Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Postprzez alutka_87 » 14 sty 2010, o 14:19

dzięki :serce2:
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 14 sty 2010, o 14:23

:serce2:
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez limonka » 14 sty 2010, o 15:36

sleepy :wink:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Bianka » 14 sty 2010, o 15:37

Słabo i duszno ciągle:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez april » 14 sty 2010, o 16:31

rodzice chcą sie rozstac...

poza tym zyję, wstaję, jem, uśmiecham sie..tylko ze bez Niego nie ma to wszystko zadnego sensu
april
 
Posty: 112
Dołączył(a): 4 sty 2010, o 20:49

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 14 sty 2010, o 16:36

april, bo żyjesz ONLY FOR HIM ! A co z Tobą, co z Twoją osobą ???
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez april » 14 sty 2010, o 17:40

zyję nim bo mam tylko jego. nie mieszkam w domu rodzinnym bo zostałam z niego wyrzucona. nie mam psa ani kota. mieszkam z teściową tylko. wstaje o 6 rano ide na uczenie wracam z niej o 13:30 i na 14 codzien do pracy do 21. w domu jest około 22. i tak cały tydzien. sobota niedziela również.
pomimo całej tej odległosci jest ze mną w całej biedzie kazdego dnia.
w dodatku spłacam samochod płace za szkołe i tankuje prawie za cała wypłatę. dziś mamy 14 stycznia a ja do kocna miesiaca mam 30 zł w kieszeni. myslisz ze tak łatwo mi jest.?
april
 
Posty: 112
Dołączył(a): 4 sty 2010, o 20:49

Postprzez mahika » 14 sty 2010, o 17:47

no chyba on też pracuje?
myślisz że każdy tu na kasie śpi? niektórzy nawet pracy nie mają. Tobie to dobrze. cały dzień masz wypełniony po brzegi. ach, gdybym ja tak miała :roll: nie było by czasu na myślenie :roll:
Nikomu nie jest łatwo, niestety...

Czuje się nijak... masa różności się nagromadziła, z lubym znów nie mam kontaktu żeby się poradzić.... ehhh, życie...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez april » 14 sty 2010, o 17:52

nie mów mi ze mam dobrze. caly dzien wypełniony po brzegi to nie moje zycie i nie ja.
On pracuje owszem pieniadze wysle mi 29 stycznia dopiero. Poza tym auto mozna powiedziec kupilismy na pół. Rodziców nic nie interesuje czy mam na to czy na tamto.
i nie mówię ze wszystkim jest łatwo, bo sa naprawde, trudniejsze przypadki.
myslę Mahika ze gdy ty bylas w moim wieku nie miałas takich problemów
april
 
Posty: 112
Dołączył(a): 4 sty 2010, o 20:49

Postprzez mahika » 14 sty 2010, o 18:48

jak dla mnie masz dobrze. I mylisz się. Takich problemów nie miałam, były znacznie gorsze "przypadki"

weszłaś w dorosłe życie, musisz się liczyć z jego konsekwencjami. Jeszcze w innym poście pisałas że w lato zrobisz sobie bobasa. No zlituj się.... wtedy dopiero się zaczną problemy, o finansowych nie wspomnę....
chyba sobie w dalszym ciągu sprawy nie zdajesz z tego co to jest dorosłość...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 14 sty 2010, o 19:06

april,
sęk w tym, że kiedy taka Mahika (podaję jej przykł. skoro już zabrała udział w dialogu) ma problemy, to owszem, zwraca się do lubego, radzi się go, jednak konsekwentnie stara się unosić bagaż na własnych barkach, a Tobie bez ukochanego od razu wali się cały świat.
Nie ma go - usychasz; jest - odlatujesz w 7 niebo; pokłócicie się - usychasz... Ze skrajności w skrajność. To b. niebezpieczne.

Zwróć się bardziej ku sobie. Postaraj się ograniczyć palenie (a najl. rzucić !), zredukować nadmiar kofeiny... one podnosząc ciśnienie też wpływają na Twą nadpobudliwość i nerwowość.
Popracuj nad zrównoważeniem emocji w samej sobie.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez mahika » 14 sty 2010, o 19:10

april,
sęk w tym, że kiedy taka Mahika (podaję jej przykł. skoro już zabrała udział w dialogu) ma problemy, to owszem, zwraca się do lubego, radzi się go, jednak konsekwentnie stara się unosić bagaż na własnych barkach, a Tobie bez ukochanego od razu wali się cały świat.
Nie ma go - usychasz; jest - odlatujesz w 7 niebo; pokłócicie się - usychasz... Ze skrajności w skrajność. To b. niebezpieczne.


A ja przekonałam się jak bardzo to niebezpieczne, zapłaciłam za to wysoką cene, za wysoką. Oni nie są tego warci :(

Widocznie sama musisz sie o tym przekonać...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 14 sty 2010, o 19:19

Witaj April :)

Ja rozumiem, zę Ci cięzko, bo to faktycznie trudno mieć tyle na głowie.
Ale słońce- wydaje mi się, ze panikujesz i histeryzujesz. Nie, zebym tego nie rozumiała, bo sama ostatnio wpadłam w taką mega histerię, ze mi się zdawało, ze wszyscy moi najbliżsi tylko czyhają, żeby mnie podziabać nożem, albo udusić poduszką.... :(
Dziewczyno - ogarnij się.
Ja się pomału ogarniam.

Mam wrazenie, ze specjalnie ( proszę- przeczytaj dokładnie, co piszę i nie najeżaj się) się dołujesz.
Wierzę, naprawde wierzę, ze Ci cięzko, ale nikt za Ciebie tego nie uniesie. Za mnie tez nie.

No i witamy w dorosłym życiu :?

ściskam i proszę- nie mazgaj się już. ja wiem, że czasem trzeba i czasem pomaga. Ale z tego co widzę- Tobie nie pomaga.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez sikorkaa » 14 sty 2010, o 19:35

april mam niestety podobne odczucia jak podniebna - zapominasz mam wrazenie o takiej sferze swojego zycia ktora tworzysz Ty sama - bez udzialu partnera. sama jestem w zwiazku na odleglosc - narazie na etapie ustalania szczegolow przyszlego zamieszkania ze soba, wiec niejako rozumiec, ze moze Ci brakowac faceta, rozmow face to face. tyle tylko, ze dla mnie moj mezczyzna nie jest calym swiatem, ja potrafie sie smiac z przyjaciolmi czy sama, on nie musi mi dostarczac rozrywek samym soba bo zyje tez sama soba. i podoba mi sie to. sprobuj zastanowic sie nad tym, bo to rzeczywiscie niebezpieczna zabawa - on jest to bajka, jego nie ma tragedia. a jakby tak kiedys nie daj Bog zniknal z Twojego zycia? Ciebie by juz nie bylo? no sama sie zastanow jak to brzmi. ja wierze, ze zaczniesz w koncu realnie podchodzic do swojego zycia, ktore rowniez i bez faceta przy boku potrafi byc ciekawe i spelnione.
zgadzam sie takze z mahika co do Twoich planow o dziecku. czy rzeczywiscie myslisz o tym powaznie majac teraz klopoty finansowe? nie lepiej sie najpierw nieco usamodzielnic, stworzyc warunki? oboje jestescie jeszcze bardzo mlodzi i na dziecko zawsze przyjdzie czas.
a jak dlugo jeszcze Twoj luby bedzie niedostepny na co dzien?
sikorkaa
 

Postprzez april » 14 sty 2010, o 19:42

agik nie mam zadnego doła gdybym go miala nie wstałabym dzis z łozka.
jets mi ciezko i tyle.
jets mi bardziej ciezko bo nikt mi nie pomaga. to tyle w tym temacie/
Sikora, ja nie mam przyjaciół bo nie mam dla nich czasu.
ustatkowani prawie jestesmy w wakacje juz prawie skonczylismy dom zostało tylko poddasze ale to mozna zrobic za kilka lat. tylko teraz mamy okres w którym narzekamy na brak kasy.

co do dziecka...lekarz powiedział mi ostatnio, ze im szybciej tym lepiej dla mnie. bo pozniej trzeba bedzie decydowac albo dziecko albo ja. zreszta nie chce o tym pisac. to smutne
april
 
Posty: 112
Dołączył(a): 4 sty 2010, o 20:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości

cron