Poważny problem z rodzicami... :(

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Poważny problem z rodzicami... :(

Postprzez Nati100 » 5 sty 2010, o 20:17

Hej z góry powiem że temu kto zechce przeczytac mój długi post będę BARDZO WDZIĘCZNA.
Mam 17 lat ( już za niecałe pół roku 18 )
Mam bardzo duży problem z rodzicami. Są nieludzko rygorystyczni nierozumiejący mnie i wogóle nie liczący się z moim zdaniem.
Stres zaczął się w czasie dojrzewania ale tak kiedy byłam w gimnazjum dopiero co doświadczyłam.
Nie będe tu mojej całej histori pisać lecz napisze chociaż co dzieje się w ostatnim czasie. Myślałam że jak już dorosne to się zmienią dają mi trochę luzu ale jest strasznie. Kiedy moi rówieśnicy (koleżanki kolegi-też jeszcze niepełnoletni) mogą 100 razy więcej to ja tymczasem jestem traktowana jak 13-nasto letnie dziecko. Wiadomo można tu tłumaczyć że rodzice się martwią i wogóle ale tu nie o to chodzi.
Zdecydowałam sie napisać ten post ze zględu na to co się stało kilka dni temu a mianowicie 1 stycznia. Pojechałam z rodzicami autem oni podrzucili mnie do innego kościoła(tam gdzie chodzę z chłopakiem bo on tam blisko mieszka,po drugie bardziej ten kościół lubię) a oni pojechali do swojego tam gdzie należą. Ja nie za dobrze się czułam bo mam okres lecz wiedziałam że nie mogę tego powiedzieć rodzicom ponieważ z nimi nie rozmawiam-są dla mnie obcy umieją tylko zakazywać a o zrozumieniu mnie czy wysłuchaniu nie ma mowy-i nie poszłam do tego kościoła ponieważ nie ustałabym tam nawet 15 minut:( A że mieli po mnie przyjechać pod koniec mszy to weszłam na ostatnie niecałe 10minut do kościoła. Niestety pech chciał że widzieli mnie jak wchodziłam do kościoła. Jak wyszłam miałam niezłą awanturę że jestem nikim że jeżeli nie ich wychowanie bym była (przepraszam za określenie lecz tak ojciec powiedził) zwykłą szmatą na ulicy i wylądowałabym w śmieciach. Już nie raz słyszałam od niego te określenia... Wcześniej mówił że jestem miotłą i że nic nigdy ze mnie nie będzie-że będa zamiatać ulice.
A powiem że w szkolę uczę się dobrze w 1 kl liceum miałam średnia 4,4 ;/ Najgorsze jest to że oni nie dawają mi nic powiedzieć bo moje zdanie się nie liczy. Sądzą że muszą mnie dobrze wychować-ale jak jeśli ja przychodząc do domu słyszę jak mama z ojcem się kłócą, jak mi ojciec ciągle powtarza że jestem do niczego? To jest dobre wychowanie? Alo zmuszają mniem do chodzenia do kościoła nie liczą się z moim zdaniem że ja np. nie chce (bo w Boga wierze a w kościół nie) Za karę że nie byłam dzisiaj w kościele musiałam odsnieżyć cały zajazd koło domu co zajęło mi ok godziny a palców od nóg i rąk już nie czułam ale kogo to obchodzi.
Mam tego już dosyć w domu nie mogę wytrzymać. O 22 muszę być w domu nawet w wakacje jak się spóźnie pięć minut mam przechlapane.
Nie wiem co mam robić już dawno miałam sie wybrać do psychologa ale nie mam sił i odwagi. I jedno pytanie czy można tak traktować własne dzieci-prawie jak psa??
Przepraszam że tyle napisałam ale musiałam wkońcu to gdzieś wygadać bo nie mam komu :(
Nati100
 
Posty: 4
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 20:12

Postprzez caterpillar » 6 sty 2010, o 01:02

nati witaj!

zadne skrajnosci dobre nie sa..ani totalny luz ani tak autorytarna postawa jak u
Twoich rodzicow
(czasem zastanawiam se czy nie bylo by dobrym rowiazanie wprowadzic testy na bycie rodzicem..tak jak na prawko :? )

czy bylo tak ,ze dalas im jaies powody aby tak sie na ciebie zawzieli??
..mowie o rygorze..bo sposobu odzywania sie nic nie tlumaczy.

nie wiem na ile sa reformowalni..ale moze warto by z nimi zaczac szczerze rozmawiac, o tym jak sie czujesz gdy jestes tak traktowana i gdy slyszysz takie slowa od wlasnego ojca.

mysle ,ze doswiadczenie z kosciolem pokazalo Ci ze robienie czegos na sile i staranie albo kombinownie w tajemnicy moze dac skutek odwrotny.

Jesli jest w Twoim miescie osrodek dla mlodzierzy..to mozna sprobowac przejs sie i porozmawiac z psychologiem,moze uda sie sciagnac rodzicow n taka sesje..zawsze to szansa,ze cos do nich dotrze

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 6 sty 2010, o 02:16

Rozmowa... A w Twojej rodzinie ewidentnie jej brak. Dajesz do zrozumienia, iż nie bierze się to z Twojej niechęci, lecz bardziej z tego, że to oni nie chcą za wszelką cenę usłyszeć, co ma do powiedzenia ich córka. Bo wiedzą lepiej zwiąc się "dorosłymi" [?].
Niestety rodzicie często popełniają błąd kurczowo trzymając się zdania, że potomność należy chronić przez wrogim światem. Nie, nie tędy droga. Owszem, niech czynią, co mogą->na co mogą wpływać, niech pomagają, jednak nie powinni odzierać z osobowości własnego dziecka.
Domniemam, że nawet gdy uzyskasz 18 lat, ich stosunek do Ciebie nie ulegnie przemianie niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Dlatego także zalecałabym psychologa.


Chyba, że:
caterpillar napisał(a):czy bylo tak ,ze dalas im jaies powody aby tak sie na ciebie zawzieli??
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Nati100 » 12 sty 2010, o 20:01

---------- 18:57 12.01.2010 ----------

Zgadzam się powinno się chyba przygotowywać rodziców jak wychowac dzieci bo niektórzy tego poprostu nie potrafią. Czy dałam im jakiś powód??
Hmm ja niczego nie zaczęłam o może tak powiem... To oni juz kilka lat temu zaczeli wojnę o to że mam chłopaka( a czemu miałam chłopaka w tak wczesnym wieku ok.15lat??-dla jednych to wcześnie dla innych nie-ponieważ brakowało mi miłości i zrozumnienia w rozinie i szukałam go gdzieś indziej ) również o to że np. spóźniłam się 10 czy 15 minut... Na początku to wytrzymywałam ale wkońcu mi siadło i zaczęłam się gorzej odzywać i trochę lekceważyć. Ale moje zachowanie miało przyczynę... Moi rodzice nigdy mnie nie rozumieli, nigdy nie chwalili, nie rozmawiali ze mną, mieli cały czas o coś pretensje i ciągle tylko zakazywali i nadal ZAKAZUJĄ!!

---------- 19:01 ----------

[quote="caterpillar"]
nie wiem na ile sa reformowalni..ale moze warto by z nimi zaczac szczerze rozmawiac, o tym jak sie czujesz gdy jestes tak traktowana i gdy slyszysz takie slowa od wlasnego ojca.

co do rozmowy nie ma na to szans. Ja nie potrafię z nimi rozmawiać ponieważ nie nauczyli mnie tego. A dziecko uczy się już od najmłodszych lat przecież

mysle ,ze doswiadczenie z kosciolem pokazalo Ci ze robienie czegos na sile i staranie albo kombinownie w tajemnicy moze dac skutek odwrotny.

A co do doświadczenia z kościołem to niestety musiałam to zrobić bo innego wyjścia nie miałam. Rodzice każą mi chodzic do kościoła a ja sprzeciwic im sie nie mogę... niestety musze kryc to jak i wiele innych rzeczy :?
quote]
Nati100
 
Posty: 4
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 20:12

Postprzez Sansevieria » 13 sty 2010, o 11:42

Nie dałaś im żadnego powodu do takiego traktowania, dajże spokój.
Psychologa też zalecam, bo w konflikcie z rodziną dobrze jest mieć kogoś "po swojej stronie" tak w realu. A poza tym to jak dla mnie pozostaje Ci dotrwać do 18 urodzin, jak najszybciej się usamodzielnić i ewentualnie z pozycji osoby mniej więcej niezależnej próbować zmieniać relację. Bez terapii będzie Ci bardzo trudno, z pomocą psychologa też niełatwo, ale szanse zawsze są. Wprawdzie teoretycznie rodzice nie mają prawa nakazywać Ci chodzenia do kościoła, ale w praktyce jest jak jest. W Twojej głowie nie siedzą, o czym myślisz w kościele będąc to już Twoja sprawa, prawda?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Bianka » 14 sty 2010, o 15:51

A co by było jakbyś powiedziała, zle sie czuję nie idę dzis do kosciola? czy wywleką cie sila? zle sie czulam nie poszlam, nie widze powodu dla ktorego mialabym byc karana (odsnieżaniem) i nie odśnieżasz?
Ja bylam taki dzieckiem i nastolatką ze takie formy rozmowy ze mna przynosily odwrotny skutek, dlatego jak czytam lub slysze gdzies o tak ponizajacym traktowaniu to mnie krew zalewa :evil: dla mnie to hipokryci, łażą do kościoła a co sobą reprezentują? za takie odzywki Twoj ojciec powinien byl odśnieżać...

Oczywiscie psycholog jak najbardziej wskazany, pokaze jakies drogi wyjscia, będzie wsparciem...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Nati100 » 14 sty 2010, o 20:53

Dzięki za wasze odpowiedzi :) zawsze pomoc kogoś się przyda. Tak ja bardzo chciałabym się usamodzielnic i wkońcu się wyprowadzic z tego domu... Ale niestety mam jeszcze szkołę i nie zarobie sobie w tym czasie za bardzo:( Pozatym uważam że źle jest tak zakazywać wszytsko bo to przynosi jak moja ciocia powiedziała odwrotny skutek... czyli im więcej mi zakazują tym więcej ja chcę, ja robię i niestety kłamię... szkoda tylko że mama tego nie mogła zrozumieć.
A co do sprawy kościoła to jest tak że gdybym się zbuntowała to byłby wielki krzyk... co ja wyprawaim jaką oni będą mieli opinię że ich córka nie chodzi do kościoła. Pozatym mama zagroziła mi że jak nie będe chodzic do kościoła to powie babaci która jest bardzo religijna i która jako jedyna z tej rodziny trochę mnie rozumie i mi pomaga więc ja jestem w kropce :(
Nati100
 
Posty: 4
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 20:12

Postprzez Bianka » 14 sty 2010, o 20:58

Sprobuj postawic jakis opór, kurcze no nie wiem, ale mam wrazenie ze jak sie tak biernie poddajesz to ich tylko w tym umacniasz, zacznij cwiczyc to ze masz swoje zdanie i koniec kropka, ze oni moga krzyczec a Ty i tak swoje...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Nati100 » 14 sty 2010, o 21:02

Wiem próbowałam i własnie to może powodować duże kłótnie,pretensje o moje złe zachowanie(sprzeciwianie sie im)_ i znowu następne zakazy. Bo ja mam ich suchać a nie oni mnie... :( nie wiem już jak sobie z tym poradzić...
Nati100
 
Posty: 4
Dołączył(a): 5 sty 2010, o 20:12

Postprzez Bianka » 14 sty 2010, o 21:23

oh jak ja nie znosze takiej postawy"masz nas sluchac"
jedynie pomoc moze Ci w takim razie psycholog, postaraj sie znalezc kogos, bedzie Ci łatwiej...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2010, o 21:34

Wiesz, wydaje mi się, że z tą sytuacją poradzić sobie teraz po prostu nie masz szans. Tak w całości. Rodzice wydają się być psychicznie bardzo silni, mają władzę faktyczną (finansową) i jeszcze przez jakiś czas władzę rodzicielską. Masz pełną rację w tym, że wiele jest niewłaściwego traktowania Ciebie (łagodnie mówiąc). Ale jednocześnie podejmując walkę ze zbyt silnym przeciwnikiem człowiek skazuje się na porażkę, i następne rany. Dlatego pisałam o doczekaniu do pełnoletności. Wtedy stracą władzę rodzicielską. I o ile będziesz czuła się na siłach naprawdę z nimi powalczyć, możesz (póki będziesz się uczyła) wystąpić o alimenty od nich. Oczywiście to jest pełna wojna, ale pojawia się możliwość, której teraz nie masz. Potraktuj te kilka miesięcy jako czas przygotowań do walki o swoją niezależność i prawa. Jesli jakikolwiek Twój opór tylko zaognia to zastanów się, co Ci się opłaca. Czasem tacy bardzo przemocowi rodzice zaczynają inaczej traktować dziecko, które "poszło na swoje". Czasem nie. Dlatego doradzamy Ci psychoterapię. Która dać Ci może wsparcie w realnym życiu, którego forum Ci nie da. Wiedzę o tym, jak walczyć o siebie, żeby nie zginąć. Umocnienie. Kogoś życzliwego.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez caterpillar » 14 sty 2010, o 23:34

to przykre Nati bo z Twojego opisu wyglada,ze masz rodzicow szantarzystow i hipokrytow

z jednym sie nie zgodze..to ,ze rodzice nie nauczyli cie poprawnej komunikacji to nie znaczy ,ze sama nie mozesz tego sie nauczyc...mozesz.

a co gdybys babci powiedziala,ze masz taki a nie inny dylemat z kosciolem i ze wolisz sama decyzje podjac?? no ,bo skoro babcia Cie rozumie..

wiem ,ze temat nie dotyczy li tylko kosciola ale moze chocoaz w tym przypadku zabrala bys tego "asa" matce.

..a co z ciocia ? wydaje sie byc madrzejsza niz Twoi rodzice..masz u niej jakies wsparcie?

mimo wszystko warto zebys znalazla dla siebie pomoc.

a jesli chodzi o to kombinowanie..to rozumiem,ze jest Ci zwyczajnie ciezko postawic sie im ale moim zdaniem lepiej niech sie dra (przynajmniej zobacza ,ze masz swoje zdanie) niz ciagle chodzic pod ich dyktando.


dzis ogladalam reportaz o 3 letnim Pawelku ,ktorego ojczym katowal przez 3 dni rzucajac o szafki i tlukac pasem..az zmarl

nikt nie ma watpliwosci,ze tacy ludzie powinni byc surowo ukarani

a co z rodzicami ,ktorzy psychicznie maltretuja (tak wlasnie!) swoje dzieci przez kilkanascie lat ? :?

przykre.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Sansevieria » 14 sty 2010, o 23:41

Sądząc z postów to Nati problemów w komunikacji to chyba nie ma. Pisze naprawdę spójnie i z sensem.
A rodzice co psychicznie maltretuja swoje dzieci latami...na przykład po prostu zostają sami. Jak moi. I nijakich wyrzutów sumienia nie mam.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez caterpillar » 15 sty 2010, o 00:12

Sądząc z postów to Nati problemów w komunikacji to chyba nie ma



to ona tak twierdzi nie ja

...No wlasnie... probowalas Nati powiedziec im ja TY sie czujesz w tej sytuacji?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 15 sty 2010, o 12:54

Ja między szkołą podstawową a średnią miewałam podobne loty. Tyle tylko, że byłam niepokornym, problemowym gamoniem. Pamiętam, iż często wychodziłam do kościoła, ale w rezultacie doń nigdy nie docierałam i wracałam z pół dnia później.

[np. kiedyś wyszłam na mszę, a 3 godz. po tym dzwonię do domu.
Odbiera matka:
- "Gdzie jesteś !?"
- "W Zakopanym !!"
Matka:
- ":shock:"]

No i w końcu zaczęli mnie kontrolować.

Sytuacja diametralnie uległa zmianie, gdy czmychłam im na uczelnię w innym województwie.

Swoją drogą odkąd mama przeszła na świadczenia przedemerytalne stała się o niebo ;) religijniejsza - uczęszcza na sumy jak nigdy !
Ciekawe czy mnie to także przyjdzie z wiekiem...
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 232 gości