowania...
Ktoœ z Was wczeœniej napisał mi: wspierasz a powinieneœ być wspierany...no właœnie powinienem być...gdzie to wsparcie, to spojrzenie, jak jest dobrze to każdy głupi potrafi sobie ze sobš być. Każdy rycerz, który jedzie po księżniczkę do wysokiej wieży, chce jš stamtšd przywieŸc ale skoro ona ucieka na coraz wyższe piętra...Powoli ogarniam całš tę sytuację...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 15 wrz 2007, o 08:55

No!
Młodziutki jesteś, poradzisz sobie.
Lekcja dojrzewania w przyspieszonym tempie, co?
Jeszcze tydzień temu mowiłeś, że nie masz przyjaciół, tylko ona.
Byłeś samym nieszczęściem, a tu widzisz - taka niespodzianka ;)))
Bardzo dobrze robisz, że wychodzisz- to co prawda nie bieganie, hi, ale tez dobre.
Poskłada się.
Jesteś super facetem, a bedziesz jeszcze lepszy.
Dobrze bedzie!

Pozdrawiam Cię Czmiggler
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 16 wrz 2007, o 13:53

Tej telenoweli nadszedł już faktyczny kres....
To koniec.. a ja jestem załamany - choć nie tak bardzo jakby się wydawało...
Nie odzywałem się do niej 4 dni...cztery długi dni - które dla mnie były udrękš...ale wytrzymałem - pojechałem do niej dziœ z samego rana, żeby przytulić, ucałować - obudzić...
Okazało się, że jej nie ma...pojechała wczoraj wieczorem będzie dopiero dzisiaj i nikt nie wie gdzie...
Kazdy z moich przyjaciół powtarza mi, że z tej mški chleba nie będzie - że ona robi co chce, a gdyby chciała to w cišgu tych 4 dni przemyœlałaby całš sprawę - a tu taka niespodzianka...Ja chciałem jš przetrzymać...zobaczyć co będzie...może dojdzie do jakichœ wniosków - no i się przeliczyłem.
Mamy się spotkać dzisiaj na wieczór (tak mi napisała) - to będzie już ostatni odcinek - staram się jakoœ żyć, swój honor mam...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez ewka » 16 wrz 2007, o 14:37

czmiggler napisał(a):staram się jakoś żyć, swój honor mam...

Masz go więcej, niż mi się na początku wydawało... bałam się, że Cię wchłonie. Chyba tak się nie stało i dlatego... :buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 16 wrz 2007, o 14:43

czmiggler napisał(a):Kazdy z moich przyjaciół powtarza mi, że z tej mški chleba nie będzie.


Po wielu upadkach i wzlotach w moim zyciu, gdy obracam sie za siebie...moi przyjaciele,ci prawdziwi, ZAWSZE mieli racje i mimo, ze ich w wiekszosci wypadkow nie sluchalam, buntowalam sie i chcialam od nowa kleic cos, czego juz nie bylo prawdopodobnie, to historie konczyly sie nie tak jak chcialam. Przyjaciele akceptowali jakakolwiek droge wybralam, nie krytykujac. Ale suma summarum mieli racje. Zawsze. Dlatego od pewnego czasu choc nie wiem jak by sie glupie serce wyrywalo, slucham glosu moich zaufanych osob, ktore w ogien by za mna wskoczyly, by mi pomoc. Nie ide tam, gdzie bym chciala, ale ide tam, gdzie bede szczesliwa, po drogowskazach do szczescia, pokazywanych mi przez osoby,ktore mnie naprawde kochaja, lubia i znaja.

Dlatego i na Twoim miejscu zastanowilabym sie, czy warto cos jeszcze tu ratowac.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez czmiggler » 16 wrz 2007, o 15:26

ale czy to musi tak byc, że pieniądze wygrywają z uczuciem???
Czy na tym świat stoi.?
Ma wiele wad, które zaakceptowałem - z którymi się zgodziłem dlatego, że ją kocham wciąż ją kocham...widziałem to ale moja miłośc zawsze zwyciężała...ale tak nie można cały czas kochać za dwoje...
Dziś wieczorem mamy się spotkac - widzę,że nowy tydzień będzie nowym etapem mojego życia...Choć bardzo się go boję, wiem -że wyżej już nie podskoczę. Będzie mi bardzo trudno zaakceptować nową rzeczywistość - ale jaka by nie była - bedzie - tak mi przykro, że uczucie w porównaniu z pieniędzmi przegrywa...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 16 wrz 2007, o 16:33

No tak, przykre to, ale łykniesz to.
Wiesz. co mi się wydaje neipokojące? Twoja gotowość do przyjęcia jej z powrotem...
Widzisz, to, w co wpakowała się Twoja laska- nie rokuje szans na długotrwały związek. Prawdopodobnie czeka ją wkrótce przykra niespodzianka. I tak sobie myślę, że niedłgo "przypomni" sobie, że tak naprawdę to zajebieście było jej tylko z Tobą. I co wtedy zrobisz?

Mój mówi, że jak sklejał modele samolotów i jakaś listewka mu pękła- to już nie chciał tego modelu.
A Ty jak? Zaakceptujesz "pękniętą listewkę"?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Pytajaca » 16 wrz 2007, o 16:35

Ja nie zaakceptowalam.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez mahika » 16 wrz 2007, o 22:44

Ja zaakceptowałam. listewka ma rysę, ale jest sklejona i to mocno. Wierzę w to....

Trzymaj się czmiggler. W to ze uda Ci się nie zwariowac też wierzę i trzymam kciuki :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 259 gości

cron